poniedziałek, 31 grudnia 2012

36. Szpitalne łóżko.

RozdziałXXXVI
Przepraszam za opóźnienie , nowe notki na waszych blogach postaram się przeczytać w tym tygodniu i pozostawić komentarze :)
http://www.youtube.com/watch?v=2DjqEfuY7Rk&list=PLqRnkzuHffWA6f_cApMjnWwTgAmO8kkH3&index=20
~~~~
Blondynka opierała się o barierkę i oddychała głęboko. Była pogrążona w myśleniu , patrzyła się na niebo mając nadzieje że jej życzenie wkrótce się spełni. " Dlaczego to moja wina? Nie chciałam zawracać mu sobą głowy , a on mimo to naciskał i chciał mnie bronić. Co z niego za człowiek , jak mówię "nie" to oznacza nie. Chociaż tak na prawdę , nie chciałam aby był z dala od mnie. Zachowuje się jakby czytał w moich myślach, może nawet w sercu. Czasami wydaje mi się że czujemy to samo , szkoda że nie jest to możliwe. ..... Tak bardzo za nim tęsknie , chcę żeby Shikamaru wreszcie wyzdrowiał. Ale jeśli mnie znienawidzi?...Jestem beznadziejna." Posmutniała i wychyliła głowę za barierkę , patrząc się w dół.

***********
W sali numer jedenaście głośno pikały urządzenia lekarskie, na łóżku leżał nieprzytomny brunet , jego twarz miała spokojny wyraz. Na kardiomonitorze zaczął rosnąć wykres , chłopak uniósł powieki , a jego czarne oczy ujrzały białą ścianę. Chciał podnieść głowę , ale nie mógł , za bardzo go bolało. Opuścił sobie jakiekolwiek wstawanie , skierował swój wzrok na oślepiająco biały sufit. Z resztą wszystko w tym pokoju było białe jak śnieg.Wyróżniały się jedynie srebrne machiny do badania pulsu do których był podłączony , przy jego łóżku stała kroplówka z jakimś płynem. O dziwo nie obchodziło go za bardzo co to za substancja. Jego umysł był pusty , nie wiedział o czym myśleć , a zwykle tym właśnie się zajmował , rozmyślaniem. Nie miał jakiegokolwiek dojścia do okna , aby popatrzeć na chmury , więc starał się przypomnieć sobie co się stało. Jedyne na co miał wgląd to sufit , westchnął ciężko i poczuł bul w klatce piersiowej. Uniósł rękę aby jej dotknąć , ale to również sprawiało mu cierpienie.
-Cholera jestem unieruchomiony.- powiedział sam do siebie , po chwili coś sobie uświadomił.
"Temari..... co z nią. Psia krew , chyba zemdlałem , co za kanał! Muszę..." po raz kolejny spróbował się podnieść , kiedy się poruszył , cierpienie wróciło. "....ją znaleźć. Co zrobię jeśli coś się jej stanie? Nie dopuszczę do tego!". W tym momencie do pokoju wszedł lekarz. Zdziwiony na widok gapiącego się na niego Nary , podszedł do niego z osłupiałym wyrazem twarzy.
-Dzień dobry.-przywitał się chłopak.
-Dzi-dzień dobry.- odparł mężczyzna w fartuchu.
-Coś nie tak?- spytał rozdrażniony Schikamaru.
-N-Nie , jak-jak się czujesz?
-Kuje mnie w klatce piersiowej , kiedy oddycham.
-Rozumiem , to normalne po wycieńczeniu.
-Jakim wycieńczeniu?
-Powiedz czy używałeś podczas wyprawy jakiś zakazanych technik?
"Cholera , wiedziałem że się domyślą , chyba trzeba się przyznać."
-No , tak.- wymamrotał.
-Właśnie tak myślałem.Sprawiasz nam wiele kłopotów , przyszedłem tu z myślą iż umarłeś , a tu proszę.- uśmiechnął się pod nosem.
-Umarłem?
-Jesteś bardzo silny, z tego co widzę coś spowodowało że twoje serce zabiło szybciej. Chociaż w twoim stanie było to niemożliwe...
-Co takiego mi dolegało?
-Hmm, wszystko...-nadal się szczerzył , wykazywał dużą radość z powodu że jego pacjent żyje-.....złamania otwarte i zamknięte , słaby puls , wiele rzeczy , a z resztą to ci dolega nadal.
-Aha.- westchnął mało przejęty.
-Powinieneś się cieszyć że się obudziłeś.
-Doktorze....co z Temari?- spuścił głowę.
-Z kim?- zdziwił się.
"Kuźwa!!!Nie graj mi na nerwach doktorku!" - Z tą dziewczyną , którą odprowadzałem do waszej wioski.
- Nikogo przy tobie nie było...
"Co? Czyżbym jej nie przyprowadził?" zamyślony gapił się w pościel.
-....ale "Temari" to imię siostry piątego Kazekage , czy o nią ci chodzi?
-Tak!- zerwał się i popatrzył na niego.
-Jest zdrowa , ale przebywa w szpitalu , jest na badaniach.
"Uff , nie dało się tak od razu?" -W takim razie idę zdać protokół , wpadnę do ciebie za około godzinę.
-Chwila a moja wioska? Tsunade-san mnie zabije jeśli nie wyjdę stąd za cztery dni.
-Spokojnie , już została poinformowana.
-"spokojnie" ? Teraz mam przechlapane.
-Hahah.- lekarz zaśmiał się i wyszedł z pokoju.
"Spoko facet , tylko co z Temari....ale chyba nie to mnie teraz dręczy , mam wrażenie że o czymś zapomniałem."
**********

Ptaki zaczynały ćwierkać , słońce wschodziło i nastawał nowy dzień. Blondynka stała przy barierce opierając się o nią , głowę miała spuszczona w dół. Intensywnie myślała o słowach wypowiedzianych z jej ust ubiegłej nocy. Niespodziewanie poczuła czyjś oddech na swoim karku , odwróciła się i zobaczyła Schikamaru. Ucieszona zwróciła się do niego i przytuliła , nagle oślepiło ją światło. Otworzyła oczy , ranek naprawdę już był , ale pozostałość ....okazała się snem. Oślepiające słońce raziło ją po oczach. "Sen?" pomyślała. Usłyszała skrzypiące drzwi , jej wzrok skoncentrowawszy się na nich. Zza metalowych , potężnych drzwi wyłoniła się zdenerwowana pielęgniarka , jej twarz mówiła sama za siebie że jest zła .  Temari zdziwił  jej widok mimo to, obojętniej wróciła do myślenia i odwróciła się do niej plecami.
-Nie ignoruj mnie! Wiesz że masz kłopoty! - unosiła się czarnowłosa. 
-Niby z jakiego powodu?- zapytała sarkastycznie dziewczyna.
-Wymykanie się ze swojej sali , odwiedzanie innych pacjentów po nocach ...- mówiła stanowczo.
-Z kąt wiesz? - wzdrygnęła się i spojrzała na kobietę.
-........wracajmy , muszę cie przebadać. - skierowała swoje ciało w kierunku wyjścia.
No Sabaku posmutniała i niechętnie odeszła od barierki z którą można powiedzieć że się zaprzyjaźniła. Błogie chwile minęły i nie prędko wrócą. Lecz jej największą udręką nie był brak świeżego powietrza, ale brak ukochanej osoby. Nie mogła płakać , gdyż wiedziała że nic jej to nie da. Postanowiła więc podążać za białym fartuchem , który czekał na nią na schodach.
-Co ty tam robiłaś?- pytała czerwonooka utrzymując poważny ton.
-Myślała. -odpowiedziała krótko.
-Martwisz się o niego?
-Kogo?- zerknęła na towarzyszkę idącą za nią.
-Hyh , myślisz że nie wiem?
-O czym?
-Nie ważne, kiedyś sama wszystkim powiesz.
"Dziwna kobieta, nie żebym wcześniej myślała o niej co innego ,ale irytuje mnie jej głos. A ten naszyjnik , z jakiegoś powodu poznaje jego kolor."Przechodziły właśnie obok pokoju w którym leżał Nara , w tym momencie wychodził z niego lekarz. Zielonookiej przeszło przez myśl aby go wypytać o szczegóły leczenia o stan zdrowia kolegi. Uprzedziła ja jednak pielęgniarka , która właśnie podeszła do mężczyzny.
-Co z pana pacjentem ? -zapytała , Temari stała oszołomiona i wsłuchiwała się w ich rozmowę.
-Dobrze , wybudził się dzisiaj w nocy.
-To wspaniale.
-Nie całkiem , jego organizm jest osłabiony , nie wiemy co będzie dalej , o dziwo wybudził się bardzo szybo.  Coś spowodowało nagłe bicie serca , tylko nie wiemy co.
-Na pewno się z tego wyliże.
-Miejmy nadzieję.
-Do widzenia doktorze.- wyminęła go czarnowłosa i podeszła do blondynki.
"Wybudził się , Schikamaru ... " Zamyśloną No Sabaku wyrwano z transu.
-Idziemy. - stwierdziła kobieta i zaczęła prowadzić.
-Tak.-podbiegła go niej. - Jak? Z kąt wiedziałaś o co chcę zapytać?
-O czym ty mówisz , chciałam wiedzieć co z chłopakiem i tyle.- przewróciła swoimi czerwonymi jak krew oczami.
"I znowu zaczyna robić się dziwnie. " 

********
Brunet zmierzał do siedziby Kazekage , zdenerwowany trzymał pod pachą jakąś chudą teczkę. Wszedł do środka i zaczął wchodzić po schodach , wyminął na korytarzu jakąś starszą kobietę. Zapukał stanowczo w drzwi jednego z pokoi. 
-Wejść! - odpowiedział szorstki głos. 
No Sabaku przekroczył próg pokoju i zamknął za sobą potężne , drewniane wrota. Podszedł do dębowego biurka i rzucił na nie teczkę.
-To wszystko?- zapytał rozczarowany czerwonowłosy. 
-Tak , mamy tylko troje z nich.
-Troje? Myślałem że złapaliśmy około pięciu. 
-Tak , ale dwoje nie mają swojej tożsamości. 
-To znaczy?
-Ich dusze są w innym ciele , pozostała trójka pewnie była nowicjuszami. 
-Czy oni byli ważnymi członkami? 
-Nie! Najprawdopodobniej dopiero dołączyli.
-I już byli tacy silni? 
-Tak , zdumiewające
-Musimy powiadomić Temari.
-Po co? -zdenerwował się Kankuro.
-Musi uważać!
-Ja będę ją chronił!
-Nie dasz rady sam.
-A ona da?!
-Kankuro...wiem że chcesz ja chronić , ja również , ale jeśli się dowie będzie miała większe szanse.
-Na co?!
-Na przeżycie !- podniósł się z krzesła Gaara.
Jego starszy brat spojrzał na niego z powagą i wydusił. - D-Dobrze , ja jej powiem.
-O to chciałem cię poprosić.
-Mogę już iść?
-Tak , im szybciej tym lepiej.
Skierował się w stronę wyjścia. - Co zrobisz z aktami?
-Zobaczysz.
-Potrzebujemy go?
-Tak Nara jest niezbędny.
-Powodzenia.- powiedział i wyszedł.

*********
"Co to może być , mam pustkę w głowie , może Temari....nie , ona się na mnie najbardziej zawiodła. Pewnie ma mnie dość. Kiedy tylko o niej myślę...ah nie mogę! No Schikamaru ! Ahhh , jak to możliwe że nic nie pamiętam. Moment w którym....ahhh....." Drzwi otworzyły się a do pokoju wszedł lekarz z uśmiechem na ustach.
-Witaj Schikamru. 
- Hej. 
-Jak się czujesz? - podszedł do łóżka i zaczął coś pisać na kartce , którą miał zawsze przy sobie odkąd Nara był przytomny.-Źle.
-Boli cię coś?
-Wszystko , ale to nie to...
-Maruda z ciebie. - wyszczerzył się.
-A z pana upierdliwiec , nic tylko przychodzi pan i coś notuje.
-Haha , taka moja praca.
-Ehh.
-No to o co chodzi? Problemy z kobietami?
-Nie.- westchnął " Poniekąt tak."-A więc.
-Nie mogę sobie niczego przypomnieć. - chwycił się za głowę.
-Niczego? Nawet rodziny , bliskich? - zaniepokoił się siwowłosy.
-Nie, raczej ehhh momentu ..właśnie nie wiem.
-To co pamiętasz?
-Wszystkie zdarzenia ze swojego życia , uczucia. Tylko jedna mała rzecz mnie drażni.
-Jak?
-Nie wiem. Od stanięcia przed brama Suny  nic nie pamiętam.
-To typowy symptom po spotkaniu jednego z członków klanu Shida. Ledwo uszedłeś z życiem.
-Jakiego klanu? Nic o nim nie słyszałem.
-Yhh , opowiem ci kiedy indziej , narazie wezmę twoje wyniki do biura i pokaże pozostałym.
-Co za męcząca robota. - sarkastycznie się uśmiechnął.
-Czyż nie? - mężczyzna wyszedł z sali zabierając ze sobą jakieś świstki papieru.
"Co to mogło być , albo kto?" 
**********
"Ciekawe kiedy mogę się z nim zobaczyć , tak bardzo się cieszę..." -Budzimy się !- klepnęła ją młotkiem w kolano kobieta.
-Ał.
-Cóż , zostało nam tylko pobieranie krwi.
-Znowu?
-Muszę to robić regularnie.- podeszła do lady a na jej szyi wisiał czarny medalion. Temari jak zwykle zwróciła na niego szczególna uwagę. 
-Co to za kolor? -zapytała No Sabaku.
-Jaki?- zdezorientowała się czerwonooka.
-Naszyjnika.
-A ten...-chwyciła ozdóbkę i kontynuowała.-..dostałam go od ukochanego.
-Kiedy?
-Około pięćdziesiąt lat temu.
-To ile pani ma lat?-zdziwiła się.
-Cicho siedź dziecko. - zdenerwowała się.
-Ahh jasne.- przewróciła oczami.
-Dał mi go przed śmiercią , powiedział że w ten sposób będziemy zawsze razem.
Zielonooka wsłuchiwała się w historie.
-Miał podobny odcień oczu....ciemno czarny....niesamowity prawda?- wpatrywała się w kamyk przez kilka sekund , lecz potem potrząsnęła głową i podeszła do blondynki. - Daj rękę.- wbiła igłę w jej skórę.
"Od ukochanego?"-Dobrze , możesz już wyjść.
-Dziękuję. - skierowała się w stronę wyjścia.
-Tylko do sali.
-Tak , tak , już nie ucieknę.
-Jeśli chcesz go zobaczyć.....musisz to zrobić po dziesiątej w nocy.- wymamrotała.
-Co?
-Jeszcze nie wyszłaś? -zezłościła się.
Temari zamknęła za sobą drzwi i szła korytarzem. "O co jej chodzi? Nie rozumiem jej."
**********
Około czternastej rozległo się pukanie do sali numer pięć. Kiedy kobiecy głos zaprosił Kankuro do środka , ten wszedł tam z małą torbą.
-Hej siostra , przyniosłem twoje rzeczy!.- uśmiechnął się.
-Aa to ty , hej , możesz je położyć na ziemi.- wymamrotała.
-Co ci? Straciłaś humorek?
Dziewczyna leżała na łóżku i czytała książkę , spoglądnęła na brata z pod lektury i dała do zrozumienia że nie ma ochoty na żarty.
-Rozumiem że jesteś na mnie zła. - odłożył pakunek i usiadł na białym prześcieradle.
-Nie.
-Tak.
-Za co?
-Bo pozwoliłem aby Schikamaru cierpiał i nie powiedziałem ci całej prawdy. - starał się patrzeć jej wo oczy.
-Ehh-westchnęła i odłożyła książkę. -O czym nie wiem? - usiadła obok niego.
-O klanie Shida.
-Jakim klanie?
-Shida. To niewiarygodnie potężny i zapomniany klan , specjalizujący się w odtrutkach i truciznach. Kiedyś byli potężni , ale nasza wioska zgładziła ich miasto. Miało to miejsce za panowania pierwszego Kazegake , teraz odbudowali się i chcą nie tylko zabić Gaare , ale i cały nasz lud. Wioski z którymi jesteśmy w sojuszu nie wiedzą o tym . Do tej pory nie byliśmy zagrożeni , ale około trzy miesiące temu klan Shida powiększył się  i posiada trzy milionową armię , wyposażoną w trutki wszelkiego rodzaju. Jak już wspomniałem to ich główna broń,  są silni , jedna kropelka odpowiedniego eliksiru mogłaby zabić najpotężniejszego jounina. Kiedy wracałem do wioski ,miałem przeczucie że coś jest nie tak. Zawiodłem ciebie i Gaare. Ale Nara sprostał jednemu z nich i żyję , więc skoro jest tak potężny , powinniśmy poprosić Konoche o pomoc. Z jego inteligencją możemy wygrać nadchodzącą wojnę.
-Dlaczego mi nie powiedzieliście?!- złościła się.
-Przepraszamy ,ja , ja sam dowiedziałem się niedawno.
-Eh , i co teraz zrobimy?
-...Powiadomiliśmy Piątego Hokage.

***********
Kolejny wieczór i kolejna noc. Szpitalne korytarze jak zwykle były puste. W sali jedenastej leżał Schikamaru , urządzenia pikały , ale nie to nie dawało mu spać. Intensywnie myślał o czymś czego brakowało mu w jego układance zwanej życiem. Jego powieki powoli się zamykały. "Chyba spróbuje zasnąć , jeśli przez sen niczego nie wymyśle to po mnie." 
Tunel , ciemny tunel ukazał się przed Narą , wszedł do niego po woli. Miał wrażenie że cała przestrzeń umarła. Dotarł do nieznanego mu czarnego pokoju , podłoga zaczęła się topić i wciągać go na dół. Bezsilny i słaby zawołał o pomoc i nagle usłyszał czyjś znajomy głos "Kocham cię Schikamru."Ciemnooki zerwał się z łóżka , od razu tego pożałował bo zakuło go w piersi. Mimo to prawie tego nie czuł , jedyną osoba o jakiej teraz myślał była Temari. 
~~~~~~~~
Mam nadzieje że się podobało , liczę na wasze komentarze i przy najbliższej okazji zajrzę na wasze blogi.
SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU 2013 ^_^ 
POZDRAWIAM ♥ 

 

sobota, 29 grudnia 2012

Przepraszam

Wybaczcie mi proszę , w skrócie to miałam karę na kompa i nie mogłam pisać :( Nowa notka pojawi się może jutro , dziękuje serdecznie na komentarze i za życzenia ;*
POZDRAWIAM♥

wtorek, 25 grudnia 2012

Na święta.

Wesołych i  szczęśliwych świąt z bohaterami anime "Naruto" ♥
Plus szczęśliwego Nowego Roku ;*






























~~~~~~~~~~
P.S.
Dla chętnych dodałam zakładkę o blogach do czytania które polecam i zakładkę "obserwuj". Bardzo wam dziękuje za poświęcanie swojego czasu wolnego na czytanie i dodawanie komentarzy do mojego bloga :D ♥ DZIĘKUJĘ ♥

poniedziałek, 24 grudnia 2012

35.Jedno życzenie.


RozdziałXXXV
http://www.youtube.com/watch?v=f7QWZBiNTMc&list=FLBoLu1y11WT2qQrVPTZSAlQ
http://www.youtube.com/watch?v=4eWfRjyp2Nc&list=FLBoLu1y11WT2qQrVPTZSAlQ
http://www.youtube.com/watch?v=rWTgMRuutpI&list=FLBoLu1y11WT2qQrVPTZSAlQ&index=69
http://www.youtube.com/watch?v=OPVlFOh4kOw&list=FLBoLu1y11WT2qQrVPTZSAlQ
http://www.youtube.com/watch?v=2pkP6XkTaH4 - ♥ (ale mnie wzięło ;) )
Dodatkowe notki z okazji 6000 wyświetleń pojawia się dzisiaj lub jutro , postaram się pisać przez cały tydzień;)Ostatnio panuję grypa , mam nadzieje że nie jesteście chorzy. A korzystając z okazji :
Wesołych , radosnych i rodzinnych świąt!!
Moi kochani dziękuję wam za sprzędzony ze mną rok 2012 i życzę wesołego i szalonego sylwestra + Szczęśliwego Nowego Roku 2013 ;*** ♥ Wielkie dzięki ♥
UDANYCH ŚWIĄT!!! ♥ ♥ 

_____________________________________________

"Znasz to? To uczucie , lęk przed utratą najbliższej ci osoby , masz nadzieje że wszystko będzie dobrze , dopiero później poznajesz prawdę."

**********
Brunet chodził zdenerwowany po pokoju a czerwonowłosy dumał przy biurko.
-Może pójdziemy ich poszukać?- staną przed bratem.
-Wysłałem już ekipę , jeśli coś znajdą od razu nas zawiadomią.
-Ale .. KUŹWA jak możesz być taki spokojny?! To nasza siostra!- denerwował się lalkarz.
-Kankuro! Temari umie się bronić! - wrzasnął.
-Tak..tylko,tylko że , cholera pozwoliłem na to żeby coś jej się stało! - mówił i zaciskał zęby.
-CO?! Kankuro czy ty...
-Nie! Ona , ja tylko , nie mogła się ruszać...to była sekunda. - machał rękami.
-Wiedziałem , nie byłeś czujny! - widać było że Garze puszczały nerwy.
-Moja wina ,wiem!
-Dlaczego mi nie powiedziałeś?!
-I tak w tej chwili nic byś z tym nie zrobił!
-Zamknij się ! Wiedziałem że podejdziesz do tego zbyt lekko!
-Nie prawda!
-Jesteś zwykłym arogantem!
-Przestań , sam nie ruszyłeś po nią dupy!
Bracia skakali sobie do gardeł , oboje czuli się winni zaistniałej sytuacji. Nagle ktoś szarpnął za drzwi.
-B-a-n-da DEBILI! -wydusiła Temari stojąca przed nimi w niemal osłupieniu.
-Temari ty żyjesz. - brunet podszedł do niej z otwartymi ramionami , dziewczyna uderzyła go w twarz.
-Idioto! Jak mogłeś się na to zgodzić!
-Na co?- zapytał zdezorientowany lalkarz.
-Matole! Shikamaru , on...-zacisnęła zęby.-..nie rusza się! Zemdlał przed bramą!
-Jak to?
-Dopadli go.- wtrącił Kage. -Zwołaj medyków , za około piętnaście minut nie będzie kogo ratować. Jeśli trucizna rozprowadzi się po całym ciele...
-Jaka trucizna?!- denerwowała się blondynka.
-Kankuro!- zwrócił się do brata oficjalnym tonem..
-Tak?-odpowiedział i zasalutował.
-Rusz dupę , chyba nie chcesz mieć go na karku co.
-Tak jest! -wyszedł z gabinetu pośpiesznie.
-Jaka trucizna?!- naciskała.
-Spokojnie, ty też lepiej idź się przebadać.- uspokoił się.
-Nie! Co z Narą?!
-Temari! Do jasnej cholery weź się w garść! To tylko o jednego więcej dla nich.- ostatnie zdanie wyszeptał tak jakby nie chciał żeby je słyszała.
-Dla kogo?!
-Mam cie dość ! Wyjdź stąd!
-Nie!
-To rozkaz!- uniósł się.
-Jak chcesz.- wściekła wyszła z pomieszczenia , skierowała się w stronę przychodni."Dlaczego jest taki okrutny? Nic mu nie zrobiłam, a Shikamaru jest dla mnie naprawdę ważny. Jego ostatnie słowa , co chciał mi powiedzieć? Dlaczego wszyscy moi najbliżsi cierpią z mojego powodu? Może to i zachłanne ale chcę z powrotem swoje życie , chcę Shikamaru..." Jej nogi zachwiały się , straciła równowagę i upadła.
***********
"Cholera za dużo ludzi , nie mogę się przecisnąć." Kankuro omijał gapowiczów i co chwila na nich wrzeszczał aby przestali się lampić. Po krótkim czasie dotarł na sam przód. Zobaczył nieprzytomnego Nare , medycy rozpięli jego kamizelkę i używali wszelkiego jutsu aby mu pomóc. "Krew z ustach , znak rozpoznawczy klanu Shida ( dop. autorki. sama wymyśliłam nazwę nie wiem nawet czy jest poprawna w jakimkolwiek języku ><) , jest źle. Musiał zużyć wiele czakry a na dodatek nieść Temari. Mało brakowało , jeszcze półgodziny a mógłby umrzeć na miejscu." Podszedł do jednego z ninja i zapytał:
-Jak wygląda sytuacja?
-Nie za dobrze , ma złamane żebro , nogę , rękę , występuje również wiele powikłań ale najgorsze jest to że jego puls spada.
-Czyli?
-Istnieje mała szansa że przeżyje dzisiejszą noc.
-W takim razie czemu nie zabieracie go na oddział?
-Jeśli nie wzmocnimy bicia serca może nam kitnąć w drodze.
-Ren...-szarpnął go za koszulę.-..jeśli on umrze to nie chciałbyś widzieć miny mojej siostry jasne, a jeśli ona będzie smutna to ja będę wściekły , czaisz.
-Czaję.-od parsknął i wydał okrzyk do pozostałych. - Chłopaki bierzemy go na prześwietlenie!- wzięli rannego i zniknęli w chmurze dymu.
Chłopak tak jak reszta ludzi opuścił miejsce zdarzenia , po krótkim czasie podeszła do niego brunetka o dużych fioletowych oczach.
-Co jest Karin? - zapytał przyjaźnie.
-Zamiast uganiać się za mną powinieneś pilnować swojej siostry! - wrzeszczała na niego.
-Jak to? Coś jej jest?-zdziwił się.
-Zemdlała przed szpitalem jakieś pół godziny temu.
-Co?!
-Nie wiedziałeś?
Szybkim krokiem zaczął zmierzać w stronę budynku o którym powiedziała mu koleżanka , wrzasnął jeszcze na odchodne "Dzięki!"

************
-Oł , moja głowa , ała -No Sabaku podniosła się do pozycji siedzącej i masowała obolałą czaszkę.
-Nie , nie ruszaj się.- podeszła do niej obca kobieta w białym ubraniu.
-Kim-kim pani jest?-zdezorientowała się.
-Twoją pielęgniarką skarbie.- końcówki jej ust podniosły się a zmarszczki ujawniły przed pacjentką. Dopiero teraz blondynka zauważyła jej strój świadczący o zawodzie kobiety , miała czarne włosy , chociaż po przyglądnięciu się można było dostrzec siwe. Oczy o niezwykłym mocno  czerwonym odcieniu śledziły ją wzrokiem. Jej promienny uśmiech dawał poczucie bezpieczeństwa i ogromny przypływ radości. Na szyi miała założony medalik z czarnym kamieniem. Zielonooka wgapiała się w niego , odniosła uczucie że kiedyś już widziała podobny kolor.
-Czy coś nie tak ?-spytała zirytowana czarnowłosa.
-Y-y nie.
-W takim razie skoro się obudziłaś chodzimy na badania.
-Jakie badania?
-Co prawda mamy już zrobione większość z nich , ale lepiej dmuchać na zimne.
-Chwila , mogę się dowiedzieć co się stało?
-Zemdlałaś słonko , w twoim organizmie znajdowała się trucizna z twoim DNA co sprawiło że szybciej mogła zadawać ci ból i powodować poważne obrażenia. Miałaś sporo szczęścia , gdybyś się ruszała eliksir rozprowadziłby się szybciej i mógłby doprowadzić do utraty przytomności a nawet życia.
-Jak to? Skąd tam moje DNA.
-O to powinnaś zapytać brata.
-Słucham?- zdenerwowała się.
-To już nie moja sprawa. Chodzimy na te badania. - skierowała się w stronę drzwi.
-Proszę poczekać!
-Tak?
-Co z chłopakiem , który towarzyszył mi w drodze powrotnej?
-A , z nim. Nie wiem , ponoć jest w nie najlepszym stanie.
-Mogę z nim porozmawiać , albo chociaż go zobaczyć? -naciskała zmartwiona.
-Wątpię , jest nieprzytomny i właśnie go operują.
"O-operują?" spuściła głowę w dół. "Chcę mi się płakać , ale , ale Shikamaru. Chcę do Shikamaru!!! Oddam wszystko aby był zdrowy , wszystko co mam , nawet własne życie!! Pragnę go jeszcze raz zobaczyć!! Mojego ukochanego Shikamaru. Co oznacza "w nie najlepszym stanie"? Mało mnie to obchodzi ! Mamy przecież dobrych medyków , ba wspaniałych. Więc czemu go nie uratują?! Do cholery dlaczego?!". Jej ciało zaczęło się trząść , po policzku spłynęła jedna łza.
-Dziecko...-odezwała się kobieta.- ...to nie koniec świata , wyjdzie z tego...chyba.
-Nie chcę słyszeć "chyba"!-krzyknęła. -Może i wyjdę na rozpieszczona lale , ale chcę żeby był zdrowy.
-Dobrymi chęciami nic nie zdziałasz.
-Mam jeszcze zapał , a nasi lekarze są dobrze doświadczeni. W takim razie , czemu mu nie pomogą?
-Pomagają ze wszystkich sił , nic nie zrobią jeśli on umrze.
"Umrze..."
-W życiu na to nie pozwolę!- zapłakana zerwała się z łóżka.
-Widzę że masz siły na awantury...-drażniła się .- .. w takim razie pozbieraj się i przyjdź do pokoju badań.- spojrzała na nią groźnie i wyszła.
"Co za wredna stara baba! Nienawidzę jej , nienawidzę was wszystkich!" Ukryła swoja twarz w dłoniach i usiadła na rogu szpitalnego łóżka. " Idioci..."

************
Do recepcji "wparował" zdenerwowany i zmachany Kankuro , doszedł do biurka i walnął w nie ręką.
-Temari No Sabaku gdzie jest?!- spytał recepcjonistkę.
-Z rodziny?
-Jestem jej bratem do cholery! Kankuro No Sabaku!
-A tak , sala numer 5 prosto i w lewo. - wskazała korytarz.
-Dzięki. - machnął ręką i skierował się w wyznaczoną stronę.
"Głupia Temari , nie myśli o sobie ani o nas..." otworzył drzwi i zobaczył swoją siostrę siedzącą na łóżku i trzymającą głowę pomiędzy nogami. Podbiegł do niej i krzyknął.
-Wszystko dobrze Temari?
-Tak.
-Więc czemu spuściłaś głowę?
-Bo mnie boli.
-To tylko pogorszy sytuacje. - ścisnął jej dłonie i spróbował zabrać od twarzy , dziewczyna zareagowała gwałtownie i odwróciła się.
-Pielęgniarka prosiła żebym poszła na badania. - wstała i skierowała się do wyjścia.
-Mogę pójść z tobą?
-Nie!-trzasnęła drzwiami.
-Ehh, wiedziałem że będziesz zła. - wzdychał.
Blondynka stała oparta o ścianę obok gabinetu badań. "Cholera , mało brakowało. Jeśli będzie tak przyłaził nie będę mogła pomyśleć." Z pokoju wyszła znajoma kobieta.
-Nareszcie , myślałam że będę musiała po ciebie iść. - skrzyżowała ręce w geście obrazy. Lecz po chwili przyglądnęła się zielonookiej i spytała.- Co znowu? Nadal rozpaczasz?
-Tym razem chodzi o brata. -westchnęła.
-Ehh chodź...-wskazała gabinet i kontynuowała. -....porozmawiamy a przy okazji cię przebadam.
Temari bez oporu weszła z czarnowłosą do pokoju. Usiadła na krześle.
-A więc o czym chcesz porozmawiać najpierw?- zapytała kobieta zakładając białe rękawiczki.
-Kto powiedział że chcę z tobą o czymkolwiek rozmawiać?
-Nikt , ale twoja obecna sytuacja na to wskazuje.- wyciągnęła igłę z szuflady i założyła ją na strzykawkę.
-Czyżby?-zerknęła na nią.
-Jesteś przybita stanem zdrowia swojego kolegi i zła na brata że pozwolił aby coś takiego się stało.
-Tak łatwo mnie rozgryźć ?
-Skarbie , czytam z ciebie jak z otwartej księgi.- podeszła do niej. - Tylko jedno mnie martwi.
-Co?- spytała obojętnie.
-Dlaczego nie boisz się przy nim płakać?- wbiła igle poniżej jej ramiona.
-Ał.-syknęła. -Nie wiem o kogo ci chodzi. - zamknęła oczy.
-Wiesz....-nacisnęła strzykawkę. -....dobrze wiesz że o Shikamaru.
-Skąd znasz jego imię?- zdziwiła się.
-Teraz może zostać legendą , przecież uratował córkę Czwartego Kazekage.
-I co z tego?!- zezłościła się. - Każdy musi mnie brać tylko za córkę lub siostrę Kazekage ? Nienawidzę tego.
-Wiem.-wyciągnęła igłę. -Jeśli miałabyś ochotę się wyżalić , przyjdź do mnie. Mój gabinet jest naprzeciwko jego pokoju.- zdjęła rękawice i wyszła. Temari chwile potem również opuściła to miejsce.

************
"Cholerny babsztyl , kim ona jest żeby zwracać się do mnie jak do koleżanki? Chociaż mało mnie to teraz obchodzi. Najważniejszy jest Schikamaru." Spacerowała po szpitalu i myślała , nie chciała wracać do swojego pokoju bo wiedziała że czeka tam na nią Kankuro. Nagle zrobiło się jej słabo , oparła się o ścianę i  chwyciła za głowę. "Cholerna migrena , akurat teraz?" Spojrzała przed siebie i zobaczyła mężczyznę w białym fartuchu , po sekundzie podszedł do niego drugi. Dziewczyna nie wiedziała o czym rozmawiają i mało ją to obchodziło, aż nie usłyszała jednego nazwiska.
-Doktorze co  z Narą?- spytał młodszy facet.
-Nie jestem pewien co do jutra.
-Znaczy?
-Wiesz jakie jest życie...niektórzy po prostu odchodzą wcześniej. - na te słowa blondynce poleciała łza.
-W której sali leży? Przebadam go.
-Jeszcze go operują , najprawdopodobniej będzie w jedenastce.
-Dobrze , przyjdę zaraz po zabiegu.
-Jeśli będzie po co przychodzić.

************
"Powinienem jej poszukać? Nie , sama przyjdzie...ale z drugiej strony..." Jego przemyślenia przerwała Temari , która właśnie weszła do pokoju.
-Temi siostrzyczko , przepraszam.- podszedł do niej z uśmiechem na ustach.
-Jakim cudem możesz się szczerzyć ?!- odwróciła się i spoliczkowała go. -Wali mnie co zrobisz , masz sprawić że wszystko będzie dobrze!- w jej zaczerwienionych oczach dostrzegł łzę.
-Temari...- zaczął łagodnie.
-Wyjdź!
-Tylko...
-Nie! Wynocha!- zakryła twarz ręką i wskazała mu drzwi.
-Dobrze , ale przepraszam. Nie potrafię cofnąć czasu. - wyszedł a ona została sama w ciemnym pomieszczeniu.

************
Godzina 00:01, jest już bardzo ciemno w Wiosce Piasku , w pobliskim szpitalu panuje cisza. Większość pacjentów śpi lub pogrąża się w myśleniu. W sali numer pięć przy oknie stoi blondynka , po jej twarzy spływają nieliczne łzy. Nikt oprócz niej nie wie dlaczego płacze ani  o czym myśli. Po chwili ociera twarz i wychodzi z pokoju , zamyślona podąża ciemnym korytarzem. Jest ubrana w poszarpany strój ninja, a na czole widnieje opaska Suny. Z transu wyrywa ją dźwięk zamykanych drzwi , spogląda w stronę z której dochodzi hałas. Z sali oznaczonej numerem jedenastym wychodzi mężczyzna w oślepiająco białym fartuchu , kiedy nie ma go już w zasięgu jej wzroku , dziewczyna wchodzi do pokoju. Na samym początku irytuje ją ciemność więc znajduje lampkę i świeci ją. Jej zielone oczy lśnią , podchodzi do łóżka na którym leży brunet , podpięty do różnego rodzaju medycznych urządzeń. Na twarzy blondynki pojawia się smutek i rozpacz. Nachyla się nad ciałem chłopaka i ma nadzieje że po raz kolejny ją zaskoczy i otworzy oczy. Przypomina sobie jego zapach , uczucie jakie czuła gdy tonęła w jego objęciach , kiedy z nim rozmawiała.  Kolejna bezsilna łza spływa po jej bladych policzkach i ląduje na ustach władcy cieni. Temari otwiera szeroko oczy , przez długą chwilę stara się nie mrugać i uświadomić sobie co prawdopodobnie straci. Widząc że nie może nic zrobić , przełyka ślinę i szepcze do jego ucha dwa przerażające ją słowa.
-Kocham cię Schikamaru. - jej usta zmieniają kierunek i dotykają warg chłopaka. Do jej uszu po raz kolejny dochodzi dźwięk otwieranych drzwi. Szybko odsuwa się od Nary i chowa za uchylającymi się wrotami. Do środka wchodzi ten sam lekarz , którego widziała kilka minut wcześniej. Sprytnie wyślizguje się z pomieszczenia i zmierza w kierunku schodów prowadzących na balkon. Wchodzi po nich ostrożnie i dociera do celu. Podchodzi do barierki i opiera się o nią wypatrując spadającej gwiazdy. Gdy ją zauważa , nie waha się i szybko zamyka oczy. Lśniącej komety nie ma już na niebie , a życzenie zostaje stanowczo wywiedzione.
 "Chcę aby Schikamaru Nara , którego kocham wyzdrowiał i pragnę zawsze być przy nim.Proszę."

____________________
Na początku zaczynało się głupio , ale wydaje mi się że wyszło z tego coś dobrego:) Z resztą sami oceńcie w komentarzach i jeszcze raz Wesołych Świat kochani ;* I przepraszam za liczne błędy w rozdziale , notka była pisana na szybko , więc przeglądne ją później i poprawię ;)
 POZDRAWIAM

sobota, 22 grudnia 2012

Zła wiadomość

Moi drodzy muszę wam powiedzieć że się na sobie zawiodłam :( Napisałam trochę 35 rozdziału ale wyszedł okropni. Postaram się przed snem jeszcze coś wymyślić , jeśli mi się nie uda zobaczymy co będzie dalej. W kolejnej części mojego opowiadania poinformuje was co i jak , a ta grze złoże wam życzenia. To do jutra.
POZDRAWIAM 

sobota, 15 grudnia 2012

34.Próba wyjawienia uczuć.

RozdziałXXXIV
Ale się nakręciłam ściągnęłam dzisiaj ponad sto obrazków z ShikaTema=) Będzie wam co prezentować ;) 
DZIĘKUJE ZA PONAD 6000 WYŚWIETLEŃ!!!JESTEŚCIE WSPANIALI *.* JEST TEŻ OK 160 KOMENTARZY JUHUUUU♥
Dwie notki w nagrodę dla was pojawia się jutro :) Być może dość późno >,<
____________________________________________
"Po raz kolejny czuję jego ciepło , tak bardzo chce mi się płakać. Jeśli by zginął byłaby to moja wina , ale to nie jest tylko zwykłe poczucie winy , to coś nazywa się miłość. Kocham go tak mocno że cały mój świat się zburzy kiedy odejdzie. Kocham Shikamaru , tego złego , zazdrosnego , miłego , zmartwionego , złośliwego , zawstydzonego , kocham wszystkie jego oblicza chodz widziałam tylko namiastkę z nich. Mimo to , wystarczy mi tyle ile mam , innymi słowy mam tylko jego." Wyłączyła się , chciała tylko czuć to co on , nie ważne czy to strach lub rozczarowanie , nadal go kocha. Nara ściskał ją strasznie mocno , jeszcze nigdy nie doświadczyła takiej miłości , objął ją , nie puszczał , traktował jak największy skarb. Cały czas szeptał jej do ucha słowa pocieszenia , czułości i obiecywał chronić :
-Nie płacz , zabije każdego kto będzie chciał cie skrzywdzić . Słyszysz każdego , zrobię wszystko abyś już nigdy nie płakała. ......Nigdy cię nie zostawię , zawsze będziemy razem , rozumiesz NA ZAWSZE będę przy tobie. To nie jakieś puste słowa , które każdy może wypowiadać gdy mu się podoba. Obiecuje ci ...- dziewczyna ścisnęła jego kamizelkę na znak aby przestał mówić. Wtulała się w niego i coraz bardziej płakała, tak strasznie zrobiło mu się jej żal. Kobieta którą tak bardzo kocha płacze , płacze i nie jest w stanie nic zrobić aby przestała.
"Kuźwa , co ja mam zrobić , nie płacz , błagam. Zorbie wszystko , wszystko , nie rycz proszę. Kocham cię , strasznie cię kocham." Jemu samemu poleciała łza więc oparł podbródek na głowie dziewczyny. 
"Shikamaru płacze , znowu prze mnie. On też umie uronić łzę , ale czemu z mojego powodu. Przecież .. mnie nie kocha..." na samą tę myśl przytuliła się do niego jeszcze mocniej a jego kamizelka stawała się coraz mokrzejsza. "...nie kocha, nie kocha..."
-Temari...- jego usta otworzyły się.-..nie żyj przeszłością bo się pogubisz. 
Źrenice blondynki powiększyły się a serce zabiło wyraźnie. 
-Jeśli cały czas będziesz myśleć o swoich i czyiś błędach to naprawdę nic ci z tego nie przyjdzie...ja już przestałem .... Więc proszę i przepraszam. 
"On -on , ma rację...." puściła ubranie chłopaka i oderwała się od niego . Patrzyli sobie w oczy po czym powiedziała:
-Pewnie , nie ma sprawy.- uśmiechnęła się szczerze.
-Ciesze się. - oboje przestali się czulić , klęczeli na przeciwko siebie. 
-Dziękuję Shikamaru.- wymamrotała miło. 
-Hehe , nie ma sprawy.- nagle poczuł ucisk w sercu , nie było to spowodowane zachowaniem jego towarzyszki. Odniósł rany w walce , liczne zadrapania , kilka kości również mogło się złamać , ale serce. Ono powinno być w porządku , a więc dlaczego boli. Chwycił się za klatkę piersiową i skulił.
-Shikamaru.-przestraszyła się zielonooka.
"Cholera , nie mogę , nie mogę teraz przy niej cierpieć. Musi odczuwać bezpieczeństwo , chcę aby była przy mnie spokojna. Powiem że wszystko dobrze , ale wtedy okłamie ją. Ałł , eh ale  szczypie , ostatni raz nie powiem jej prawdy."
-Shikamaru wszystko dobrze?
-A-kh , tak , tak dobrze , możemy iść dalej.
-Ale , jesteś...- ścisnął jej dłoń nie zdejmując ręki z klatki piersiowej.Podniósł tylko głowę i wyszczerzył się.
-Na prawdę jest ok.-odpowiedział.
-Nie wierze ci.-posmutniała. - Po raz kolejny mnie okłamujesz.
-N-ie.- zaprzeczył.
-Daj sobie spokój....- położyła jego głowę na swoich kolanach i pogłaskała.- ..przecież widzę że cie boli , nie musisz zgrywać twardziela.-szeptała.
-Nie zgrywam , chcę żebyś czuła się przy mnie bezpiecznie.- blondynka na te słowa znów się zdziwiła.
-Zawiedziesz się na mnie jeśli będę bezsilny. - oplótł ją rękami wokół bioder.
-Nie zawiodę...-na jej twarzy zagościł uśmiech. -..jestem szczęśliwa kiedy przy mnie jesteś.
-Jak? Mówiłaś że kiedy mnie nie było...-zerwał się i popatrzył na nią.
-Nie żyj przeszłością.
-Co to znaczy kurde?!! To nie przeszłość!-zażartował.
-Hehehe.
-Eh , dobra , puść mnie.
-Nie.
-Temari , bo sam wstanę.
"Chcę cię jeszcze trochę poprzytulać głupku." Zdjęła z niego ręce a on wstał.
-Chociaż trochę odpocznij.- zaproponowała.
-Nie.
-Nara Shikamaru nakazuje ci odpocząć.- zezłościła się.
-Mam to gdzieś. - od parsknął i strzepał kurz z prawego rękawa.
-Matoł.- wstała i trzepnęła go w czachę. Oboje się zdziwili.
-Moje nogi , one..
-Nie przeciążaj się i tak zaniosę cię do Suny.
- Nie!
-Zamknij się i nie dyskutuj.
-Mogę już iść!
Wkurzony Nara szybkim ruchem wziął No Sabaku na ręce (
http://images4.fanpop.com/image/photos/23500000/shikatema-shikatema-from-the-anime-naruto-23594776-385-522.jpg).
-Shikamaru puszczaj.- zaczęła go kopać i wyrywać się. 
-Ał , zapomniałem że jesteś taka ruchliwa. 
-To puść!
-W życiu!
"Znowu to cholerne kłucie , ał , nie! Muszę wytrzymać!" Zacisnął zęby co zauważyła No Sabaku.
-Znowu cie boli?-zapytała.
-Nie.
-Odpocznij trochę. 
Nie zwracając uwagi na jej słowa ruszył przed siebie. 
"Beznadziejny Shika."
Cierpienie nie ustępowało , z każdym ruchem miał wrażenie że jego klatka piersiowa zaraz pęknie.
-Shikamaru...
-Tak?-próbował się uśmiechnąć. 
-Proszę zrób sobie przerwę.-smutna próbowała go przekonać. 
-Po co skoro nic mi nie jest. 
-Nie mogę być bezpieczna przy kimś kto nie mówi mi całej prawdy. 
-Eh.....boli , cholernie mnie boli , ale nie zrezygnuje.... już to mówiłem!
-Proszę.
-N-ie.
-Dlaczego?
-Wkrótce się dowiesz.
-Kiedy?
-W domu.

***********
Lalkarzowi zostało do pokonania jakieś siedem kilometrów. Niedługo będzie w Sunie i powie o wszystkim Gaarze , wszystkim a o Shikamaru w pierwszej kolejności. Staną na chwilę i rozglądnął się podejrzliwie po okolicy , w okół sam piasek. To dobrze , tylko... "Szlag ,oby nie to..." Podszedł do dziury w ziemi , była ona wielkości zakrętki od coca-coli. Miał złe przeczucia i wrażenie że przegapił coś ważnego. Nachylił się nad nią i powąchał. " Kurde , nie możliwe, ale co oni tu robią?".

***********
Władca cieni powoli stawał się coraz bardziej zmęczony , oboje to odczuwali.
-Stań na chwile.- powiedziała dziewczyna.
-Jeśli chodzi o odpoczynek to...
-Nie o to.
-W takim razie...-zatrzymał się.-..co mam zrobić?
-Dlaczego akurat ty?
-Temari.
-Proszę.
-Nie.
-Zre..
-Mało mnie to obchodzi!- po raz kolejny bul w jego klatce się wzmocnił. Wykonał nieznane jej jutsu i uśmiechnął się. 
-Za jakieś dwie , trzy godziny będziesz w Wiosce Piasku. 
-Tylko że...
-Trzymaj się mocno.- przyłożył jej głowę do siebie i mocno ścisnął. -Nie ruszaj się aż do powrotu do domu. 
Jego serce łomotało szybko , za szybko , kiedy się poruszył aby rozpocząć wędrówkę zielonooka poczuła jego bul. 
-Shika...
Chcąc jej przerwać zaczął biec , przed kilkoma chwilami wykonał zakazane jutsu , którego również użył do znalezienia ukochanej.

************
Do ucha czerwonowłosego doszedł dźwięk pukania , nakazał wejść. W drzwiach gabinetu Kage ukazał się jego starszy brat. 
-Gdzie Temari ?- spytał burzliwie i ze splecionymi rekami podtrzymującymi brodę.
-Z Narą.- brunet podszedł do wielkiego okna i wpatrywał się w wioskę
Popatrzył na niego zdziwiony. - Z kim?
-Cholera nie ma na to czasu! WRÓCILI i być może jej szukają!- odwrócił się gwałtownie i uderzył ręką w biurko brata. 
-Jak to?
-Normalnie! Cholera nie mogłem nic zrobić , minąłem się z nimi , tylko dlaczego nie wzięli mnie na celownik. 
-Może mają już twoje DNA.
- Skąd?! Powiedz skąd ?!! I nie gadaj o tym tak spokojnie !!!
- Niepokój nic tu nie da , wyślę po nich ekipę ANBU.
-Jakaś tam ekipa nie da im rady przy takim zapasie! 
-Myślisz że ilu ich było? 
-Nie wiem , widziałem tylko jedną kroplę płynu. 
-Jak myślisz kogo chcieli wykończyć.
-Nara Schikamaru. 
-Hmm rozumiem , upiekliby dwie pieczenie na jednym ogniu. 

*************
"Jest wykończony , słyszę jego serce , już długo nie wytrzyma. Muszę coś zrobić."
-Shika...
Odetchnął głęboko i odczepił jej twarz od jego klatki. -Jesteśmy już przed brama Suny.- postawił ją na ziemi.
-Dzi-dziękuję. - powiedziała a on tylko się uśmiechnął. "Schikamaru."
-Czemu nie wchodzisz?-zapytał.
-A ty?
-Hehe to nie mój dom.
-Miałeś mi coś powiedzieć. 
-A tak , ale widzisz to nie takie proste. 
-To być może ostatnia okazja. 
-Więc...ja...-jego serce pulsowało coraz szybciej , otworzył usta i...-... ja k-o.- z ust popłynęła mu krew , upadł na ziemię , jego ciało wydawało się być lekkie jak piórko. 

____________________________
Nocia krótka , ale myślę że jutrzejsze dwa rozdziały was dopieszczą i zadowolą.

http://www.youtube.com/watch?v=Z6IL_YVNBDQ&list=HL1355604123&index=2
 POZDRAWIAM♥ 

piątek, 14 grudnia 2012

33.Odwaga Shikamaru.

RozdziałXXXIII
Ranek nadszedł zdumiewająco szybko , ptaki ćwierkały , słońce świeciło jasnymi promieniami a w znajomym nam lesie tuż pod klonem spała blondynka. Duży zielony liść opadł na jej twarz , przebudzona podniosła rękę i zdjęła go.
-Mogę się ruszać ?-zapytała sama siebie.- Knkuro.-bruneta nie było w zasięgu jej wzroku , zmartwiona podniosła się.Jej nogi zachwiały się , chwyciła gałąź lecz mimo to upadła.
-Kankurooo!!!Draniu wracaj!!-odpowiedziała jej głucha cisza. "Ależ on mnie wkurza , nie ma go na miejscu! Powinien mnie pilnować! Chwila , a jeśli coś mu jest?" w tej chwili usłyszała szmery. Spojrzała w krzaki , kontem oka dostrzegła brunatne włosy. Chciała odruchowo odskoczyć , niestety nie udało się , sprawiła sobie ból w prawej nodze. "Eliksir" w kunai , którym zranił ją małolat nadal działał a kara za poruszenie się był niesamowite cierpienie. Krzyknęła głośno , nie z przerażenia ale z nieznośnego pieczenia w okolicy uda.
-Temari?! - "Ten głos cz-czy to , nie niemożliwe." zadrżała , nie wierzyła własnym oczom. Z za drzewa wyłonił się władca cieni , cały potargany i podrapany a w ręce trzymał kunai. Zielonooką zamurowało , wpatrywała się w rany kolegi , a po czasie też w jego twarz.
-Temari.-podszedł i kucnął przy niej. - Nic ci nie jest?-zapytał i popatrzył w jej błyszczące oczy.Nie wiem czego się spodziewał , ale na pewno nie tego że dostanie z liścia. Temari podniosła dłoń i w mgnieniu oka uderzyła chłopaka w twarz.Przewrócił się i spojrzał na nią.
-Dobra należało mi się , tylko...-nie wahając się powtórzyła cios.
-Ał , dobra to też , ale...-stwierdził masując obolałe miejsce.
-Po co tu przeszedłeś?!-uniosła się.
-Ponieważ....
-"Bez mnie będzie ci lepiej." nie tak mówiłeś , miałeś rację , w życiu nie czułam się lepiej. Kiedy nie ma cie przy mnie czuje ulgę!-zszokowany Nara nie spuszczał z niej wzroku."Na prawdę?"
"Co ja wygaduje , jego oczy ... mam wrażenie że zaraz się rozpłacze , ciemno-czarne oczy , niesamowity odcień wręcz niepowtarzalny.". Shikamaru wstał.
-Możesz mi to powtarzać całymi dniami , ale ja nie zrezygnuje. Po prostu nie mogę , nie potrafię.
"Z-z-z czego nie możesz zrezygnować? Ze mnie? Na prawdę?"
-TEMARI!!-nie wiadomo skąd pojawił się Kankuro , rzucił schurikenem w Shikamaru , ten sprytnie odskoczył do tyłu i zrobił unik.
-Też miło cie widzieć Kankuro.-wymamrotał zarozumiale.
-Kim jesteś?-spytał obojętnie No Sabaku.
-Nie osłabiaj mnie, Nara Shikamaru. Nie mów że już zapomniałeś?
-Aaa , już wiem. Ale co tu robisz?-podszedł do niego i podał dłoń.
-Tsunade-san martwiła się o wasze bezpieczeństwo i przysłała mnie jako sojusznika.-uścisnął rękę lalkarza i uśmiechnął się.
-W takim razie witamy w szeregach.-zażartował.
-Halo! A co ze mną?-zirytowała się Temari.
-A no , to jest moja siostra Temari.
-Kankuro debilu już się znamy.-pyskowała blondynka.
-Więc dlaczego krzyczałaś?
-Zaskoczył mnie to tyle. Co ważniejsze , dlaczego CIEBIE TU NIE BYŁO?!!!!
-Poszedłem coś upolować na śniadanie.-odpowiedział.
-Ciekawe co? Komara?
-Zamiast wybrzydzać mogłabyś się uspokoić.
-Nie powinieneś mnie zostawiać samej!
-Byłem niedaleko!
-No i? Kto wczoraj wieczorem mówił że będzie czuwał????!!!!
-Ja tak mówiłem?
-Nawet mnie nie denerwuj , a z resztą poradzę sobie sama.- założyła ręce w geście obrazy.
-Tsaa jasne , bez zdolności poruszania się daleko nie pociągniesz!-zabłysną braciszek.
-STUL PYSK!
-Ale jak "bez zdolności poruszania się"?-zapytał Nara.
-Podczas podróży zaatakował nas jakiś gnojek , miał w kunai płyn unieruchamiający i oczywiście moja wspaniała siostra dała się trafić.
-Przecież nie celowo!-wkurzyła się dziewczyna.
-Rozumiem , a więc jak dotarliście aż tutaj?-kontynuował ambasador Wioski Liścia.
-Musiałem ją nieść.
-Wow , taki ciężar podziwiam cię.
-No właśnie , wiem. Niesamowite , w życiu bym nie pomyślał że kobieta może tyle ważyć.
-ZAMKNIJCIE SIĘ SZCZURY!!!!!-wymachiwała rękami zielonooka.
-Już daj spokój , każdy wie że masz sporą masę.-wnerwiał ją brat.
-Mam wstać??!-groziła.
-Nie możesz.-odgryzł się.
-Zaraz zobaczymy.
-Dobra uspokójcie się.-zaproponował Shikamaru.
-Tak apropo , co ci się stało , jesteś cały poszarpany.Napadli cię ?-zmienił temat Kankuro.
"Cholera , nie powiem mu że tak się śpieszyłem że użyłem zakazanego jutsu. Ale racja dostałem kopa , nie mogłem nawet omijać drzew i zarośli , musiałem wszystkie ścinać."
-Nie, ale to długa historia a my chyba nie mamy czasu.-wymigał się.
-Masz rację, mógłbyś coś wymyślić?
-Ja , ale co?
-Jesteśmy sporo do tyłu , Gaara będzie się martwił jeśli jutro nie dotrzemy.
-Martwił chyba raczej wściekał!-wtrąciła unieruchomiona.
-Może..jedno z nas wyruszy teraz do Suny aby zawiadomić Kage że nic nam nie jest a reszta dojdzie później.
-Dobry pomysł , tylko kto zajmie się Temari?-pytał lalkarz.
-Ty walczyłeś prawda?
-Tak, ale nie jestem wyczerpany.
-Ja zostanę z Temari a ty idź do Wioski Piasku.
-Chwila , dlaczego ja mam iść?Jesteś szybki , dotarłeś tu w niecały dzień , czy dwa.
"Dwa ?Człowieku , nie robiłem ani jednego postoju i zapieprzałem jak dziki , nie miałem tyle czasu."
-Dostałem rozkaz aby nie odpoczywać , więc jestem zmęczony a Temari również potrzebuje częstszych przerw.
-Masz rację , ale mam wyruszyć bez śniadania?
-Jak to możliwe że nie macie prowiantu?
-TAK ŻE MÓJ KOCHANY BRACISZEK O NIM ZAPOMNIAŁ!!!!!-wcięła blondynka.
-Kankuro , czy ty jesteś mądry?-kontynuował władca cieni.
-A ty wziąłeś?-zapytał zirytowany No Sabaku.
-Tak.
-Uuu.
-Eh , dam wam je , bez obaw , tylko myślałem że można na was polegać.-mówił zmęczonym głosem.
-Tak ,tak.-brzęczał Kankuro.
Nara wyciągną z plecaka kulki ryżowe , dał po jednej towarzyszom i zaczęli jeść. Cały czas wpatrywał się w dziewczynę , nie zwracał uwagi na nic innego, za to jego śledził wzrokiem brat Temari. Kiedy władca cieni to zauważył natychmiast zdjął swoje spojrzenie z zielonookiej i przeniósł je na kulkę ryżu trzymaną w ręku.
-Dobra , chyba powinienem się zbierać.-podniósł się No Sabaku i poprawił zwoje na swoich plecach.
-Uważaj Kankuro.-uśmiechnęła się Temi.
-Ty też siostruniu.
-Co to miało znaczyć?-zapytał Nara.
-To że jeśli ją skrzywdzisz wyrwę ci klejnoty i każe je zjeść! Nie wspominając o bolesnych torturach.
Shikamaru spojrzał na niego z przerażeniem i irytacją.
-Do zobaczenia.-odwrócił się i zaczął swoją podróż.
Po jego odejściu panowała cisza.
"Dobra jesteśmy sami i co teraz? No co chciałeś powiedzieć paszczurze?Że ci przykro? WALI MNIE TO!!!!Spieprzaj do swojej wioski! Już ci nie zaufam , to boli, jesteś okropny. Jak mogłabym ci wybaczyć? Nie mogę , tylko to nie zmienia moich uczuć do ciebie. ....Cholera , teraz do mnie dotarło ze będziesz musiał ,mnie nieść." z załamania ukryła twarz w dłoniach.
"Powalająca cisza , co mam robić? Powiedzieć to teraz? Nie, jest zła. Zrobię to w wiosce. Narazie muszę przerwać tę irytującą ciszę bo oszaleje."
-Dobra , to co idziemy?-zapytał odważnie i wstał.
-Myślisz że o tym wszystkim zapomnę?
-Y-Y, nie , przepraszam.
-I prawidłowo , po co tu przylazłeś?
-Jak to , już mówiłem.
-Ściemniałeś , być może Kankuro uwierzył w ten kit ale nie ja.
-Masz racje , Tsunade nie kazała mi za wami iść , sam ją o to poprosiłem. Martwiłem się o ciebie.
"O mnie?"
-Niby czemu , nie masz powodu by się martwić.
-Mam.
-Jaki?
-Nie chcę być z dala od ciebie , jest mi z tym źle. Niech będzie tak jak dawniej , dobrze?
-Shikamaru , nie może być jak dawniej.
-Dobrze , więc będę się starał abyś mi zaufała.
-Nie mogę ....
-Nie powstrzymasz mnie , nie pozwolę żebyś przez kogokolwiek płakała.
-Jesteś w stanie to zrobić?
-Oby tak.A teraz chodzimy.
-Jak mam iść?
-Z tego co mi wiadomo ręce masz zdrowe.
-No i?
Kucnął do niej plecami i powiedział:-Chwyć moją szyję.
-To się nie uda.
-Nie dowiemy się jeśli nie spróbujemy.
No Sabaku objęła go za kark , chłopak wstał i chwycił jej nogi. Można powiedzieć że siedziała mu na plecach (http://www.mangareader.net/317-22199-28/karin/chapter-3.html mniej więcej tak to wygląda ><).
"Nagle poczułam jego ciepło , niby nic go nie obchodzi a zgrywa troskliwego. Nie,nie mogę dać się w to wplątać po raz drugi , nie zakocham się w nim od nowa i jeszcze mocniej. Przestane go kochać w mgnieniu oka , ale niech moje serce nie bije tak mocno." Dziewczyna wydawała się skrępowana , miała wrażenie że zaraz się zagotuje , przy okazji stała się strasznie czerwona.
-To jak? Trzymasz się mocno?- zerknął na jej rumieniec , uśmiechnął się.-Dobra , to ruszamy.

***********
"Co on kombinuje? Myśli że dałem się nabrać , specjalnie przyszedł po Temari. Nic do niego narazie nie mam więc pozwoliłem im sobie wszystko wytłumaczyć , ale....jeśli ją skrzywdził.... zginie." Brunet z Wioski Piasku był coraz bliżej celu , mimo to myślał o swojej siostrze i nie zauważył niebezpieczeństwa jakie czeka.....na...Temari.

***********
"Może się zmęczył ? Zapytać czy nie? Ale przecież go nie zmienię." Wzięła głęboki oddech i wypuściła powietrze.
-Coś nie tak?-zapytał.
-Ah , n-nie.-"Co jest? Czemu się waham?"
-Temri?
-Tak?
-Już nic.
-No gadaj!!!
-Nie.
-Gadajj!!
-Nie teraz.
-Otwieraj gębę , albo pożałujesz!
-N-I-E.
-Sam chciałeś.-ścisnęła go bardzo mocno za szyję i kontynuowali sprzeczkę.
-A-ł , o-s-c-h-a-l-a-ł-a-ś?- wydusił.
-Gadaj!
-N-CHHH.
-Co?
-P-ch-u-ś-ć.
-Aaa, nie dopóki mi nie powiesz.
-J-a-k nibchy?
-Co tam brzęczysz?-irytowała go koleżanka.
-Tchy upchierdl-i-wa babcho.-ścisnął jej dłonie i próbował je odczepić od karku.
-Nara , nie kręć się bo spadnę.
-To puść.-staną na chwilę.
-Nie mogę.
-No złaź.-zepchnął ją z siebie , więc zaczęła spadać w dół.
"Kurwa!"
-TEMARI!-krzyknął i szybko próbował ją złapać. Odbijał się od drzew , aż w końcu złapał ją przy samej ziemi.Kiedy spadała wślizgnął się pod nią i teraz trzymał na kolanach , po czym zaczął się w nią wtulać.
-Przepraszam , przepraszam , już nigdy ... wybacz coś takiego nie powinno się stać...-blondynka czuła że brunet drży.
-Wybacz , wybacz , co ja zrobiłem , mogło ci się coś stać.
Zszokowana No Sabaku położyła rękę na włosach chłopaka i powiedziała spokojnie.-Nic mi nie jest , przecież mnie złapałeś.
-Co?-podniósł głowę a ona zobaczyła jego łzy.
-Ty , ty płaczesz?
-Wybacz , już nie będę.-po raz kolejny schował twarz w jej ciało i zaczął ją przytulać.
"On płacze ? Jak to możliwe , czemu?"
-Nie przejmuj się mną...w końcu i tak nie masz powodu-wyraźnie posmutniała a on spojrzał w jej oczy.
-Mówisz że nie mam powodu? Ty chyba na prawdę nie rozumiesz.
-Czego?
-Głuuupia jesteś!
-ZAMKNIJ SIĘ!-uniosła się.
-Co tak pyszczysz? Na prawdę uważam że jesteś głupia i nierozsądna.
-Morda!
-Ale nadrabiasz swoimi pięknymi oczami i złocistymi włosami.-wyszczerzył się.
"?"Chwile się na siebie gapili , a później Nara wstał.
-Chcesz postój?
-N-nie.
-Dobra , w takim razie idziemy da...-poczuł kłucie w prawym ramieniu , bolało , cholernie bolało. Jakieś mroczki przed oczami.Miał wrażenie że zemdlał , ale obudził go głos , a raczej wrzask Temari.
-Kuźwa co ty robisz ?Puszczaj , albo dostaniesz!-szamotała się w ramionach zamaskowanego mężczyzny.
-Temari?-wybuczał prawie nieprzytomny , dopiero co spostrzegł że leży na ziemi.
-Temari!-podnosił się resztkami sił , ale coś mu w tym przeszkadzało.
Ninja , który go zaatakował śmiał się w tym momencie głośno i nie puszczał dziewczyny.
-Ja też umiem się śmiać wiesz.-uśmiechnął się pod nosem Nara.
Zdziwionego wroga od tyłu zakatowało kilka klonów , zielonooka upadła na trawę , w ciąż nie miała czucia w nogach.  Shikamaru zaczął działać ....(nie obraźcie się ale pozwólcie mi opisać przebieg walki w trochę inny sposób niż resztę opowiadania , serdecznie dziękuję ;) )
                                                                     ***********
Shikamaru zaczął działać...jego klony miały tylko zmylić przeciwnika , udało im się to.
Ninja wszystkie zniszczył tak jak oczekiwał tego Nara. Utrzymywali dystans i rzucali w siebie 
bronią.Władca cieni miał tego po dziurki w nosie i próbował uwięzić przeciwnika swoim cieniem.
Kiedy go trafił okazało się że to jego klon , prawdziwy zaatakował w porę i nasz "bohater" dostał w 
pysk.Został uziemiony jutsu korzenia i nie mógł się ruszyć.
-To już po tobie..Nara.-przybrał złowieszczy uśmieszek i zaczął ranić bruneta , dostawał wszystkim , kulkami dymnymi , kunai , shurikenem , wybuchającymi kunai.
Wydawałoby się że każdy przyzwoity ninja by się poddał. Na szczęście poszkodowany i zraniony wypowiedział motywujące go słowa:
-Zdaje ci się że odejdę bez wyjawienia swoich uczuć? Grubo się mylisz paskudo...Nie pozwolę skrzywdzić Temari.-jakimś cudem jego zakrwawiona twarz stopniowo się podnosiła, użył jutsu cienia aby rozsadzić podziemne "więzienie".
-I-D-I-O-T-A!-ciemnooki rzucił shurikenem , ninja zrobił unik. To nie był jeszcze koniec , dym otoczył przeciwnika , teraz role się odwróciły. Tajemniczy ninja  był raniony , próbował wykonać jutsu , miał jednak problem. Shikamaru złapał go w swój cień. Pozostała tylko kwestia czasu aż go wykończy. Zdradzę jeszcze że prawdziwy Shika trzymał "więźnia" a jego klony atakowały przeciwnika.

*********

Z perspektywy Temari:
Dziewczyna klęczała i wpatrywała się w bitwę , w tym momencie nic nie widziała ze względu na dym. "Co to jest? Dlaczego akurat ja? Czemu Shikamaru? Walczy za mnie. Dalej , przecież mogę wstać!" Próbowała się podnieść , ale nic jej z tego nie przyszło. "Jak to? Nawet nie wiem czy Shikamaru jeszcze żyję." Łzy spływały po jej policzkach , wybuchła płaczem.

  **********

Z obu stron sytuacja wyglądała inaczej , dziewczyna przejmowała się najmniejszym szczegółem i nie wiedziała co się dzieje. Natomiast chłopak chciał skończyć to jak najszybciej i wrócić pomóc ukochanej. Gdy dym powoli odkrywał przebieg walki Nara trzymał wroga za szyję i wypytywał.
-Czego chcesz od Temari?-spytał zagryzając zęby.
-Śmierci , jej śmierci.-znów wyszczerzył się jak debil . Władcy cieni naprawdę się to nie spodobało , ściskał jego kark powoli ale coraz mocniej , aż było słychać łamanie kości. Po chwili skierował wzrok na dziewczynę by upewnić się że nadal jest w tym samym miejscu. Kiedy zobaczył jej postawę i to że drży , puścił ninje i podbiegł do niej. Klęknął i zapytał troskliwie.
-Temari? Już dobrze , zarz będzie po wszystkim.- ścisnął jej dłonie i odciągnął od twarzy. Ujrzał łzy , jej łzy , poczuł w sobie niesamowity gniew. Odwrócił się porywczo w stronę wroga, który właśnie starał utrzymać się na nogach.
-ZABIJE CIĘ!-krzyknął do niego i rzucił kunaiem , trafił w jego klatkę piersiową . Ninja upadł a Nara zwrócił się do blondynki , objął ją mocno.
-Nie płacz , zabije każdego kto będzie chciał cie skrzywdzić . Słyszysz każdego , zrobię wszystko abyś już nigdy nie płakała.

CDN

________________________________________
Dlaczego dałam "CDN"? Ponieważ rozdział niektórym mógłby się wydawać końcem opowieści , lecz moja głowa jest jeszcze pełna pomysłów i różnych tragedii a także romantyzmu ;) Kochani niedługo dobijemy do 6000 odwiedzeń bloga ;) Może chcecie na te okazje jakieś dwie notki w jednym dniu? A i niedługo przerwa świąteczna , w takich okolicznościach rozdziałów przybędzie =) Zapomniałam wam złożyć życzenia na mikołaja :( Muszę to uczynić więc teraz :

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
WESOŁYCH MIKOŁAJEK SKARBY!!!!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Dziękuję serdecznie za komentarze pod tym rozdziałem , mam nadzieje że jakieś tu będą :*
POZDRAWIAM WAS MIŚKI ♥ ☻ 

piątek, 7 grudnia 2012

32.Co podpowiada ci serce ?cz.3

RozdziałXXXII
Wiem , wiem opóźnienie , ale przyszłe notki takie właśnie będą (po terminie).Mimo tego będę się starać pisać je jak najszybciej :D
POZDRAWIAM♥
http://www.youtube.com/watch?v=Gzb3lBOBRrM&list=FLBoLu1y11WT2qQrVPTZSAlQ&index=3
http://www.youtube.com/watch?v=oyVJsg0XIIk&list=FLBoLu1y11WT2qQrVPTZSAlQ&index=2
http://www.youtube.com/watch?v=le34ygtODfI&list=FLBoLu1y11WT2qQrVPTZSAlQ&index=1
http://www.youtube.com/watch?v=sSwoVyTglDY&list=HL1354911287&index=15 - zawsze na tym płaczę ♥
A teraz coś do śmiechu ;)
http://www.youtube.com/watch?v=L9ATq47jZ4s&list=FLBoLu1y11WT2qQrVPTZSAlQ&index=5
http://www.youtube.com/watch?v=0JD79H4yj5w&list=FLBoLu1y11WT2qQrVPTZSAlQ&index=6
http://www.youtube.com/watch?v=CBJKFZWHru0&list=FLBoLu1y11WT2qQrVPTZSAlQ&index=7
http://www.youtube.com/watch?v=TZw2_ZTtGVs&list=FLBoLu1y11WT2qQrVPTZSAlQ&index=8
http://www.youtube.com/watch?v=u9G9cKjNPm8&list=FLBoLu1y11WT2qQrVPTZSAlQ&index=9
http://www.youtube.com/watch?v=AKrrgaNYOUw&list=FLBoLu1y11WT2qQrVPTZSAlQ&index=10
http://www.youtube.com/watch?v=O2OWb5BFLpQ&list=FLBoLu1y11WT2qQrVPTZSAlQ&index=20
_____________________________________________

Nara chodził po parku już dobre parę godzin , jego myślimy krążyły wśród jednego tematu "Czy ruszyć się po Temari?".

**********
"Jestem unieruchomiona , nie nadaje się do niczego , mój brat walczył za mnie i w mojej obronie.A więc czy to jest....miłość?".
-Temari.-zapytał brunet.
-Tak Kankuro?
-Możemy już wyruszać , odpocząłem.
- Jesteś pewien?
-Tak , w końcu muszę czuwać , teraz kiedy jesteś niezdolna do walki muszę cię chronić ,jako twój starszy braciszek.-uśmiechnął się perliście i wstał.
-Przepraszam.-spuściła głowę.
-Hehe , nie masz za co , poza tym już możesz ruszać głową wiec jest coraz lepiej.
-No tak, hehe.
-W kunai była pewnie zbyt mała dawka płynu unieruchomienia , do jutrzejszego rana powinnaś już odzyskać władzę w kończynach.
-Miejmy taką nadzieje.
Brat przerzucił ją przez ramię i zaczął skakać po drzewach.
-Czemu niesiesz mnie jak worek ziemniaków ?
-A jak mam nieść?
-Nie wiem, mógłbyś na przykład wziąć mnie na barana.-zażartowała.
-Tsaa , na pewno.-parsknął szczerząc się.
"Niby się śmieje i wszystko jest ok , ale tak naprawdę tęsknię za Shikamaru."

**********
-Niech będzie , ale po raz kolejny podaj mi ten "nadzwyczajnie ważny powód".-mówiła kobieta znudzonym głosem.
-Przecież jako obywatel Konohy , powinienem , wybacz, mam obowiązek odprowadzić gościa do jego wioski.-tłumaczył nadmiernie Nara.
-No dobrze, ale skoro przyszedł po nią Kankuro to..
-A co jeśli ktoś ich zaatakuje i nie dadzą sobie rady.
-Są silni więc...
-Nigdy nic nie wiadomo.
-ZAMKNIJ SIĘ I NIE PRZERYWAJ MI!!!!- wrzeszczała wkurzona Hokage.
-To nasz obowiązek!-nie dał się przestraszyć.
-Shikamaru , nie mam pojęcia od kiedy tak nadmiernie pilnujesz swoich obowiązków , ani co się za tym kryje , ale dobrze.
-Na prawdę?-zdziwił się.
-Tak , tylko masz mi tu wrócić za góra cztery dni.
-Może za pięć?
-Co ci tak zależy?!!!!!
-Po prostu nie śpieszy mi się wracać do papierów.-wymigiwał się.
-W TAKIM RAZIE WRÓCISZ JAK NAJSZYBCIEJ!!!!
-Kiedy ostatnio miałem wolne??-podpuszczał Tsunade Shikamaru.
-NINJA NIGDY NIE PROSZĄ O "URLOP" !
-Suna ma inne zasady.
-ALE MY TO WIOSKA LIŚCIA!!!
-W takim razie...
-Dobra , masz te pięć dni i ani minuty dłużej bo sama po ciebie przyjdę , ZABIERAJ TĄ SWOJĄ LENIWĄ DUPĘ I SPIEPRZAJ!!!- denerwowała się piąta.
-Dzięki szefowo.-puścił jej oczko i wyszedł trzaskając drzwiami.
-Ufff , oby nic nie było na rzeczy , gdyby coś takiego miało miejsce , musielibyśmy zastosować środki przekraczające granicę naszych możliwości.- mówiła sama do siebie.

**********
-Tak!-szedł ulicą i cieszył się jak głupi.
"Muszę wyruszyć jak najszybciej! Spakuję tylko najważniejsze rzeczy i lecę po Temari , nawet nie mam zamiaru spać dopóki nie będzie przy mnie!". Na chwilę niespodziewanie stanął "Co z Matsumi?....."Nie żyj przeszłością bo możesz się pogubić.", Racja!!!To Temari kocham , to co było nie wróci I MOŻE TO LEPIEJ!". Po kilku minutach wszedł do mieszkania , zaświecił światło i poszedł do swojego pokoju. Wyjął z szafki kilka podkoszulków , dwie pary spodni i bieliznę. Potem skierował się ku szafie i wyją kamizelkę "Eh.. pamiętam jak dałem Temari moją ulubioną kamizelkę. Ciekawe czy w niej chodzi?No cóż zapytam kiedy ją spotkam."Z pokoju przeszedł do łazienki i wrzucił do torby szczoteczkę , mydło , szczotkę , pastę do zębów i ręcznik. Nawiedził również lodówkę  stojącą w kuchni. Skończył pakowanie , zgasił światło , zostawił pakunek w przedpokoju i wyszedł."Wrócę po to później , i tak jest po drodze." Szedł teraz w kierunku szpitala , chciał przeprosić różowo włosom za nieobecność i  powiedzieć o wyjeździe.Wszedł do białego budynku , skręcił w stronę jej sali , był już przy drzwiach gdy otworzyły się i staną twarzą w twarz z doktorem. 
-Dzi-dzień dobry.-wydukał zaskoczony brunet.
-Dzień dobry , dobrze że pan jest.-zwrócił się do chłopaka i spojrzał w kartę , którą miał w rękach.
-Czy coś się stało? -zapytał już bardziej pewny siebie.
-Ze stanem zdrowia pana dziewczyny jest coraz gorzej.
-To znaczy ?
-Dobrze gdyby miała teraz przy sobie kogoś bliskiego.
-Ona chyba nie....
-Nie , nie o to mi chodziło , po prostu zostanie w szpitalu dłużej niż przewidywaliśmy.
-Rozumiem , czy mogę do niej iść?
-Tak , tak.-wymiął go i skierował się w stronę swojego gabinetu.
"Mówię że "rozumie" a tak naprawdę to chyba mnie to nie obchodzi."
Władca cieni wszedł do szpitalnego pomieszczenia cicho jak myszka.
-SHIKAMARU!-krzyknęła uradowana dziewczyna leżąca na łóżku.
-Matsumi!-starał się wykrzyczeć jej imię również entuzjastycznie , mimo starań zabrzmiało to sztucznie. Zdawało się jednak że różowo włosej to wystarczało.
-Czemu cię nie było?-spytała zmartwiona.
-A wiesz miałem dużo pracy.-usiadł na drewnianym stołku obok niej.
-Coś się stało?
-Wiesz..-chwycił jej dłoń , ścisnął i dokończył.-..mam misję i nie będę mógł cię odwiedzać.
W jej oczach zaiskrzyło rozczarowanie , spuściła głowę.-Hehe , nie bój się poradzę sobie.-uśmiechnęła się do niego , a po chwili przysunęła jego twarz do swojej i pocałowała w policzek.-Tylko uważaj.
-Ok.
Popatrzyli sobie w oczy , gdy przed twarzą Nary znów pojawił się obraz Temari. Wstał i podszedł do drzwi, uchylił je.
-Dziękuję że mnie zrozumiałaś , do zobaczenia , przyjdę zaraz po wykonaniu zadania. - pożegnał się i wyszedł.
Matsumi znów skierowała głowę w dół i wyszeptała.- Shikamaru Nara idź w cholerę.

**********
"Ufff nie było tak źle , myślałem że zrobi awanturę lub się obrazi. Miałem o niej złe zdanie. Trochę mi głupio że tak ją zostawiam. Mam poczucie winy , chociaż nie mogę żyć przeszłością. Noo cóż a teraz PO TEMARI !" Zdeterminowany kierował się w stronę swojego dom.

**********
Z czasem w lesie robiło się coraz ciemniej , kilkadziesiąt kilometrów dzieliło rodzeństwo od pustyni. No Sabaku trzymał siostrę mocno i gnał jak opętany skacząc po drzewach.
-Temari , wszystko dobrze?-spojrzał na blondynkę która usnęła na jego ramieniu.
-Eh, nie mogę cię nieść , zaślinisz mi całe plecy. Ale kolejny postój ..hmm sprawi że będziemy już półtorej dnia do tyłu.
-Kankuro..
-Temari , nie śpisz?-zdziwił się gdyż jej sen zawsze jest mocny.
-Idzi do wioski , ja sobie poradzę , wrócisz po mnie później.
-Eh , aleś ty głupia! Nieruchoma i śpiącą mam cię tu zostawić , czy ty myślisz że ja jestem bez serca?
Nie usłyszał odpowiedzi , kilka minut potem zrobił postój.

***********
Stał przed bramą Wioski Liścia. "Iść , czy nie iść? OO DALEJ NARA NIE WAHAJ SIĘ TYLKO SPADAJ STĄD! "Nie żyj przeszłością...." dobra!" Wkroczył w  znany mu las , było około siedemnastej ale cienie drzew sprawiały iż wydawało się że już jest noc. "Dopóki jej nie znajdę nie będę spał ani jadł! TO MÓJ CEL , ODZYSKAĆ TEMARI!!!" 
Pięć godzin później Shikamaru przebiegł sto kilometrów i nadal nie miał dość. Zatrzymał się tylko na chwilę , napił wody , wykonał jakieś dzutsu (dop.autorki. wybaczcie za mój brak poprawnego pisania><). W skoczył na drzewo , znak który przed chwilą wykonał sprawił że stał się szybszy , teraz w pięć godzin bezustannego biegu mógł przebiec około dwieście kilometrów. Nie poddawał się , pędził cały czas powtarzając sobie w myślach "Nie żyć przeszłością , muszę znaleźć Temari!"

______________
Czy wy się ma mnie zawiedliście? Tylko szczerze , chcę wiedzieć czy notki wam się nie podobają , czy akcja jest nudna lub czy za rzadko piszę? Przepraszam za błędy itp. ;)
 DO ZOBACZENIA ♥ (najprawdopodobniej w 33 notce w tą sobotę)