RozdziałXLI
Ogromne podziękowania za komentarze ! Jeszcze bardziej jaram się nowymi czytelnikami np.NyrimChan ;) Kurcze , dziękuję , nie miałam pojęcia że mój blog zyska jakichkolwiek stałych czytelników.
Skoro wciąż mam dla kogo pisać to zapraszam :P.S.
Notki na waszych blogach przeczytam i skomentuj jutro ;*
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Temari wyszła właśnie ze szpitala , spojrzała w okno gdzie powinna znajdować się sala Shikamaru i uśmiechnęła się promiennie. "Na pewno jutro przyjdę." Ruszyła przed siebie rozmarzona , wesołym i szybkim krokiem doszła do domu. Była to duża rezydencja z wieloma oknami , pokoi również w niej nie brakowało , posiadała ona cztery piętra. Na pierwszym znajdowała się jadalnia , kuchnia i taras. Na drugim dwie łazienki ,pokoje domowników , w tym osobiste biuro Gaary. Na trzecim kolejna jadalnia , łazienka i pokoje gościnne. Czwarte piętro pozostawało zagadką , raczej nikt tam nie wchodził i zapomniano co się w nim znajduję. Blondynka przekręciła klucz w drzwiach , o dziwo były już otwarte. "Czyżby Kankuro był domu?" Weszła do środka , rozglądnęła się i oto co zobaczyła , górę brudnych talerzy , garnczków , szklanek , kilka patelni wręcz wylewających się ze zlewu. O podłodze woli nie wspominać , tak samo jak o oknach. Pierwsze co przyszło jej na myśl to imię brata z tapetą na twarzy. Dziewczyna prawie wyszła z siebie , bała się wychodzić na drugie piętro , mimo wszystko ruszyła ku górze. Powolnym krokiem , omijając resztki przeterminowanego jedzenie doszła do celu. Korytarz domagał się zamiecenia go , jednak pierwszą czynnością jaką chciała wykonać teraz zielonooka było zabicie niechlujnego brata. Skierowała się do drzwi z napisem "Nie wchodzić teren skażony" ,dokładniej to napis widniał na tabliczce , którą przywiesiła Temari jakiś czas temu. Oznaczała ona że naprawdę znajduję się tam pokój Kankuro. Nie pukając wparowała do środka , "Jak zwykle syf." -pomyślała. Lalkarz nie znajdował się w pobliżu co zaniepokoiło dziewczynę , po krótkim czasie jednak wprawiło z złość. Szybkim i zdecydowanym krokiem wyszła z pomieszczenia , powędrowała na drugi koniec korytarz i weszła do kolejnego pokoju. Tak jak przypuszczała spał w nim No Sabaku. Posiadaczka wachlarza wpadła w furię , szybkim ruchem zrzuciła chłopaka z łóżka i zaczęła wrzeszczeć.
-Ty nieogarnięty matole! Co robisz w moim łóżku ?! Kto ci pozwolił tu włazić! Do tej pory żyłam w przekonaniu że potrafisz czytać!- podnosiła głos na lekko przytomnego Kankuro , który właśnie przecierał oczy siedząc na zimnej podłodze ... , w samych bokserkach oczywiście.
-Co tutaj pisze? - odchyliła drzwi pokoju tak aby "poszkodowany" mógł je zobaczyć , widniał na nich czerwony napis "Nie wchodzić bez mojego pisemnego pozwolenia ,wydanego w trzech egzemplarzach!".
-Yyy , niedowidzę.-zmrużył lekko powieki.
-Pacanie!
-Coś tam "nie wychodzić". -mamrotał.
-"NIE WCHODZIĆ" Kretynie ! Tak powinieneś to zinterpretować! -zbliżyła się do brata.
-Tem..- nie dokończył gdyż dostrzegł mordercze spojrzenie ze strony siostry.
-I co to ma być? Brakuje ci spodni ? Jakoś nie uśmiecha mi się od rana patrzeć jak świecisz jajami!
Brunet potrząsnął głową , wstał i wyszedł z pokoju , zdezorientowana blondynka obróciła się w jego stronę.
-Dobrze że wróciłaś siostrzyczko. -usłyszała , a lalkarz wyszedł.
-Kankuro...-wychyliła się z pokoju , ich oczy się spotkały. - ...ja też się cieszę! - uśmiechnęła się. Zdziwiony chłopak odwzajemnił uśmiech i ruszył w kierunku łazienki. "Temari się uśmiecha? Już dawno tego nie widział , ale to chyba dobrze."
Po kilku minutach rodzeństwo spotkało się w kuchni , Kankuro już ubrany.
-Coś ty robił? Ile mnie nie było ? Zaledwie tydzień , a co z Gaarą ? Jak on to znosi?- prawiła mu kazanie i rozglądała się jednocześnie.
-Wiesz...Gaara jakoś ostatnio nie bywa w domu , a mi nie śpieszno do sprzątania. - odpowiedział drapiąc się po głowie.
-Już ja cię zmotywuję !- zacisnęła pięść i uniosła ją ku górze. -Rozpoczynamy wielkie sprzątanie!
W ten sposób minęło im popołudnie , ogarnęli każdy zakątek domu , łącznie z pokojem Kankuro. Umęczeni usiedli przy stole w kuchni , oboje w krótkich spodenkach i ze szczotką w dłoni.
-Wreszcie skończyliśmy.-odetchnął z ulgą brązowooki.
-Gdybyś tak nie na syfił nie musielibyśmy sprzątać. -denerwowała się blondynka.
-Ale przyznaj...-objął ją ramieniem z bananem na ustach. - ...dzięki temu zbliżyliśmy się do siebie.
-Hahah.- dziewczyna wybuchła śmiechem i rzuciła się na brata z wiadrem zimnej wody. Przez dłuższy czas obrzucali się mokrymi gąbkami i lali wodą. Kiedy oboje zmokli do suchej nitki poszli pod prysznic , pierwsza oczywiście Temari.
-Wychodź Tema , wychodź!-wrzeszczał pod drzwiami łazienki.
-Nie nazywaj mnie tak!- krzyczała z pomieszczenia gdzie było słychać prysznic.
-W takim razie się pośpiesz!
-Już wychodzę !- opuszczając pomieszczenie przypadkowo poturbowała Kankuro drzwiami.
-Sorki nie chciałam.- przeprosiła obojętnie i poszła do swoich czterech ścian się przebrać. Obecnie owinięta była w bawełniany biały ręcznik. Brunet bez zwlekania wszedł do łazienki.
Po osiemnastej spotkali się w salonie i oglądali telewizje , brązowooki leżał błogo na kanapie , a jego siostra siedziała skulona na fotelu z herbatą w reku. Leciała właśnie jakaś komedia lecz żądne z nich nie było nią zainteresowane.
-Temari , mógłbym mieć do ciebie maleńką prośbę ?- spojrzał na nią błagając.
-Nie toleruje swatek. -odpowiedziała nawet na niego nie patrząc.
-Nie o to chodzi...., mogłabyś...zająć się...-w tym momencie jej oczy rozszerzyły się do granic możliwości i skierowały na lalkarza. -...dwójką przeuroczych dzieci.
-Nie! Nie ma mowy! Nie wpakujesz mnie w to bagno!- wstała gwałtownie i poszła do kuchni.
-Proszę!-brat podążył za nią i patrzył jak w nerwowy sposób robi sobie kolejną herbatę.
-Nie!
-Błaaagaaam , obiecałem znajomej że się nimi zaopiekuję.
-Nie! Nawarzyłeś sobie piwa to teraz sam musisz je wypić!- zdenerwowana krzątała się przy kuchence.
-Naprawdę chcesz zdać je na mnie? Nie będziesz miała wyrzutów sumienia?
-Wiesz dobrze że rzadko kiedy je mam.
-One nie są szkodliwe , to młodzi ninja.
-Ile mają lat ?
-Shiba osiem , a Mineko siedem.
-Mowy nie ma!- postawiła kubek z gorącym napojem na stole.
-Tylko ten jeden raz.- dziewczyna usiadła na krześle a Kankuro klęknął przy niej
.-Błaaaagaaaammmm!-złożył ręce.
-Ehh...-pokręciła głową. -Dobrzee...
-Taaakkk!!!-podskoczył z radości.
-Ale tylko ten jeden , jedyny raz , kapujesz. -posłała mu złowieszcze spojrzenie.
-Tak , tak , się rozumie. - z wielkim uśmiechem na twarzy hasał po domu.
-Tak na marginesie , czemu nie możesz się nimi zająć?- dopytywała.
-Ponieważ ...ja mam spotkanie.- uspokoił sie.
-Z kim?
-Nie wiem dokładnie , Gaara mi mówił , ale nie pamiętam.
-Mhm,-upiła łyka herbaty.
-Czyli się nimi zajmiesz.
-Tak.
-Na sto procent.
-Tak.
-Super , dzięki.- przysiadł się do siostry.
-Kiedy?- pytała mieszając napój.
-Co kiedy?- zdziwił się.
-Mam się nimi zająć?
-Ahh , jutro.
-Co?-odparła niemal się dławiąc.
-Co "co"?
-Nie mogę!
-Musisz!
-Nie!
-Proszę!
-Jestem zajęta.
-Ale...
-Nie i koniec. -wstała i ruszyła w stronę schodów.
-Nieee , nie zostawiaj mnie z tym samego.- uczepił się jej nogi niczym pies.
-Kankuro , puszczaj! - potrząsał kończyną.
-Nieee , obiecałaś!- łza kręciła się w jego oku.
-Ehh, no dobrze. -uległa znudzona .
-Serio?-zerknął na nią.
-Taa.- odparła litościwie.
-Juhuu! - podskoczył.
-Ale rano.-dodała.
-Rano?
-Tak , od siódmej do trzynastej.-stwierdziła.
-Ahhh, kobiety ... , ale da się załatwić!- wyszczerzył się.
-To jesteśmy umówieni i żądnych zmian , bo zrezygnuję !- zagroziła.
-Jasne jak słońce.
-W takim razie już mnie zostaw , chce iść spać. - blondynka weszła na pierwszy stopień.
-Ok. Jeszcze raz dzięki , jesteś wspaniała. - podziękował i pomaszerował dumnym krokiem w stronę pokoju.
"I co ja teraz zrobię?" Weszła do czystego i posprzątanego pokoju. Położyła się na fioletowej pościeli w żółtopomarańczowe słońca i usnęła. Jej ostatnią myślą było "Dobranoc Shikamaru"
*************
Kolejny dzień wydawała się być jednym z przyjemniejszych , słońce świeciło uparcie , budząc przy tym mieszkańców Suny. Zielonooka od razu się obudziła , skierowała do łazienki i wykonała w niej poranne czynności. Od rana była pozytywnie nastawiona , sprawiała to chyba myśl że w końcu zobaczy się z Narą. Wychodząc z pomieszczenia przeszło jej przez myśl że wypadałoby zjeść śniadanie. Poszła więc do kuchni i zaczęła przyrządzać sobie posiłek . W krótkim czasie po niej wszedł Kankuro.( Oboje byli ubrani w codzienne stroje ninja.)
-Co tam smażysz ?-spojrzał jej przez ramię.
-Jajecznicę , jeśli chcesz musisz zrobić sobie sam bo ja się śpieszę.- odparła z wyższością.
-Wiem , wiem.-powiedział i usiadł przy stole. -Już prawie siódma , nie powinnaś się zbierać?
-Wiem .-odpowiedziała i w pośpiechu zjadła śniadanie.
-Pamiętaj Shiba i Mineko Hike!-krzyknął do wychodzącej z budynku siostry.
-Pamiętam.-odpowiedziała ,po chwili słychać było trzask zamykanych drzwi.
"Cholera , spóźnię się , jeśli chciał żebym zajmowała się tymi bachorami to mógłby załatwić mi jakiś transport."Pośpiesznym krokiem skręciła w alejkę. Jej oczom ukazał się barek z sake i budka z ramen. Weszła do budki i zwróciła się do staruszka za blatem.
-Gdzie znajdę Shibake i Mineko Hike ?-zapytała , a mężczyzna skiną głową i wskazał na dwie postacie siedzące przy jednym ze stolików.
-Dziękuję.-No Sabaku podeszła do dziewczynki z rudymi włosami i chłopaka z niebieskimi oczami.
-Cześć , jestem Temari i będę się wami dzisiaj opiekować. -uśmiechnęła się nieszczerze.
-Sory , ale chyba nas z kimś pomyliłaś.-odpowiedział chłopiec z blond czupryną.
-Wy jesteście rodzeństwem Hike?
-Ta i co z tego ?- tym razem głos zabrała dziewczynka.
-W takim razie za mną!- wrzasnęła , a dzieci spojrzały na nią jak na niedorozwiniętą.
-Jesteś naszą opiekunką?- spytała Mineko.
-Nie , ona jest za ładna.-stwierdził Shiba.
-Tak , jestem waszą niańką , ale tylko ten jeden raz.
Rodzeństwo wymieniło się spojrzeniami , po chwili podeszło do blondynki. Cała trójka wyszła z budynku.
-To co zazwyczaj robicie?- spytała zielonooka.
-Idziemy bawić się do parku.-opowiedziała z uśmiechem Mineko.
-Dobra , więc w drogę.- wyszczerzyła się blondynka , już trochę szczerzej.
-Jak masz na imię?-spytał chłopiec, idąc przodem.
-Temari.
-Ładnie.-stwierdził lecz po chwili przyśpieszył kroku , wyglądało to jakby się zawstydził. No Sabaku zaśmiała się pod nosem.
Około ósmej byli już w parku , w Sunie jest ich niewiele. Pustynia , sama nazwa wskazuje że nie łato jest tam napotkać drzewo. Jednak kiedyś trochę ich zasadzono , niestety przyjęły się niewiele z nich. Jeden park wyrósł w dalszej części Wioski Piasku, a drugi obok szpitala. Opiekunka usiadła na ławce , a dzieci poszły się bawić. Żadne z nich się nie spostrzegło kiedy było już po dwunastej. Dopiero co uświadomiona o tym fakcie Temari kazała rodzeństwu się zbierać. W jakiś sposób poczuła że te dzieciaki nie są takie złe , może nawet podobne do niej i Kankuro. Z tego co widziała często się kłócą , ale w krótkim czasie godzą , troszczą się o siebie nawzajem.
-Temari masz kogoś kogo lubisz?-zapytała niewinnie dziewczynka idąca obok niej.
-Ym...tak.-opowiedziała zdziwiona .
-Ja też , jest moim księciem.
-Wcale że nie , to ja nim jestem.-odezwał się obrażony Shiba.
-Już nie.-pokazała mu język siostra.
-Ej , ej , nawet jeśli się zakochasz to nie możesz zapomnieć o rodzinie.-upomniała ją No Sabaku.
-Wiem.-uśmiechnęła się Mineko.
-Kogo lubisz Temari ?-spytał ponuro blondynek.
-Ee...to tajemnica.- po raz kolejny była zaskoczona.
-To pewnie jakiś idiota.- wymądrzył się niebieskooki.
-Shiba!-grzmotnęła go w głowę dziewczynka.
-Ałaaa , to bolało!
-Haha , spokojnie Mineko.-zaśmiała się blondynka.
-Ale Temari.-zdezorientowała się rudowłosa.
-Shiba ma racje , mój wybranek jest durniem , leniem , jest przemądrzały i okropnie upierdliwy.
-Więc dlaczego z nim jesteś ?-zainteresował się obolały chłopiec.
-"Dlaczego" ...bo mi na nim zależy .- spojrzała w chmury , a wzrok dzieci spoczął na niej. Wydawała się być radosna.
Po piętnastu minutach dotarli do domu Hike.
-Dobra , to się żegnamy.-powiedziała zielonooka z lekkim uśmiechem.
-Wiesz co Temari...-zaczął chłopiec.-...życzę ci żebyś była szczęśliwa.
-Ja też!- dodała siedmiolatka.
Zszokowana blondynka usłyszała głos kobiety , dzieci podbiegły do niej machając opiekunce na pożegnanie. Kiedy weszli do budynku No Sabaku uśmiechnęła się i wyszeptała.
-Ja wam też.
**************
Ogromny tłok na ulicach Suny , Temari ledwo dopchała się do domu , wpadła do niego , sama nie wiedziała po co.
-Siostrzyczko ! Dobrze że już jesteś.- zza salonu wychylił się Kankuro.
-Nie mam czasu , streszczaj się.-odpowiedziała krzątając się po kuchni w poszukiwaniu jedzenia. Wczoraj nie zrobiła zakupów , a za sprawą lalkarza, bo kogo innego , jedzenie w lodówce było spleśniałe.
-Możesz tu przyjść na momencik .- krzyknął z pokoju obok.
-Matko jedyna Kankuro , nie mam...-zatkał ją ,przekroczyła próg salonu i BAM. Stos papierów leżął na drewnianym stoliku.
-C-Co to jest do jasnej cholery?- wydukała przez zęby.
-Widzisz bo...miałem powiedzieć ci wczoraj ,ale bałem się że nie zajmiesz się dzieciakami. Gaara chce mieć to na dzisiaj wieczorem ...a-ale to tylko mały stosik.-trząsł się ze strachu.
-"mały stosik" -rzekła spokojnie - "mały stoik" TAKI MAŁY STOSIK TO SOBIE KURWA SAM PODPISUJ!-udarła się prosto z przepony.
-A-A-ale Gaara .-jąkał się lalkarz.
-Pieprz się z Gaarą!-zbliżyła się w jego stronę.
-A-A-A.-w tym momencie zaczął być podduszany.
-I co ja mam z tym teraz zrobić?-zła jak osa kontynuowała przesłuchanie.
-Mia-mia-them nahdzieje ż-e-h zostaniehsz i...-ścisnęła jego szyję mocniej i spiorunowała go morderczym spojrzeniem jak jeszcze nigdy dotąd. Brunet jakimś cudem uwolnił się z uścisku siostry i wybiegł z domu krzycząc "No to pa ,pa!"
-Kur-na-mać !...Zabiję GO!-wrzeszczała do siebie.
Warczała i bardzo nerwowo chodziła po pokoju. "Zabije go! Na pewno to zrobię , nic mnie nie powstrzyma! Jakim cudem mam skończyć "to" i odwiedzić Shikamaru?!" Już w miarę spokojna podeszła do drewnianego mebla i usiadła przy nim , wzięła jedną kartkę i spojrzała na nią. Nie minęło kilka sekund aż papier wylądował na końcu salonu. Zielonooka była w stanie "Nie podchodź bo zginiesz!Tym razem nie żartuję!" , podniosła skrawek papieru i nagle ją olśniło. "Nie jestem sama. Może jeśli pójdę do Shikamru to istnieje nadzieja że mi pomoże. Chociaż nie powinnam go o to prosić , to przecież nie mogę złamać obietnicy. Idę i już! A dokumenty wezmę na wszelki wypadek." Pochwyciła kilka egzemplarzy umów itp. po czym założyła sobie torbę na ramię i wyszła. Było około drugiej kiedy znalazła się przed szpitalem , weszła do niego , ukłoniła się recepcjonistce i zaczęła iść korytarzem . Oczywiście los nie byłby sobą gdyby nie wpadła na doktora Iseie.
-O Temari co ty tutaj robisz?- zapytał ironicznie.
-Przyszłam do Shikamaru , proszę wybaczyć ale się śpieszę.-wyminęła go , ale on odwrócił się w jej stronę i powiedział.
-Nie możesz , zapomniałaś?
Blondynka jeszcze nie ochłonęła po awanturze w domu , więc lekarz nie był bezpieczny. Dziewczyna odwróciła się gwałtownie i zbliżyła się do mężczyzny , w jego oczach pojawiło się przerażenie.
-Słuchaj doktorku , zależy mi na nim i dobrze o tym wiesz , a jeśli lubisz zgrywać idiotę to nie moim kosztem.- wytłumaczyła mu , na jej twarzy malowała się powaga i złość.
-Dobrze , widzę że nie mam wyboru. -uśmiechnął się.-Idź , a ja załatwię wam święty spokój , oczywiście nie licząc mnie.
-Jak chcesz.-odeszła od niego i skierowała się do sali jedenastej.
Zapukała do pokoju gdzie powinien znajdować się brunet , kiedy dostała odpowiedz weszła do środka. Nara siedział na łóżku , Temari podeszła do niego i przywitała się , obojgu serce zabiło mocniej na swój widok.
-Myślałem że już nie przyjdziesz.-zwrócił się do siadającej na białej pościeli dziewczyny.
-Czemu miałabym nie przyjść?-zirytowała się.
-Jesteś dzisiaj w złym humorze?
-Nie , czemu?-odwróciła wzrok.
-Co masz w torbie? Jakieś papiery?-zapytał spoglądając na przedmiot , który trzymała w rękach.
-Co? To , a nie , nic.-poczuła się niezręcznie i chciała odsunąć torbę , lecz ciemnooki już ja przeją.
-Mogę zobaczyć?- zapytał.
-T-Tak.-kiwnęła głową.
Władca cieni wyciągną jeden egzemplarz i spojrzał na Temari.-Dobrze to zabieramy się do pracy.-uśmiechnął się.
-Jak to?
-Nie dasz sobie sama rady.
-Ale nie możesz się nadwyrężać!
-W ten sposób to nawet nie będzie nadwyrężanie.
Uradowana zielonooka spojrzała na niego z radością .- Dziękuję
Jej mina była tak słodka że Shikamaru od razu spłonął rumieńcem i odwrócił wzrok.
-To bierz długopis i zaczynamy.-powiedziała opierając się o barierkę po drugiej stronie łóżka.
-Ok.- brunet niespodziewanie przyciągnął ją do siebie i oplótł ramieniem. Zarumieniona lekko wtuliła się w jego tors i zaczęła coś pisać na kartce papieru.
W ten sposób zeszło im kilka godzin. Shikamaru przeciągnął się i ziewnął .
-Ale to męczące , nienawidzę papierkowej roboty.-powiedział.
-Mhym.- mruknęła No Sabaku , wyglądało to jakby wpadła w trans , jej oczy śledziły każdy wyraz i czytały go dwukrotnie.
-Temari.-pomachał jej przed twarzą , ale ona nie zareagowała.
Nara przycisnął ja do siebie , nachylił się i pocałował , dziewczyna natychmiast się obudziła i nie wiedziała co się stało.
-No nareszcie , myślałem że mi tu usnęłaś.- spojrzeli na siebie.
-Shikamry , cz-cz-y ty właśnie.-jąkała się , a on się zdezorientował.
-Taa-odparł.
-Aha.- zapadła chwilowa cisz ,oczywiście przerwał ją władca cieni.
-Temari , jesteś śpiąca?-zapytał troskliwie.
-Ymm , trochę.-przeciągnęła się .-Może ja już pójdę , trochę się prześpię. -kiedy próbowała wyjść z pod kołdry znowu ją zatrzymał. Ciemnooki przytulił ją mocno i położyli się razem.
-Shikamaru...-próbowała zabrać głos żeby znowu jej nie przerwał.
-Ciii , śpij.- uciszył ją i pocałował w czoło.
Nasza dwójka momentalnie zasnęła ,obejmując się i sprawiając wrażenia szczęśliwych.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~`
Wybaczcie opóźnienie , chciałam opublikować ten wpis przed 00:00 ale się nie udało.
Jeśli się podobało to proszę piszcie w komentarzach , dziękuję i pozdrawiam ;*
Skoro wciąż mam dla kogo pisać to zapraszam :P.S.
Notki na waszych blogach przeczytam i skomentuj jutro ;*
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Temari wyszła właśnie ze szpitala , spojrzała w okno gdzie powinna znajdować się sala Shikamaru i uśmiechnęła się promiennie. "Na pewno jutro przyjdę." Ruszyła przed siebie rozmarzona , wesołym i szybkim krokiem doszła do domu. Była to duża rezydencja z wieloma oknami , pokoi również w niej nie brakowało , posiadała ona cztery piętra. Na pierwszym znajdowała się jadalnia , kuchnia i taras. Na drugim dwie łazienki ,pokoje domowników , w tym osobiste biuro Gaary. Na trzecim kolejna jadalnia , łazienka i pokoje gościnne. Czwarte piętro pozostawało zagadką , raczej nikt tam nie wchodził i zapomniano co się w nim znajduję. Blondynka przekręciła klucz w drzwiach , o dziwo były już otwarte. "Czyżby Kankuro był domu?" Weszła do środka , rozglądnęła się i oto co zobaczyła , górę brudnych talerzy , garnczków , szklanek , kilka patelni wręcz wylewających się ze zlewu. O podłodze woli nie wspominać , tak samo jak o oknach. Pierwsze co przyszło jej na myśl to imię brata z tapetą na twarzy. Dziewczyna prawie wyszła z siebie , bała się wychodzić na drugie piętro , mimo wszystko ruszyła ku górze. Powolnym krokiem , omijając resztki przeterminowanego jedzenie doszła do celu. Korytarz domagał się zamiecenia go , jednak pierwszą czynnością jaką chciała wykonać teraz zielonooka było zabicie niechlujnego brata. Skierowała się do drzwi z napisem "Nie wchodzić teren skażony" ,dokładniej to napis widniał na tabliczce , którą przywiesiła Temari jakiś czas temu. Oznaczała ona że naprawdę znajduję się tam pokój Kankuro. Nie pukając wparowała do środka , "Jak zwykle syf." -pomyślała. Lalkarz nie znajdował się w pobliżu co zaniepokoiło dziewczynę , po krótkim czasie jednak wprawiło z złość. Szybkim i zdecydowanym krokiem wyszła z pomieszczenia , powędrowała na drugi koniec korytarz i weszła do kolejnego pokoju. Tak jak przypuszczała spał w nim No Sabaku. Posiadaczka wachlarza wpadła w furię , szybkim ruchem zrzuciła chłopaka z łóżka i zaczęła wrzeszczeć.
-Ty nieogarnięty matole! Co robisz w moim łóżku ?! Kto ci pozwolił tu włazić! Do tej pory żyłam w przekonaniu że potrafisz czytać!- podnosiła głos na lekko przytomnego Kankuro , który właśnie przecierał oczy siedząc na zimnej podłodze ... , w samych bokserkach oczywiście.
-Co tutaj pisze? - odchyliła drzwi pokoju tak aby "poszkodowany" mógł je zobaczyć , widniał na nich czerwony napis "Nie wchodzić bez mojego pisemnego pozwolenia ,wydanego w trzech egzemplarzach!".
-Yyy , niedowidzę.-zmrużył lekko powieki.
-Pacanie!
-Coś tam "nie wychodzić". -mamrotał.
-"NIE WCHODZIĆ" Kretynie ! Tak powinieneś to zinterpretować! -zbliżyła się do brata.
-Tem..- nie dokończył gdyż dostrzegł mordercze spojrzenie ze strony siostry.
-I co to ma być? Brakuje ci spodni ? Jakoś nie uśmiecha mi się od rana patrzeć jak świecisz jajami!
Brunet potrząsnął głową , wstał i wyszedł z pokoju , zdezorientowana blondynka obróciła się w jego stronę.
-Dobrze że wróciłaś siostrzyczko. -usłyszała , a lalkarz wyszedł.
-Kankuro...-wychyliła się z pokoju , ich oczy się spotkały. - ...ja też się cieszę! - uśmiechnęła się. Zdziwiony chłopak odwzajemnił uśmiech i ruszył w kierunku łazienki. "Temari się uśmiecha? Już dawno tego nie widział , ale to chyba dobrze."
Po kilku minutach rodzeństwo spotkało się w kuchni , Kankuro już ubrany.
-Coś ty robił? Ile mnie nie było ? Zaledwie tydzień , a co z Gaarą ? Jak on to znosi?- prawiła mu kazanie i rozglądała się jednocześnie.
-Wiesz...Gaara jakoś ostatnio nie bywa w domu , a mi nie śpieszno do sprzątania. - odpowiedział drapiąc się po głowie.
-Już ja cię zmotywuję !- zacisnęła pięść i uniosła ją ku górze. -Rozpoczynamy wielkie sprzątanie!
W ten sposób minęło im popołudnie , ogarnęli każdy zakątek domu , łącznie z pokojem Kankuro. Umęczeni usiedli przy stole w kuchni , oboje w krótkich spodenkach i ze szczotką w dłoni.
-Wreszcie skończyliśmy.-odetchnął z ulgą brązowooki.
-Gdybyś tak nie na syfił nie musielibyśmy sprzątać. -denerwowała się blondynka.
-Ale przyznaj...-objął ją ramieniem z bananem na ustach. - ...dzięki temu zbliżyliśmy się do siebie.
-Hahah.- dziewczyna wybuchła śmiechem i rzuciła się na brata z wiadrem zimnej wody. Przez dłuższy czas obrzucali się mokrymi gąbkami i lali wodą. Kiedy oboje zmokli do suchej nitki poszli pod prysznic , pierwsza oczywiście Temari.
-Wychodź Tema , wychodź!-wrzeszczał pod drzwiami łazienki.
-Nie nazywaj mnie tak!- krzyczała z pomieszczenia gdzie było słychać prysznic.
-W takim razie się pośpiesz!
-Już wychodzę !- opuszczając pomieszczenie przypadkowo poturbowała Kankuro drzwiami.
-Sorki nie chciałam.- przeprosiła obojętnie i poszła do swoich czterech ścian się przebrać. Obecnie owinięta była w bawełniany biały ręcznik. Brunet bez zwlekania wszedł do łazienki.
Po osiemnastej spotkali się w salonie i oglądali telewizje , brązowooki leżał błogo na kanapie , a jego siostra siedziała skulona na fotelu z herbatą w reku. Leciała właśnie jakaś komedia lecz żądne z nich nie było nią zainteresowane.
-Temari , mógłbym mieć do ciebie maleńką prośbę ?- spojrzał na nią błagając.
-Nie toleruje swatek. -odpowiedziała nawet na niego nie patrząc.
-Nie o to chodzi...., mogłabyś...zająć się...-w tym momencie jej oczy rozszerzyły się do granic możliwości i skierowały na lalkarza. -...dwójką przeuroczych dzieci.
-Nie! Nie ma mowy! Nie wpakujesz mnie w to bagno!- wstała gwałtownie i poszła do kuchni.
-Proszę!-brat podążył za nią i patrzył jak w nerwowy sposób robi sobie kolejną herbatę.
-Nie!
-Błaaagaaam , obiecałem znajomej że się nimi zaopiekuję.
-Nie! Nawarzyłeś sobie piwa to teraz sam musisz je wypić!- zdenerwowana krzątała się przy kuchence.
-Naprawdę chcesz zdać je na mnie? Nie będziesz miała wyrzutów sumienia?
-Wiesz dobrze że rzadko kiedy je mam.
-One nie są szkodliwe , to młodzi ninja.
-Ile mają lat ?
-Shiba osiem , a Mineko siedem.
-Mowy nie ma!- postawiła kubek z gorącym napojem na stole.
-Tylko ten jeden raz.- dziewczyna usiadła na krześle a Kankuro klęknął przy niej
.-Błaaaagaaaammmm!-złożył ręce.
-Ehh...-pokręciła głową. -Dobrzee...
-Taaakkk!!!-podskoczył z radości.
-Ale tylko ten jeden , jedyny raz , kapujesz. -posłała mu złowieszcze spojrzenie.
-Tak , tak , się rozumie. - z wielkim uśmiechem na twarzy hasał po domu.
-Tak na marginesie , czemu nie możesz się nimi zająć?- dopytywała.
-Ponieważ ...ja mam spotkanie.- uspokoił sie.
-Z kim?
-Nie wiem dokładnie , Gaara mi mówił , ale nie pamiętam.
-Mhm,-upiła łyka herbaty.
-Czyli się nimi zajmiesz.
-Tak.
-Na sto procent.
-Tak.
-Super , dzięki.- przysiadł się do siostry.
-Kiedy?- pytała mieszając napój.
-Co kiedy?- zdziwił się.
-Mam się nimi zająć?
-Ahh , jutro.
-Co?-odparła niemal się dławiąc.
-Co "co"?
-Nie mogę!
-Musisz!
-Nie!
-Proszę!
-Jestem zajęta.
-Ale...
-Nie i koniec. -wstała i ruszyła w stronę schodów.
-Nieee , nie zostawiaj mnie z tym samego.- uczepił się jej nogi niczym pies.
-Kankuro , puszczaj! - potrząsał kończyną.
-Nieee , obiecałaś!- łza kręciła się w jego oku.
-Ehh, no dobrze. -uległa znudzona .
-Serio?-zerknął na nią.
-Taa.- odparła litościwie.
-Juhuu! - podskoczył.
-Ale rano.-dodała.
-Rano?
-Tak , od siódmej do trzynastej.-stwierdziła.
-Ahhh, kobiety ... , ale da się załatwić!- wyszczerzył się.
-To jesteśmy umówieni i żądnych zmian , bo zrezygnuję !- zagroziła.
-Jasne jak słońce.
-W takim razie już mnie zostaw , chce iść spać. - blondynka weszła na pierwszy stopień.
-Ok. Jeszcze raz dzięki , jesteś wspaniała. - podziękował i pomaszerował dumnym krokiem w stronę pokoju.
"I co ja teraz zrobię?" Weszła do czystego i posprzątanego pokoju. Położyła się na fioletowej pościeli w żółtopomarańczowe słońca i usnęła. Jej ostatnią myślą było "Dobranoc Shikamaru"
*************
Kolejny dzień wydawała się być jednym z przyjemniejszych , słońce świeciło uparcie , budząc przy tym mieszkańców Suny. Zielonooka od razu się obudziła , skierowała do łazienki i wykonała w niej poranne czynności. Od rana była pozytywnie nastawiona , sprawiała to chyba myśl że w końcu zobaczy się z Narą. Wychodząc z pomieszczenia przeszło jej przez myśl że wypadałoby zjeść śniadanie. Poszła więc do kuchni i zaczęła przyrządzać sobie posiłek . W krótkim czasie po niej wszedł Kankuro.( Oboje byli ubrani w codzienne stroje ninja.)
-Co tam smażysz ?-spojrzał jej przez ramię.
-Jajecznicę , jeśli chcesz musisz zrobić sobie sam bo ja się śpieszę.- odparła z wyższością.
-Wiem , wiem.-powiedział i usiadł przy stole. -Już prawie siódma , nie powinnaś się zbierać?
-Wiem .-odpowiedziała i w pośpiechu zjadła śniadanie.
-Pamiętaj Shiba i Mineko Hike!-krzyknął do wychodzącej z budynku siostry.
-Pamiętam.-odpowiedziała ,po chwili słychać było trzask zamykanych drzwi.
"Cholera , spóźnię się , jeśli chciał żebym zajmowała się tymi bachorami to mógłby załatwić mi jakiś transport."Pośpiesznym krokiem skręciła w alejkę. Jej oczom ukazał się barek z sake i budka z ramen. Weszła do budki i zwróciła się do staruszka za blatem.
-Gdzie znajdę Shibake i Mineko Hike ?-zapytała , a mężczyzna skiną głową i wskazał na dwie postacie siedzące przy jednym ze stolików.
-Dziękuję.-No Sabaku podeszła do dziewczynki z rudymi włosami i chłopaka z niebieskimi oczami.
-Cześć , jestem Temari i będę się wami dzisiaj opiekować. -uśmiechnęła się nieszczerze.
-Sory , ale chyba nas z kimś pomyliłaś.-odpowiedział chłopiec z blond czupryną.
-Wy jesteście rodzeństwem Hike?
-Ta i co z tego ?- tym razem głos zabrała dziewczynka.
-W takim razie za mną!- wrzasnęła , a dzieci spojrzały na nią jak na niedorozwiniętą.
-Jesteś naszą opiekunką?- spytała Mineko.
-Nie , ona jest za ładna.-stwierdził Shiba.
-Tak , jestem waszą niańką , ale tylko ten jeden raz.
Rodzeństwo wymieniło się spojrzeniami , po chwili podeszło do blondynki. Cała trójka wyszła z budynku.
-To co zazwyczaj robicie?- spytała zielonooka.
-Idziemy bawić się do parku.-opowiedziała z uśmiechem Mineko.
-Dobra , więc w drogę.- wyszczerzyła się blondynka , już trochę szczerzej.
-Jak masz na imię?-spytał chłopiec, idąc przodem.
-Temari.
-Ładnie.-stwierdził lecz po chwili przyśpieszył kroku , wyglądało to jakby się zawstydził. No Sabaku zaśmiała się pod nosem.
Około ósmej byli już w parku , w Sunie jest ich niewiele. Pustynia , sama nazwa wskazuje że nie łato jest tam napotkać drzewo. Jednak kiedyś trochę ich zasadzono , niestety przyjęły się niewiele z nich. Jeden park wyrósł w dalszej części Wioski Piasku, a drugi obok szpitala. Opiekunka usiadła na ławce , a dzieci poszły się bawić. Żadne z nich się nie spostrzegło kiedy było już po dwunastej. Dopiero co uświadomiona o tym fakcie Temari kazała rodzeństwu się zbierać. W jakiś sposób poczuła że te dzieciaki nie są takie złe , może nawet podobne do niej i Kankuro. Z tego co widziała często się kłócą , ale w krótkim czasie godzą , troszczą się o siebie nawzajem.
-Temari masz kogoś kogo lubisz?-zapytała niewinnie dziewczynka idąca obok niej.
-Ym...tak.-opowiedziała zdziwiona .
-Ja też , jest moim księciem.
-Wcale że nie , to ja nim jestem.-odezwał się obrażony Shiba.
-Już nie.-pokazała mu język siostra.
-Ej , ej , nawet jeśli się zakochasz to nie możesz zapomnieć o rodzinie.-upomniała ją No Sabaku.
-Wiem.-uśmiechnęła się Mineko.
-Kogo lubisz Temari ?-spytał ponuro blondynek.
-Ee...to tajemnica.- po raz kolejny była zaskoczona.
-To pewnie jakiś idiota.- wymądrzył się niebieskooki.
-Shiba!-grzmotnęła go w głowę dziewczynka.
-Ałaaa , to bolało!
-Haha , spokojnie Mineko.-zaśmiała się blondynka.
-Ale Temari.-zdezorientowała się rudowłosa.
-Shiba ma racje , mój wybranek jest durniem , leniem , jest przemądrzały i okropnie upierdliwy.
-Więc dlaczego z nim jesteś ?-zainteresował się obolały chłopiec.
-"Dlaczego" ...bo mi na nim zależy .- spojrzała w chmury , a wzrok dzieci spoczął na niej. Wydawała się być radosna.
Po piętnastu minutach dotarli do domu Hike.
-Dobra , to się żegnamy.-powiedziała zielonooka z lekkim uśmiechem.
-Wiesz co Temari...-zaczął chłopiec.-...życzę ci żebyś była szczęśliwa.
-Ja też!- dodała siedmiolatka.
Zszokowana blondynka usłyszała głos kobiety , dzieci podbiegły do niej machając opiekunce na pożegnanie. Kiedy weszli do budynku No Sabaku uśmiechnęła się i wyszeptała.
-Ja wam też.
**************
Ogromny tłok na ulicach Suny , Temari ledwo dopchała się do domu , wpadła do niego , sama nie wiedziała po co.
-Siostrzyczko ! Dobrze że już jesteś.- zza salonu wychylił się Kankuro.
-Nie mam czasu , streszczaj się.-odpowiedziała krzątając się po kuchni w poszukiwaniu jedzenia. Wczoraj nie zrobiła zakupów , a za sprawą lalkarza, bo kogo innego , jedzenie w lodówce było spleśniałe.
-Możesz tu przyjść na momencik .- krzyknął z pokoju obok.
-Matko jedyna Kankuro , nie mam...-zatkał ją ,przekroczyła próg salonu i BAM. Stos papierów leżął na drewnianym stoliku.
-C-Co to jest do jasnej cholery?- wydukała przez zęby.
-Widzisz bo...miałem powiedzieć ci wczoraj ,ale bałem się że nie zajmiesz się dzieciakami. Gaara chce mieć to na dzisiaj wieczorem ...a-ale to tylko mały stosik.-trząsł się ze strachu.
-"mały stosik" -rzekła spokojnie - "mały stoik" TAKI MAŁY STOSIK TO SOBIE KURWA SAM PODPISUJ!-udarła się prosto z przepony.
-A-A-ale Gaara .-jąkał się lalkarz.
-Pieprz się z Gaarą!-zbliżyła się w jego stronę.
-A-A-A.-w tym momencie zaczął być podduszany.
-I co ja mam z tym teraz zrobić?-zła jak osa kontynuowała przesłuchanie.
-Mia-mia-them nahdzieje ż-e-h zostaniehsz i...-ścisnęła jego szyję mocniej i spiorunowała go morderczym spojrzeniem jak jeszcze nigdy dotąd. Brunet jakimś cudem uwolnił się z uścisku siostry i wybiegł z domu krzycząc "No to pa ,pa!"
-Kur-na-mać !...Zabiję GO!-wrzeszczała do siebie.
Warczała i bardzo nerwowo chodziła po pokoju. "Zabije go! Na pewno to zrobię , nic mnie nie powstrzyma! Jakim cudem mam skończyć "to" i odwiedzić Shikamaru?!" Już w miarę spokojna podeszła do drewnianego mebla i usiadła przy nim , wzięła jedną kartkę i spojrzała na nią. Nie minęło kilka sekund aż papier wylądował na końcu salonu. Zielonooka była w stanie "Nie podchodź bo zginiesz!Tym razem nie żartuję!" , podniosła skrawek papieru i nagle ją olśniło. "Nie jestem sama. Może jeśli pójdę do Shikamru to istnieje nadzieja że mi pomoże. Chociaż nie powinnam go o to prosić , to przecież nie mogę złamać obietnicy. Idę i już! A dokumenty wezmę na wszelki wypadek." Pochwyciła kilka egzemplarzy umów itp. po czym założyła sobie torbę na ramię i wyszła. Było około drugiej kiedy znalazła się przed szpitalem , weszła do niego , ukłoniła się recepcjonistce i zaczęła iść korytarzem . Oczywiście los nie byłby sobą gdyby nie wpadła na doktora Iseie.
-O Temari co ty tutaj robisz?- zapytał ironicznie.
-Przyszłam do Shikamaru , proszę wybaczyć ale się śpieszę.-wyminęła go , ale on odwrócił się w jej stronę i powiedział.
-Nie możesz , zapomniałaś?
Blondynka jeszcze nie ochłonęła po awanturze w domu , więc lekarz nie był bezpieczny. Dziewczyna odwróciła się gwałtownie i zbliżyła się do mężczyzny , w jego oczach pojawiło się przerażenie.
-Słuchaj doktorku , zależy mi na nim i dobrze o tym wiesz , a jeśli lubisz zgrywać idiotę to nie moim kosztem.- wytłumaczyła mu , na jej twarzy malowała się powaga i złość.
-Dobrze , widzę że nie mam wyboru. -uśmiechnął się.-Idź , a ja załatwię wam święty spokój , oczywiście nie licząc mnie.
-Jak chcesz.-odeszła od niego i skierowała się do sali jedenastej.
Zapukała do pokoju gdzie powinien znajdować się brunet , kiedy dostała odpowiedz weszła do środka. Nara siedział na łóżku , Temari podeszła do niego i przywitała się , obojgu serce zabiło mocniej na swój widok.
-Myślałem że już nie przyjdziesz.-zwrócił się do siadającej na białej pościeli dziewczyny.
-Czemu miałabym nie przyjść?-zirytowała się.
-Jesteś dzisiaj w złym humorze?
-Nie , czemu?-odwróciła wzrok.
-Co masz w torbie? Jakieś papiery?-zapytał spoglądając na przedmiot , który trzymała w rękach.
-Co? To , a nie , nic.-poczuła się niezręcznie i chciała odsunąć torbę , lecz ciemnooki już ja przeją.
-Mogę zobaczyć?- zapytał.
-T-Tak.-kiwnęła głową.
Władca cieni wyciągną jeden egzemplarz i spojrzał na Temari.-Dobrze to zabieramy się do pracy.-uśmiechnął się.
-Jak to?
-Nie dasz sobie sama rady.
-Ale nie możesz się nadwyrężać!
-W ten sposób to nawet nie będzie nadwyrężanie.
Uradowana zielonooka spojrzała na niego z radością .- Dziękuję
Jej mina była tak słodka że Shikamaru od razu spłonął rumieńcem i odwrócił wzrok.
-To bierz długopis i zaczynamy.-powiedziała opierając się o barierkę po drugiej stronie łóżka.
-Ok.- brunet niespodziewanie przyciągnął ją do siebie i oplótł ramieniem. Zarumieniona lekko wtuliła się w jego tors i zaczęła coś pisać na kartce papieru.
W ten sposób zeszło im kilka godzin. Shikamaru przeciągnął się i ziewnął .
-Ale to męczące , nienawidzę papierkowej roboty.-powiedział.
-Mhym.- mruknęła No Sabaku , wyglądało to jakby wpadła w trans , jej oczy śledziły każdy wyraz i czytały go dwukrotnie.
-Temari.-pomachał jej przed twarzą , ale ona nie zareagowała.
Nara przycisnął ja do siebie , nachylił się i pocałował , dziewczyna natychmiast się obudziła i nie wiedziała co się stało.
-No nareszcie , myślałem że mi tu usnęłaś.- spojrzeli na siebie.
-Shikamry , cz-cz-y ty właśnie.-jąkała się , a on się zdezorientował.
-Taa-odparł.
-Aha.- zapadła chwilowa cisz ,oczywiście przerwał ją władca cieni.
-Temari , jesteś śpiąca?-zapytał troskliwie.
-Ymm , trochę.-przeciągnęła się .-Może ja już pójdę , trochę się prześpię. -kiedy próbowała wyjść z pod kołdry znowu ją zatrzymał. Ciemnooki przytulił ją mocno i położyli się razem.
-Shikamaru...-próbowała zabrać głos żeby znowu jej nie przerwał.
-Ciii , śpij.- uciszył ją i pocałował w czoło.
Nasza dwójka momentalnie zasnęła ,obejmując się i sprawiając wrażenia szczęśliwych.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~`
Wybaczcie opóźnienie , chciałam opublikować ten wpis przed 00:00 ale się nie udało.
Jeśli się podobało to proszę piszcie w komentarzach , dziękuję i pozdrawiam ;*
Bardzo mi się podobało!!! No co, Shibi zarywa do Temci? Eee… Nie skomentuje tego… Nie sorry, skomentuje, bo właśnie to robię! Dawaj next'a i nie zwracaj uwagi na moją rozdwojoną osobowość^^
OdpowiedzUsuńFajnie, długo, Ach te komentarze Gapp's wife. >DD
OdpowiedzUsuńsandskunoichi.blogspot.com
szkola-ukryta-w-tokio.blogspot.com
Aaah... Pięknie! ^^ Mrrr... Tak cieplutko mi się zrobiło pod koniec rozdziału. :3 Głupia Ty! Zmiękczyłaś mnie, a to nie jest z reguły łatwe. ^^ Czekam na next'a! :3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i weny życzę
NyrimChan
Super :D ! NIe mogę się doczekać następnego rozdziału <3 !
OdpowiedzUsuńSuper. Nie no dech mi zaparło gdy ją pocałował! Shibi do Temari. Shikamaru ma konkurencje. Ha! Czekam na następny rozdział.
OdpowiedzUsuńUhuhuhu fajny rozdział, fantastyczny na weekend gdy ma sie karę XD a tak wg to u mnie (cudem) pojawił sie nowy rozdzial <3 więc zapraszam! Buziaczki ;**
OdpowiedzUsuń