niedziela, 1 grudnia 2013

51.Kocham Cię cz.3

 Rozdział VI
Nie było mnie tu dość długo ale jeśli to was pocieszy to nie myślcie że mam zamiar rzucić tego bloga w kąt , wręcz przeciwnie , chciałabym go ulepszyć. Niestety nie mam żadnej koncesji i czasu ;c Niedługo ferie więc może wena wróci i będę regularnie wstawiać wpisy. Dochodzę do wniosku że żeby nie robić kolejnego tasiemca będę musiała napisać cz.4 rozdziału Kocham Cię(Dziwne bo planowałam tylko 2 cz.) Dziękuje za komentarze w zeszłej notce bo strasznie mnie ucieszyły i skłoniły do częstszego zapisywania moich dzikich myśli xd  ;*  
P.s. Dzisiaj rano siedziałam w łóżku ok. 2 godziny i wymyślałam opowiadanie o tym co mogłoby być dalej z dziećmi Shikamaru i Temari (nie dotyczy to tego bloga) i chyba spisze te pierdoły po czym dam wam je do poczytania , ale to w dalekiej przyszłości , co wy na to ?
P.S.2- Usunęłam weryfikację , pewnie tak wam będzie lepiej pisać komentarze myszki ;* I jeśli coś na blogu wam przeszkadza to proszę o kontakt na shikaimarutemarii♥gmalil.com  , 
http://ask.fm/Shikamimarutemarii lub gg 48991378 ;*
P.s.3- 
http://shikamaruxrin.blogspot.com/2013/10/2-powrot-do-zdrowia.html świeżutko upieczona historia o losach Shikamaru i ... , a tego musicie dowiedzieć się sami ^^ , blog autorstwa +Kejna PL (pewnie jest pisarką z powołania bo od razu pokochałam styl jej pisania ^^)
P.s.4- dosyć tych P.s-ów , jeszcze mnie za nie znielubicie ;c
Więc dziękuję za siły , które dostałam od was i ruszyłam do pisania kolejnej notki ^^

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Niebo zrobiło się granatowe ,a jeszcze przed chwilą radosne promienie słońca teraz zamieniły się w srebrzyste gwiazdy. Czarne ptaki wzniosły się ku górze gdyż wystraszył je przeraźliwy krzyk dochodzący z kraju lasu. Blondynka z Suny ze złami w oczach i kroplami krwi na twarzy leżała przygnieciona przez rywalkę na kamiennej ziemi. W końcikach ust bordowo-włosej przeciwniczki namalował się złowrogi, pełen dumy uśmiech. Niekiedy wielka kunoichi Wioski Piasku leży teraz , bezbronnie u jej stóp. Aż miło patrzeć na tak łatwe zwycięstwo. Mimo tego widoku , który nie jeden z ninji z jej wioski oglądałby godzinami , postanowiła zakończyć tę grę. Ścisnęła mocniej kunai trzymające w dłoniach , wzięła zamach i wbija ostrze w kark No Sabaku. Zielonooka jako ostatnie słowa wypowiedziała imię bruneta z klanu Nara po czym jej krew wytrysła z szyi na wszystkie możliwe strony.

************

Shikamaru zerwał się z ławki , na której przyciął sobie komara. Była już noc , około dziesiątej. Po otworzeniu oczu i ocenieniu trzeźwo sytuacji , zaczął się zastanawiać co go tak gwałtownie wybudziło. Spałby dalej gdyby nie głos w jego głowie , odzywający się tyko w sytuacjach krytycznych. Tym razem doszedł do wniosku że nie chodziło o niego, ale o...no właśnie, w tym momencie się zaciął. Czyżby Temari potrzebowała jego pomocy? Tylko jak on to odczuł? Byś może za bardzo się martwi i mózg płata mu figle. Niestety nie, podczas zrywu poczuł w sobie niewyobrażalny ból psychiczny , zagubienie połączone z żalem, ledwo zdążył sobie uświadomić co to za uczucie, a ono w sekundzie przełożyło się na ból fizyczny. Był pewien więzi z No Sabaku, ale że doprowadzą one do takiego stanu rzeczy, nigdy by nie przypuszczał. Przed oczami pojawił mu się obraz płaczącej Temari, wystraszony wstał,rozglądnął się i pewnym krokiem zmierzał w kierunku bramy Wioski.

************

Kobieta o miodowych oczach wyciągnęła właśnie kunai z ciała blondynki.Jej głowa spoczywała nieruchomo na kamiennym podłożu , a z rany na karku sączyła się rubinowa krew. Złocisty kolor włosów mieszający się z tym odcieniem czerwieni tworzył idealny kontrast. Ninja o bordowych włosach uśmiechnęła się triumfalnie po czym zmęczona wstała z ofiary i usiadła na brzegu jeziora niczego się nie spodziewając.

************

Po dotarciu do bramy Wioski Nara spojrzał na nią i zawahał się. "A jeżeli to fałszywy alarm? Wyjdzie na to że się narzucam, dostane od niej w łeb metalową końcówką wachlarza , zostanę oskarżony o wtrącanie się w jej życie i w końcu mnie znienawidzi. Zresztą pewnie już to zrobiła...więc nie mam nic do stracenia, ona mnie musi potrzebować!" W sumie tego typu przeczucia nie zdarzały się codziennie co może świadczyć o niebezpieczeństwie w jakim znajduję się blondynka. Przecież nigdy nie usłyszał od niej słów błagających go o pomoc , oczywiscie w takiej sytuacji od razu by jej pomógł, ale co mogło wywołać u niej aż taką bezsilność i słabość. Nie bała się śmierci więc..."O co chodzi Temari?" Zdecydowanie zrobił krok do przodu po czym jednym sprawnym ruchem zaczął skakać po drzewach. Na początku zakuło go w klatce piersiowej lecz starał się nie zwracać na to uwagi. To pewnie przez leki podawane w szpitalu , niby miały wzmacniać jego organizm, ale pod warunkiem że będzie siedział spokojnie co było niewykonalne w tym przypadku. Kiedy był kilometr od Wioski Piasku obejrzał się za siebie instynktownie. Miał wrażenie że stracił czujność i nie mylił się.Zanim zdążył dostrzec shurikena,jego ostrze wbiło mu się w ramię po czym niczego nieświadomy zemdlał i zaczął spadać w dół.

************

Tajemnicza bordowo-włosa ninja siedziała przy jeziorze wpatrując się w tafle wody. W tym samym momencie w ciele blondynki zachodziły widoczne zmiany. Temari ocknęła się lecz nadal widziała tylko ciemność. Wokół niej owiła się czarna przestrzeń zwana pustką. Nagle jej ręce zaczęła wypełniać zielona chakra, a rana na szyi goiła się w zniewalająco szybkim tempie. To uczucie było jej całkowicie obce, ale przez nie poczuła w sobie moc, której nie mogła się oprzeć. Kiedy Gaara jeszcze przed zostaniem Kage przegrał zakład, zobowiązał się nauczyć ją kilku sztuczek z piaskiem. Nie potrzebowała demona aby je wykonać, musiała zapłacić czymś droższym...chakrą i to mnóstwem chakry. W grę wchodziło również zdrowie , sama nie wie czemu zaczęła używać tych technik w tak łatwej misji. Byś może tajne jutsu skrywało w sobie jakąś moc, którego skutki zaczęła właśnie odczuwać.
Rana zielonookiej zagoiła się ,a dziewczyna odzyskała dwa razy większą siłę. Wstała z ziemi, nie chwiejąc się przy tym ani odrobinę.Wróg, który w tym samym momencie przepłukiwał twarz wodą, odwrócił się i spojrzał ze strachem w stronę No Sabaku. Kunoichi stała twardo naprzeciwko ninji, a jej całe ciało pokrywała zielona chakra.
-Nie będę bezbronną ofiarą, nie tym razem...Shikamaru.-"Nie potrzebuję twojej pomocy więc..."mówiła wymierzając cios w klatkę piersiową kobiety o miodowych oczach."...możesz odejść !" Celnie trafiła co sprawiło że bordowo-włosa odleciała kawałek dalej, wpadając do wody. A to dopiero początek prawdziwej walki.

************

Po raz kolejny biały pokój i śnieżna pościel , Nara otworzył oczy i był od razu pewien gdzie i dlaczego się tu znajduję.-Co tym razem?-zapytał nawet nie zerkając.
-A jak myślisz?-odparł pytaniem Isei siedzący obok. Chłopak w odpowiedzi jedynie westchnął.-Gdzie się wybierałeś?
-Dobrze wiesz.-ujął zwięźle.
-Masz rację , wiec nie rób tego więcej bo będę musiał potraktować cię poważniej.
-Na przykład?
-Powiedźmy że nie będzie to małe draśnięcie shurikenem.-uśmiechnął się szyderczo po czym wstał i wyszedł z pokoju. Shikamaru zmęczony tą upierdliwą sytuacją zamknął oczy miejąc nadzieje że kiedy się obudzi nadejdzie lepszy dzień, a u jego boku ponownie stanie Temari.

************

Blond czupryna wiła się pod wpływem mocnego wiatru, zielonooka wyskoczyła "z nieba" uderzając pięścią w ofiarę. ŁUP. Wyrazisty i głośny dźwięk pękającej ziemi rozległ się po lesie bez skazy, a kłemba krztuszącego dymu otoczyła miejsce ostatecznego ciosu. Przed chwilą spokojna tafla wody teraz zamieniała się w potężną falę uderzającą w bordowo-włosom. Dziewczyna o bursztynowych oczach trafiła w głąb jeziora, przez myśl przemknęła jej twarz ukochanego i wizja szybkiej śmierci. Temari bez jakiejkolwiek litości wyciągnęła ninję za włosy po czym zaczęła kręcić się w kółko by puścić w najmniej oczekiwanym momencie. Kobieta uderzyła o drzewo, a z ust wykrztusiła strugę krwi. Blondynka przybrała szyderczy uśmiech, rozpędziła się odchylając prawą rękę do tyłu i zaciskając ją w pięść pomknęła w stronę ofiary.Dopiero w ostatnich sekundach podniosła wzrok, jej źrenice rozszerzyły się widząc rywalkę ...Chociaż teraz nie mogłaby nazwać tej osoby w taki sposób. Bordowo-włosa poddała się, miala na twarzy wypisaną rezygnację, smutek i łzy.No Sabaku ledwo się zatrzymała, stając naprzeciwko ninji, która spoglądała na nią z niewinnym uśmiechem.Zielonooka dostrzegła krew spływającą z ust kobiety, ostatnią osobę, która widziała w takim stanie był Nara. Przed oczami rozjaśniła jej się sytuacja z przed miesiąca.""Po raz kolejny czuję jego ciepło , tak bardzo chce mi się płakać. Jeśli by zginął byłaby to moja wina , ale to nie jest tylko zwykłe poczucie winy , to coś nazywa się miłość. Kocham go tak mocno że cały mój świat się zburzy kiedy odejdzie. Kocham Shikamaru , tego złego , zazdrosnego , miłego , zmartwionego , złośliwego , zawstydzonego , kocham wszystkie jego oblicza chodz widziałam tylko namiastkę z nich. Mimo to , wystarczy mi tyle ile mam , innymi słowy mam tylko jego."-NIE!-krzyknęła wzburzona swoimi myślami z wtedy.-Weźcie go!-chwyciła się za głowę i zaczęła miotać."-Nie płacz , zabije każdego kto będzie chciał cie skrzywdzić . Słyszysz każdego , zrobię wszystko abyś już nigdy nie płakała"-...Wtedy...po co wróciłeś...?-wyszeptała do siebie."Żeby mnie uratować, być ze mną...kochać? "-To może być ostatnia okazja.""-...Póżniej...ten szum,ludzie,Kanuro ...ty i ja...-mówiła do siebie ukrywając twarz we włosach , mimo wszystko nie potrafiła powstrzymać emocji.-Dlaczego mi to wszystko przypomniałaś!?-pociągnęła kobietę za ubrani przyciągając tym samym do siebie. Spojrzała na rywalkę ze łzami , poniżyła się, a...a na jej twarzy zagościł uśmiech.Ten gest ogromnie zirytował blondynkę.-Czego się szczerzysz?! Zabić cię!?
-Tak.-odparła zdecydowanie , a Temari osłupiała "Przecież każdy boi się śmierci."-Na co czekasz?-spytała zarozumiale.-Proszę pozbądź mnie tego przekleństwa jakim jest życie, błagam...-mówiła przełykając słone łzy.-...bo ja już nie mam dla kogo żyć.-wojowniczka rozpaczliwie łkała, a zielonooka ułagodziła uścisk po czym całkowicie pościła jej ubranie. Płakały przed sobą o to co kochają lub kochały, robiły to czego nie powinny.
-P-proszę...zabij mnie i nie zrób tego samego błędu co ja.-obydwie podniosły na siebie wzrok.-Nie bądź zamknięta na świat, na tą osobę, bo gdy zrozumiesz że bez niej nie możesz sobie poradzić ona odejdzie w najmniej niespodziewanym monecie. Nie pozwól śmieci wygrać.-bordowo-włosa uśmiechnęła się na myśl o swoim ukochanym po czym zamknęła oczy i odeszła na zawsze, nie ważne czy do raju,piekła, w pustkę lub cokolwiek innego , liczyła tylko na to żeby on tam na nią czekał. Temari spojrzała na nią ostatni raz, podniosła się chwiejnym krokiem czując jak ulatuje z niej ta niezwykła chakra. Poczuła ucisk w krtani i bezwładność w nogach "Czy teraz kolej na mnie...?".

************
<muzyka>
Shikamaru uniósł powieki, jego oczom ukazał się ten sam irytujący, biały pokój tym razem spowity w mroku nocy."Eh...wiedziałem , to tylko piękny sen..."westchnął ciężko."...przepraszam Temari, nawet nie wiesz jak bardzo chciałbym być teraz z tobą."Podniósł się do pozycji siedzącej i z rezygnacją nie wiadomo czemu, przechylił głowę w prawo.Jego źrenice rozszerzyły się do granic możliwości.-Temari?-wyszeptał zdziwionym,ale łagodnym głosem.Był w tak wielkim szoku,ogarnęło go przerażające w swej posturze szczęście.U jego boku, na krześle siedziała blondynka , opierająca głowę o kant łóżka,chyba spała.Jej włosy lśniły w świetle księżyca jeszcze bardziej niż zwykle.Brunet niepewnie chciał położyć dłoń na głowie ukochanej.Ta momentalnie się zerwała przez co Nara nie zdążył jej dotknąć. Brunet nawiązał z nią kontakt wzrokowy, miała oczy zaczerwienione od płaczu i widać było ze roi się w nich kolejny potok łez.
-Temari?-nadal zszokowany chłopak spoglądał na nią z niedowierzaniem wymieszanym z troską.-Ty naprawdę płaczesz?-przyglądnął się jej twarzy jednocześnie się pochylając. -Dlaczego?
-Sh...Shi...-spojrzała na niego szklistymi , zielonymi tęczówkami po czym rozpłakała się.-Shikamaru!-rzuciła się w jego stronę by wpaść mu w ramiona, wtulić, poczuć ukojenie i być wreszcie bezpieczną.Niestety ku ich zdziwieniu nie udało jej się to, przeszła przez niego na wylot tym samym lądując na podłodze po drugiej stronie łóżka.-Au.-potarła obolałą głowę.
-Temari nic ci nie jest ?-Nara zerwał się, a po chwili stał na przeciwko niej jak wryty.Teraz do niego dotarło, to nie tylko włosy blondynki lśniły dzisiaj wyjątkowo mocniej, ale ona również.
-Shikamaru...-odparła widząc jego minę-...Co ci...?
-Temari czy ty...-spuścił na chwilę głowę, aby dziewczyna nie zauważyła jego zwątpienia pomieszanego ze strachem.-...umarłaś?- podniósł na nią wzrok, którego nie mogła odczytać , była to stanowczość, a może złość?
-J-Jak to?-wyszeptała.-Co ty bredzisz?!-krzyknęła oskarżycielsko w jego stronę.
-Cii, nie denerwuj się.- jego ton głosu powoli stawał się łagodniejszy.-W takim razie jak mi wytłumaczysz że widzę twoją duszę?
-D-Duszę?-zastanowiła się.-Nie strasz mnie!-ponownie wrzasnęła z przerażenia.
-Co robiłaś że do tego doszło? Gdzie jesteś i dlaczego płaczesz? Może da się jeszcze coś zrobić.-powiedział do niej kojąco.Dziewczyna zdziwiona tępo patrzyła się w podłogę.
-Nie.-wypowiedziała półgłosem.
-Co?-nie był pewien czy dobrze ja zrozumiał.
-Nic nie da się już zrobić!Rozumiesz!Ja właśnie umieram!-wykrzyczała mu w twarz cała roztrzęsiona, a głos zaczął się jej łamać. Zdezorientowany chłopak wytrzeszczył lekko oczy, ale po chwili złagodniał,a na jego twarzy zagościła troska.
-Cii.-szepnął po czym kucnął przy niej.-Będzie dobrze, zobaczysz.-pocieszał ją samemu więżąc w te słowa.Delikatnie i ostrożnie otarł jej przeźroczystą łzę, której wilgotność mógł tylko poczuć.
Dziewczyna uniosła powieki spoglądając w oczy bruneta, tak samo uważnie ścisnęła go za nadgarstek i patrzyła na niego z litością. Jej wzrok prosił go o wybawianie. Chciała obudzić się z tego koszmaru.
Shikamaru pochylił się nad nią i jednym sprawnym ruchem przytulił ją do siebie najmocniej jak to było teraz możliwe.-Nie płacz bo wtedy...ja też zacznę.-pojedyncze łzy napłynęły mu do oczu po chwili spływając po policzkach.Blondynka objęła go i wtuliła się ostatkiem sił.-Przepraszam cię Shikamaru, to moja wina, przez to że jestem tchórzem i nie była w stanie powiedzieć ci jak bardzo jesteś dla mnie ważny, jak bardzo...cię kocham.-po raz kolejny nie powstrzymywała emocji, a po karku bruneta spłynęły jej słone, niewidoczne łzy.-Kochasz mnie?-spytał choć nie oczekiwał od niej że powie to drugi raz, usatysfakcjonował go fakt że kiwnęła znacząco głową. Delikatnie odsunął ukochaną od siebie, spoglądając jej w oczy i nachylając się nad jej bladą, lśniącą twarzą. Przez krótki moment poczuli swoje oddechy na policzkach aż w końcu złączyli swoje usta w pocałunku. Shikamaru powoli odczuwał jak miękkie wargi Temari znikają z jego ust, tracąc uczucie dotyku. Łagodnie odsunęli się od siebie, ciągle spoglądając w oczy.-Kocham Cię.-wypowiedział cicho chłopak, a No Sabaku robiła się coraz bardziej przezroczysta.- Temari...
-Tak?-zapytała uspokojona.
-Nie odchodź, nie zostawiaj mnie samego.-zrzędzącym głosem spoglądał na nią z żalem.
-Ja też tego nie chce.-mówiła tracąc blask.
-Nie będę potrafił bez ciebie żyć.-jego oczy zalśniły szczerością, dziewczyna na to wyznanie odpowiedziała radosnym uśmiechem, a jej łza spadła na podłogę. W chwili gdy kropla niewidocznego, słonego płynu zetknęła się z zimnymi płytkami, blondynka rozprysła się niczym bańka mydlana niczego nie zostawiając po swojej obecności. Nara uklęknął przed miejscem gdzie przed chwilą znajdowała się jego ukochana.-Błagam niech to będzie tylko koszmar.-wyłkał.

************
Ciało dziewczyny o złocistych włosach leżało bezwładnie obok martwej ninji, usta kunoichi z Suny lekko się uniosły z trudem wdychając powietrze."Teraz już wiem, nie zaczęłam bać się swojej śmierci...tylko twojej Shikamaru, będę cię chronić i oddam za ciebie wszystko...,ale proszę ..." jej oddech ustał, a wiatr uniósł za sobą kilka ziarenek piasku i zielony liść z gałęzi drzewa. Obydwa dary natury splatały się ze sobą szybując w stronę nieba.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No i koniec rozdział ;) Wyszło trochę krócej niż myślałam, ale mam nadzieję ze się podobało ^^

sobota, 5 października 2013

50.Kocham Cię cz.2

Rozdział L
Pewien brunet zmierzał dumnie w kierunku szpitala , na jego twarzy malował się wielki uśmiech sięgający prawie że do uszu. Rozpierała go radość , tak ogromna że miał ochotę tańczyć , w sumie czemu nie?Zrobiłby to gdyby nie fakt iż był niedaleko swojego celu i nie chciał żeby ktokolwiek ze służby sanitarnej go zobaczył.Cieszył się na myśl droczenia się z Narą i popchnięcia go w kierunku...hmm o tym to już Shika sam zdecyduję. Jeśli będzie stał jak kołek i zmięknie , zostanie to jednoznacznie stwierdzone z faktem iż dał sobie spokój i nie ma jaj żeby walczyć za wszystko co kocha. Zostanie cieniasem i pogardą dla Temari i reszty rodziny No Sabaku do końca dni. Jedynym minusem była słaba wola ciemnookiego , martwił się czy po tym jego siostra nie zrobi mu awantury, albo w najgorszym wypadku się go wyprze. Nie będą to szczeniackie wygłupy jak do tej pory , co jeśli go znienawidzi?Lalkarz wszedł do ogromnego budynku po czym od razu podszedł do zielonowłosej kobiety obsługującej recepcję.
-Dzień dobry , kartę No Sabaku Temari poproszę.-wyszczerzył się do niej.
-Można wiedzieć z jakiego powodu?-zapytała z oburzeniem.
-Kazekage o nią prosił w trybie natychmiastowym.-wyjaśnił z zadowoleniem. Dziewczyna odwróciła się , odsunęła szufladę i zaczęła studiować raz grubsze , raz cieńsze paczuszki z dokumentami. -Przykro mi.-rzekła po chwili.-Nie mamy jej tutaj , proszę skierować się do gabinetu doktor Naoko Kamio , niedaleko sali jedenastej , kojarzy pan?-mówiła niemiło.
-Tak , tak.-wyjaśnił nadal podekscytowany , niestety kiedy tylko odszedł od recepcjonistki jego twarz przybrała grobowy wygląd , musiał udawać powagę za wszelka cenę aby ich strategia wypaliła.

*************
Władca cieni siedział nieruchomo na śnieżnobiałej pościeli i tępo patrzył się w podłogę "...Kiedy powinienem zacząć się pakować? Może dam radę wcześniej się zwolnić i wyruszyć dzisiaj albo jutro , ale co z ... . No tak. Swoją drogą ciekawe co teraz robi Temari , pewnie pomaga w wiosce i nawet o mnie nie myśli. ...Pytanie tylko czego były warte nasze podchody ? A jeśli ona też pała do mnie miłością?...Nie wykluczone wnioskując po naszych zachowaniach ..., tylko że wszystko spieprzyłem ostatnią kłótnią. BRAWO NARA! Nie ma to jak sprzeczać się o byle co z najważniejszą dla ciebie osobą! Powinienem ją przeprosić i nie dać tego zaprzepaścić , pozbieram się , jeśli będę tylko myśleć nic nie zdziałam. Kocham ją i chcę żeby była przy mnie bezpieczna , mówię że oddam za jej duszę życie , a jeśli spękam teraz...,nigdy nie będę w stanie tego zrobić. Ku*wa POWIEM JEJ ŻE JĄ KOCHAM , NIE PĘKNĘ !!! Za cholerę! ...Przysięgam!!" Energicznie podniósł głowę i spojrzał na krajobraz za oknem , był wieczór , pewnie koło dziewiętnastej , Shikamaru był pobudzony , nie chciał czekać do jutra ...to dzisiaj powie jej co myśli i czuję!"Tyle razy obiecywałem sobie że jej to powiem , jestem durniem , dzisiaj albo nigdy!"Wstał z łóżka i wyszedł na korytarz , przechadzał się chwilę wzdłuż  niego po czym zobaczył stojącą niedaleko , znajomą sylwetkę. Podszedł niepewnie do osoby nieopodal i zawołał:
-Kankuro?- człowiek odwrócił się w jego stronę , Nara miał rację to był brak No Sabaku.
-Hej.-przywitał się ze smętną miną.
-Co tutaj robisz? Stało się coś?-pytał zaintrygowany , po kim jak po kim , ale po Kankuro od razu można było poznać zmiany w nastroju.
-Wpadłem po dokumenty dla Kazekage.-objaśnił zwięźle.
-Jakie dokumenty?-miał przeczucie że coś jest nie tak , w końcu wysyłać samego brata po dokumenty , w tym wypadku musiało chodzić o jakąś sprawę rodzinną.
-Nie martw się , to nic związanego z tobą.-uspokoił go.
-W takim razie z kim?
-Nie musisz wiedzieć wszystkiego.-odwrócił się i zrobił krok do przodu.
-Kankuro.-jego głos przybrał poważny ton.
-Tak...,masz rację , chodzi o Temari.- odpowiedział , a końciki jego ust lekko podniosły się do góry , naszczęście  Nara tego nie spostrzegł.
-Jak to?!-spytał impulsywnie.
-Śpieszę się , mam iść odebrać dokumenty.-postawił kolejny krok w stronę gabinetu doktor Naoko.
-Poczekaj.-chwycił go za nadgarstek , a ten się odwrócił.-Ja muszę wiedzieć czy nic jej nie grozi.-spojrzał mu stanowczo w oczy.
-Skoro tak ci zależy sam ją o to zapytaj.-szarpnął dłonią i uwolnił się z uścisku po czym odszedł w swoją stronę.

*************
Zdenerwowany i zaniepokojony brunet podszedł do recepcji.
-Wypis na cały dzień poproszę.-oznajmił stanowczo w stronę zielonowłosej.
-Z jakiej to paki?!-zapytała wzburzona.
-Czy Isei nie wyraził zgody na moje "codzienne spacery".-zirytował się.
-Tak.-odpowiedziała zaskoczona.
-W takim razie co panią obchodzi powód , szykuj wypis na dwadzieścia cztery godziny.-uderzył rekom w blat , a kobieta chwyciła za skrawek papieru i długopis po czym zaczęła pisać. Po wręczeniu mu kartki chłopak od razu pobiegł do gabinetu lekarza. Nie cackał się z pukaniem tylko wparował do środka.
-Proszę , recepcja napisała wypis , teraz ty się podpisz i mogę spieprzać!-uniósł i położył gwałtownie kartkę na biurku Sato. Siwowłosy spojrzał na niego nietaktownie.
-Co to ma znaczyć?-zapytał.-Czy nie ja powinienem zezwalać na twoje schadzki.-tłumaczył podirytowany.
-A czy to nie ty powiedziałeś że kiedy  tylko będzie możliwość wyjścia, to recepcja ma napisać wypis ,a ty tylko machniesz autograf?-Nara założył ręce na klatkę piersiową.
-Ehh.-westchnął ciężko mężczyzna w fartuchu po czym złożył swój podpis na papierze i podał ciemnookiemu.
-Dziękuję.-odparł i zaczął zmierzać w stronę drzwi.
-Można wiedzieć gdzie się wybierasz i czy wrócisz na czas?-zainteresował się doktor.
-Do Temari.-odpowiedział zacisznym głosem po czym opuścił gabinet.
-Heh , ta młodzieńcza miłość.-powiedział sam do siebie Isei.

*************
Po oddaniu wypisu złośliwej recepcjonistce Nara wyszedł z budynku , po kilku minutach znalazł się w centrum Wioski Piasku. Dobrze znał drogę do domu dziewczyny , opanował spacer po Sunie do perfekcji , ale nie była to jego zasługa. To kunoichi  oprowadzała go po swojej rodzinnej wiosce , jej zawdzięczał wskazówki i skróty , pamiętał dokładnie jak sprzeczali się albo rozmawiali po drodze. Jednak najbardziej w pamięci utknął mu jej uśmiech , wyrazisty , szczery , skierowany w jego stronę. Nie mógłby znieść myśli iż już nigdy go nie zobaczy. Przyśpieszył kroku , chwilę potem stał przed domem blondynki , otworzył furtkę , a przed nim pojawił się strażnik z opaską Suny na czole.-W czym mogę służyć.-zapytał z wyższością.
-Ja do Temari.-odpowiedział krótko i stanowczo.
-Panny No Sabaku nie ma w domu , jest na misji. Przekazać coś?
-Jak to "na misji"?-zdziwił się władca cieni.
-Nie jestem wtajemniczony , w tych sprawach proszę zwracać się do Kazekage.
-Dobrze , dziękuję.-odpowiedział z trudem i odszedł w stronę najważniejszego budynku w Sunie.
"Jakiej kur*a misji? Nie róbcie sobie ze mnie jaj , Temari nie  mogła wyruszyć teraz. ...Chyba że już całkiem dała sobie ze mną spokój. ...Nie dziwie się , w końcu jestem dupkiem."

*************
Po biurze czerwonowłosego rozeszło się głośne pukanie , Gaara dobrze wiedział kogo niesie. -Wejść.-rozkazał. Do pomieszczenia zawitał Nara z poważną miną.
-Witaj Kazekage.-ukłonił się , widać było głębokie poirytowanie w jego tęczówkach.
-Coś cię niepokoi?Powinieneś być w szpitalu.-pytał , chciał zmienić tor rozmowy by dłużej nacieszyć się miną Nary.
-Tak , przepraszam że przeszkadzam , ale...
-W sprawie wojny wszystko idzie zgodnie z planem.-przerwał mu.
-Nie chodzi o wojnę.-wyjaśnił.-Tylko o Temri.
-Co z nią?
-Jest na misji , chciałbym znać jej szczegóły.-powiedział prosto z mostu , w takiej sytuacji nie mógł owijać w bawełnę.
-Nie widzę powodów abym ci je podawał.-kontynuował niebieskooki.
-Co?-uniósł się.
-Nie jesteś upoważniony po za tym gdyby chciała sama by ci powiedziała.
-Gaara nie pieprz!
-Kazekage!-poprawił go podnosząc ton głosu.
Shikamaru spojrzał na niego obojętnie.-...Kazekage.-spuścił głowę.
Na twarzy czerwonowłosego zagościł szyderczy uśmiech.- Jeśli to tyle to możesz opuścić gabinet , nie zawracaj mi głowy.- Shikamaru mocno uderzył w biurko , uniósł twarz i nawiązał kontakt wzrokowy z No Sabaku. Oczy Nary były przepełnione nienawiścią , którą wywołała bezsilność.
-Muszę! Ją zobaczyć , inaczej nie ręczę za siebie.-wypowiedział przez zęby.
-Możesz się stawiać , ale pamiętaj że nie jesteś u siebie , tu panują inne zasady. Jeśli tego che możemy się zmierzyć , ale nie ode mnie zależy czy Temari będzie z tobą rozmawiać.- odparł zirytowany.
Brunet , odwrócił się i wyszedł trzaskając drzwiami. Niebieskooki wrócił do pracy. "Te oczy , czarna pustka , nienawiść , jesteś gotowy stać się dla niej ...potworem ?" Po raz kolejny końciki jego ust uniosły się tworząc tajemniczy uśmiech.

*************
"Gaara nie wie z kim zadziera , zniszczę go tak jak i wszystko co stanie mi na drodze do zobaczenia się z Temari. ....Durniu , nie jesteś w stanie pokonać Gaary. Nic nie potrafię zrobić dobrze , Choji , Asuma , a teraz Temari." W jego oczach wznieciła się złość."Pozbawię życia każdego kto będzie chciał mi przeszkodzić. ...Temari oby nic ci nie było." Przyspieszył kroku i zaczął skakać po dachach budynków Suny , próbując po-drodze użyć jakiegoś jutsu. W jednej chwili sparaliżowało go , nie miał na to wpływu , zaczął spadać w dół , kilka sekund potem towarzyszyła mu już tylko ciemność , w której coraz bardziej tonął.

*************
Promienie zachodzącego słońca muskały zielone liście drzew , w jednym momencie dziesiątki z nich upadły na ziemię , unosząc się delikatnie w powietrzu. Na gałęzi stanęła blond kunoichi z opaską Wioski Piasku , rozejrzała się dookoła po czym złożyła ręce w znajomym geście. Jej źrenice powiększyły się , a piasek dookoła zaczął się unosić. Kiedy zamknęła powieki , wszystko wróciło do normy. Po około pięciu minutach do jej tęczówek dotarło to samo jasne światło , a widok z wysokiego drzewa na którym się znajdowała , zaparł jej dech w piersiach. Przez myśl przeszło jej imię bruneta z klanu Nara , wpatrywała się w zachód , a kiedy nadeszła noc , ponownie ruszyła przed siebie z determinacją i złością na twarzy.

*************
Ciemność powoli zaczęła rozświetlać mała żółta kropka , która z sekundy na sekundę robiła się większa. W końcu władca cieni otworzył oczy i potrząsnął głową.
-Spokojnie , to tylko ja.-uśmiechnął się do niego znajomy mężczyzna.
-Co ty mi..., gdzie jestem?-jego wzrok powędrował na doktora sprawującego nad nim opiekę.
-W szpitalu. Próbowałeś użyć zakazanego jutsu prawda?-Isei spojrzał na niego surowo.
-Może.-uciekał przed jego spojrzeniem , wiedział że bardziej jest zawiedziony niż zły , nie chciał po raz kolejny czuć się winny zaistniałej sytuacji więc postanowił uciec jak najzwyczajniejszy tchórz.
-Shikamaru ..., kiedy byłeś nieprzytomny zablokowaliśmy twoją chakrę , żeby ją odblokować musisz udać się do Tsunade.-wyjaśnił ze wzrokiem utkwionym w pacjencie , oczekując tym samym na jego reakcję.
-Co!? Jak mogliście! - dopiero teraz spostrzegł że nie może się ruszyć , leżał w swojej sali , tej samej , śnieżnobiałej , prześladującej go "klatce". -A gdyby Temari była w potrzebie , a ja nie mógłbym jej pomóc?! Stałbym jak kołek ! Masz w tej chwili przywrócić mi moją chakrę! - krzyczał na niego , lekarz dobrze wiedział że nie jest to złość wywołana szokiem czy też samym faktem że ma go po dziurki w nosie. Był to gniew troski , miłość robiła z niego potwora , a jedyne lekarstwo znajdowało się daleko od Wioski.
-Słuchaj Shikamaru...-zaczął spokojnie siwowłosy.
-Jak spokojnie?! Co spokojnie do cholery ?!-wrzeszczał coraz głośniej , gdyby mógł wyszedłby stąd i nigdy nie wrócił , musiał znaleźć blondynkę , inaczej nie wiedział co z sobą począć , odkąd odeszła wydawała się być dla niego całym światem. Jakby nic poza nią nie istniało , jakby to on nie mógł istnieć bez niej.
Mężczyzna westchnął ciężko i odwrócił się wzrok w stronę okna.Brunet wymierzył mu surowe spojrzenie , które towarzysz poczuł nawet na niego nie patrząc.
-Nie wypuścisz mnie.-próbował złapać jego spojrzenie.
-Nie.-odpowiedział oschle doktor.
-Nienawidzę tego miejsca.
-Eh...-odwrócił się w jego stronę i wymierzył długo oczekiwane spojrzenie , zawierające rozczarowanie i smutek.-...Kiedyś je pokochasz.-uśmiechnął się sztucznie po czym wolnym krokiem wyszedł z sali.
Schikamaru stawił czoła kolejnej zawiedzionej przez niego osobie , nie mógł uznać tego za sukces , ale porażka też nie pasowała do tej sytuacji. Można powiedzieć że był rozdarty pomiędzy bezradnością a demonem który rósł w jego sercu i piął się ku wolności.

*************
"Niby to tylko papier a tyle z nim zachodu, kijowo , niby nie jestem zmęczona , ale robi się ciemno...postój mi nie zaszkodzi." Kunoichi zeskoczyła z drzewa, mocno lądująca na ziemi, a jej złociste włosy powiały na wietrze. Szelest , doszedł w mgnieniu oka do uszu dziewczyny , dla większości byłby niesłyszalny , ale z nią działo się coś dziwnego. Szybkim ruchem odwróciła głowę za siebie po czym rozglądnęła się czujnie."Czyżby ktoś mnie śledził, ...może postój to nienajlepszy pomysł , zwłaszcza że mam sporo siły. Spróbujmy tym razem zastawić pułapkę."Uśmiechnęła się szyderczo w duchu. Ściągnęła plecak , wyciągnęła z niego wodę i napiła się. Położyła skórzany przedmiot obok drzewa , złożyła ręce i podłożyła je pod głowę , która po chwili wylądowała na plecaku. Wpadają powoli w błogi a zarazem aktorki sen.

*************
"Ile mogę tu jeszcze leżeć? Musieli podać mi jakąś substancję , powodując odrętwienie. Cholera , znowu mięknę. Rezygnować , walczyć , żyć ? Co mam zrobić? Kochać , bronić, troszczyć, zabijać? Wszystko naraz i wcale. Mam być sobą , udawać? Kiedy ja nie znam siebie samego." Shikamaru otworzył oczy , był w tej samej pozycji co ostatnio , zasnął ze złości i z przemęczenia. Był w stanie odwrócić głowę w stronę okna, noc ogarnęła Sunę , a gwiazdy świeciły jasno , wprowadzając swój blask do pokoju. "Mam tylko nadzieję że nic ci nie jest , bądź czujna." Ponownie jego powieki stały się ciężkie , nie walczył z tym , poszedł spać , ale tym razem z jeszcze większą niepewnością.

 *************
Znowu szelest, kilka liści poruszyło się , ale nie spadło na ziemię. Po chwili nastał kolejny odgłos wprawiający w zaniepokojenie. Temari drgnęła i skuliła się , wsuwając ręce pod włosy ,wydawać się mogło że to z zimna , ale plan był inny. Nie musiała czekać na pozostałe dźwięki , przed nią pojawił się zamaskowany ninja. Wyciągnął kunai , po czym zaczął zbliżać się do dziewczyny. -Banalna robota.-wyszeptał do siebie i wziął zamach nad śpiącą ofiarą. W jednym momencie poczuł czyiś potężny dotyk na swoich plecach. Był to atak z zaskoczenia , klon No Sabaku skoczył na rywala tym samym przewracając go na ziemię. -Naprawdę myślałeś że ułatwię ci zadanie?-powiedziała wstając na równe nogi.-Jeśli tak to się pomyliłeś.-końciki jej ust uniosły się. Wrogowi nie było dane tego zobaczyć ponieważ zielonooka wykonała obce mu jutsu. Otaczając go małymi ziarenkami pisaku , tworzącymi trudne do zerwania więzły zacieśniające się na jego ciele. -Jest was więcej?-spytała utrzymując dystans.
-Gówno ci do tego!
-Chcesz żeby były to ostatnie słowa wypowiedziane w twoim życiu?-jej klon znalazł się nad ninją , przykładając mu konai do gardła.-Nie? To bądź grzeczny i gadaj.
-Nie jestem głupi!-wykrzyczał i spróbował skumulować chakrę w okolicach dłoni , niestety na marne.
-Jak wolisz, nie mam zamiaru się z tobą droczyć.- po tych słowach polała się krew. Mężczyzna został zabity , nie posiadał żadnego przedmiotu wskazującego na jego pochodzenie. Lecz można było się domyślać że pochodzi z Wioski Dźwięku."Może tu być niebezpiecznie , dopiero badałam teren , czyżby moja technika zawiodła..., a może oni są dla mnie za szybcy? Tak czy inaczej , muszę się streszcza , ten cały "odbiorca" ma na mnie czekać jutro rano , a las bez skazy zaczyna się dopiero przy granicach Wiosek. Ciężko...eh , nie obijaj się Temi!"  Dla pewności obejrzała się jeszcze raz i w zaskakującym tępię zmierzała w kierunku "lasu bez skazy".

 *************
Dzień budził się do życia , słońce wstało i zaczynało świecić jasnymi promieniami , oświetlając tym twarz blondynki z Suny. Dziewczyna , zeskoczyła z drzewa po czym oparła się o nie , dyszała ze zmęczenia , kładąc dłoń na klatce piersiowej. "Co się dzieję ? Przecież nie przekraczam normy swojego wysiłku." Kaszlnęła zakrywając przy tym usta , spojrzała na rękę , jej źrenice powiększyły się. Miała przed sobą krew , swoją krew. "Nie , to nie może się tak skończyć!"Wystraszyła się. "...Chwila , Gaara..."-spuściła wzrok z otoczenia i zamyśliła się.""Może to mieć nieodwracalne skutki , odbijające się na twoim zdrowi , dlatego musisz wiedzieć kiedy przystopować." Hmm , ok."-uśmiechnęła się."Będę uwarzyć." Podniosła się z ziemi , chwiejnym krokiem. "Czas w drogę!" Zrobiła krok do przodu , czując przy tym ukłucie w prawym ramieniu , zamieniające się w ból. -Cholera!-spostrzegła shurikena w bolącym miejscu. "Że też teraz." Spojrzała na dwójkę ninji stojących nieopodal i przypatrujących się jej z triumwirem. "Co kozaki , myślicie że dacie sobie ze mną radę? Dobrze wiem kiedy przestać , a ta chwila jeszcze nie nadeszła!" Blondynka zaczęła zbierać w sobie chakrę i odzyskiwać zapał łącznie z siłami. Minutę po tym stała stabilnie , nawiązując kontakt wzrokowy z przeciwnikami. "Zaczynami zabawę."

*************
 Wioska Piasku już dawno przebudziła się ze snu, wszyscy ciężko pracowali , nie tylko zwykli ludzie , ale również ninja. W biurze Kazekage panował zamęt , przyszło pismo od Tsunade domagającej się natychmiastowej konsultacji w związku z odtrutkami , a także przebiegiem wojny. Gaara wydawał polecenia związane z wykonaniem misji , pilnował układu straży , wysyłał wiadomości do poszczególnych wiosek , pozatym za pół godziny miał umówiony trening z Matsuri. Na horyzoncie napatoczył się brat przechadzający się spokojnie wzdłuż korytarza. -Kankuro!-zawołał go do siebie ,a brunet obrócił się. "Kurna , przyłapał mnie na nic nie robieniu." -Słucham Kazekage?-mówił przekraczając próg gabinetu.
-Masz.-podał mu dwie grube teczki.-Twoim zadaniem jest przydzielenie danym osobą misi. Najważniejsze z nich zostały już wypełnione lub ninja są w drodze.-objaśnił.
-Tak jest.
-Kankuro ..., masz jeszcze przypilnować Nary , z nim nigdy nic nie wiadomo. -ostatnie słowa wypowiedział szeptem. Ciemnooki kiwnął głową.
-Rozumiem.-odpowiedział , a kiedy czerwnowłosy dał mu znak żeby brał się do roboty , wyszedł z budynku.

-Że też wypadło na mnie.- mruczał pod nosem , zagłębiając się w papierach. Idą ulicą nie patrzył przed siebie , przez co łatwo było się z nim zderzyć , jak też zrobił Shimamaru , oczywiscie przypadkowo.
-Sory...-otrząsnął się Nara-...zamyśliłem się.-spojrzał na poszkodowanego. "Kankuro...ciebie mi akurat nie szkoda idioto."
-Nic się nie stało...sam nie zwróciłem na ciebie uwagi. - oboje wstali po czym nawiązali kontakt wzrokowy. No Sabaku przypomniał sobie o dokumentach i szybko zaczął je zbierać.
-Pomogę Ci.-schylił się Shika.
-Nie musisz.-uśmiechnął się do niego nerwowo.
-...Ty coś ukrywasz. Prawda?-zapytał podnosząc jedną z kartek.
-Ja? No coś ty.-speszył się. -Niby co? Gdzie byłeś ?Czemu nie leżysz w szpitalu.
-Mam tego dość...zostałem zwolniony na mój "codzienny spacer" , ale samemu to żadna przyjemność. ...Miedzy innymi dlatego byłem sprawdzić czy Temari wróciła.
-Nie ma jej jeszcze.-wyjaśnił.
-Wiem , zauważyłem ...a nawet jeśliby była i tak nie chciałabym ze mną gadać.- podpuszczał go władca cieni.
-Tak? Dlaczego?-udawała zdziwionego.
-Jakoś nie jest miedzy nami najlepiej , a zresztą jakie "nami" ...
-Mówi się trudno.-uśmiechnął się do niego lalkarz i wyciągnął dłoń aby zwrócił mu kartkę.
-Racja.-odwzajemnij sztuczny gest po czym pierwszy i ostatni raz spojrzał na papier ściśnięty w ręku. Wytrzeszczył oczy , nie wierzył w to co własnie trzyma , była to misja Temari.
-Mogę?-irytował się Kankuro.
-J-Jasne.-przekazał mu świstek.
-Jak widzisz , muszę się zbierać , praca wzywa.
-Pewnie , narazie.-pożegnał się i ruszył w swoja stronę , do szpitala.

*************
-Co jest ? Stoicie jak kołki ..., ja mam zacząć? -wrogowie spojrzeli po sobie.-...Nie MA sprawy!-zdjęła wachlarz i wzięła potężny zamach. Ninja uderzyli o pobliskie drzewa. "To zbyt banalne , czemu nie walczą , czyżby byli zmyłką ?" Nagle obydwie postacie zniknęły w charakterystycznej mgle. Jeden z prawdziwych zaatakował dziewczynę od tyłu , iskry lecące z kunaiów rozbijały się o podłoże. "No , gdzie masz przyjaciela ?" Szelest ponownie nie uszedł jej uwadze. Odskoczyła od wroga , wykonując przy tym klon-jutsu. Obok pojawiły się dwie wierne kopie , po chwili atakujące przeciwnika. Zgodnie z jej planem , po sekundzie słychać było odgłos zniszczonego kolna , drugi z nich zdradził swoją pozycję. "Imitacja zadziałała , mam cię." Zielonooka po raz drugi użyła wachlarza , zdmuchując nim liście z drzew. Moment później oboje ninja stali przed nią gotowi do walki. "Nie chce mi się z wami bawić , skończmy t-..." Oberwała w plecy pięcioma wybuchającymi kunaiami , nie miała czasu nic z tym zrobić , a wybuch odepchnął ją kawałek dalej. "...t-o , cholera , to jego klon. Dałam się złapać ,... ale nie na długo." Podnosząc się z ziemi zauważyła shurikeny lecące w jej stronę , zrobiła uniki i skryła się na chwilę za drzewem. Przegryzła kciuk , a krew rozprowadziła po wachlarzu , sekundę potem znowu go składając. Wrogowie zaatakowali ponownie , tym razem nie celnie."Niby wolą walkę na dystans , ale nie wykazują się zbytnio." Pod jej stopami wyrosła kamienna ścieżka , zamieniająca się w klatkę. "Kurna!".Obydwoje z ninja zaczęli wykonywać jutsu , chwycili się za ręce , kumulując w nich chakrę. Z rozpędem zmierzali w kierunku No Sabaku , "Chyba mam za mało miejsca , ale warto spróbować." , tworząc w swoich dłoniach błękitną kulę chakry i precyzyjnie wymierzając nią w przeciwniczkę. Zielonooka mocno chwyciła swój wachlarz , wysunęła jedną nogę do przodu , rozłożyła przedmiot i z niesamowitą prędkością okręciła się dookoła. Wywołała tym huragan niszczący klatkę jak i również odpierający atak wrogów. Blondynka upadła na kolana ,podpierając się rękami o ziemię. Rzuciła kunaiem w kierunku opartego o drzewo jednego z ninji , otworzył on oczy i zrobił unik. Z drugiej strony na mężczyznę wyskoczył klon Temari trzymajacy w ręku kulę żółto-niebieskiej chakry. Wierna kopia uderzyła we wroga , paląc jego naskórek na klatce piersiowej , po czym ciało odleciało do tyłu. No Sabaku oddychała coraz ciężej. "Kurna , jestem wyczerpana po użyciu jutsu od Gaary , a jeszcze ta chakra. ...Gdzie drugi?" Rozejrzała się dookoła. "Uciekł? Z resztą nie ważne , teraz ja muszę uciekać!" Zregenerowała chakrę w prawej ręce i przyłożyła ją sobie do klatki piersiowej , po chwili energicznie wstała.  "Cholera już tak , późno , zaraz zachód ...oby tylko człowiek z wiatru na mnie czekał." Pomyślała ruszając w kierunku granic wioski.

*************
Po gabinecie lekarskim rozległo się pukanie do drzwi , siwowłosy mężczyzna , odłożył długopis na biurko przy którym siedział i zabrał głos. - Proszę.
-Doktorze Isei...-do pomieszczenia wszedł Nara.-...możemy porozmawiać?
-Oczywiście.-wskazał mu stołek naprzeciwko niego , a pacjent pokornie usiadł. -O co chodzi?-spytał z uśmiechem.
-Pan wie gdzie jest Temari.-stwierdził stanowczo.
-To znaczy?-zdziwił się sanitariusz.
-Niech pan nie udaję , widziałem pana podpis na karcie zdrowia , niezbędnej do wykonania misji.
-Eh...zmyślny z ciebie chłopak.-westchnął.
-Powie mi pan?-zapytał nie zmieniając tonu.
-Nie mogę.-wyjaśnił sprzeciwiając się własnej woli.
-Musisz!-uniósł się brunet.
-Wiem , ale nie mogę!-odpowiedział tym samym.
-...W takim razie jestem zmuszony opuścić szpital.
-Nie jesteś w stanie! -nawiązali kontakt wzrokowy.
-Wali mnie to.- w jego tęczówkach przemawiała obojętność.- Nie mam tu co robić jeśli jej nie ma.
-...Dobrze , wiem że jesteś uparty , powiem ci.-spuścił głowę.-Ale nie wiesz tego od mnie , co zrobisz z tą informacją nie tyczy się mnie. Jasne!?
-Tak.-odpowiedział zdecydowany władca cieni.
-Twoja ukochana Temari jest przynętą...
-Słucham?!-zdenerwował się choć sam nie wiedział jeszcze za wiele.
-Nie ma prawdziwych dokumentów , jej zadaniem jest odciągnąć wroga , aby członek Ambu pomyślnie dotarł do Wioski Dźwięku.
-W takim razie dlaczego jest tam sama?!Jak Gaara mógł na to pozwolić!?-wkurzał się.
-O tym musisz z nim porozmawiać osobiście.
Shikamaru zamilkł , spojrzał na roztrzęsionego przyjaciela , a jego oczy zaczęło ogarniać współczucie.
-Dobrze , w takim razie pójdę do niego.- na tą odpowiedź Isei dostał widocznych ciarek. -...Ale , ty masz się nie przyznawać , rozumiesz?! Nic od ciebie nie wiem. A teraz przepraszam , ale śpieszę się. -nie patrząc na lekarza , wyszedł z gabinetu. Samotnego mężczyznę ogarnęła ulga , ...chwycił długopis i zaczął coś pisać.

*************
Shikamaru jakby nigdy nic wyszedł ze szpitala , zmierzał szybkim krokiem w stronę siedziby Kazekage, Chciał jak najszybciej mu wygarnąć , jeśli po drodze spotka inną osobę z rodziny No Sabaku również jej nie oszczędzi. Jak na zawołanie z rogu nieznanego mu budynku wyłonił się Kankuro. "Jego morda działa mi dzisiaj na nerwy!" Władca cieni energicznie podszedł do bruneta.
-O Shika...-odwrócił się w jego stronę lecz nie dane było mu skończyć ponieważ ciemnooki chwycił go za kark.
-Myśleliście że się nie dowiem co ? Albo że będę stał spokojnie !? Wasze niedoczekanie.-mówił przez zęby.
-A-ale...-zacisnął dłoń na rękę , która omal nie zgniatała mu przełyku. -...o co ci chodzi?
-O Temari ! Kim ona dla was jest ?! Przynętą?! Czy zabawką?!-wzmocnił ucisk.
-...Sio-siostrą.-wydukał , nie ukrywał ze Nara w tej sytuacji przyprawiał go o dreszcze. Chłopak pościł go , a lalkarz kucnął trzymając się za szyję. Chciał spojrzeć w twarz Shikamaru , ale dostał od niego po mordzie i upadł na ziemię.
-Wy bezmyślni idioci! Czemu miała wyruszyć tam sama? Dlaczego jest przynętą do cholery ?!-powtórzył cios , prosto w szczękę No Sabaku. -Chcieliście mnie ukarać za to ze ją kocham ?! Ok ! Ale jeśli coś jej się stanie to was pozabijam!-wziął kolejny zamach , ale ktoś go zatrzymał.
-Już dosyć.- przed nim stał Gaara , jak zwykle z grobową miną , a za nadgarstek trzymał do Isei.
-Starczy Nara.- wyraził się stanowczo doktor.
-Puszczaj!-szarpnął się.-Nie wiesz ...!
-Wiem wszystko.-spojrzał mu w oczy , a władca cieni zamilkł chwilowo.
-Dlaczego wysyłacie ją tam samą!?-uniósł się w stronę czerwonowłosego.
-Temari da sobie radę. Jest silna.-wyjaśnił po czym spojrzał na brata próbującego zatrzymać potok krwi z nosa. -Jeśli taka sytuacja się powtórzy to ja zacznę walczyć za niego. A wtedy nie będzie ci tak wesoło.-posłał mu gniewne spojrzenie.- Moja siostra nie jest dla ciebie odpowiednia , dajcie sobie spokój i nie zbawiajcie się w podchody.
-Jesteś bezczelny!-podszedł i spojrzał mu w oczy.-Niby jesteście rodziną , a nic o niej nie wiesz.-w jego oczach płonął czerwony jak krew gniew , który wprawił w zdumienie nawet Gaarę. Shikamaru oddalił się w kierunku parku , znajdującego się na terenie szpitala.
Dla uspokojenia chciał pospacerować , wolał już nie okładać Kankuro pięściami. Nie to że bał się czerwonowłosego , poprostu Temari nie pochwaliłaby go za coś takiego. Usiadł na tej samej ławce , na której siedzieli podczas spacerów. "Twój uśmiech zawsze mnie rozweselał , teraz przyprawia mnie o łzy. Jesteś jak nieoszlifowany diament , który wpadł mi w ręce. ...Dlaczego mam wrażenie że coś ci grozi?" Zamknął powieki i wyobraził sobie obraz blondynki , pięknej , tętniącej życiem , walącej go po głowie ciężkim wachlarzem . Po raz pierwszy tego dnia szczerze się uśmiechnął.

*************
"Las bez skazy " - piękne miejsce , z tysiącem krzewów i kwitnący drzew , a zarazem pustynia umarłych , tutaj życie stracili wojownicy wielkiego sojuszu i ninja przybywający na misję. Temari zatrzymała się przy jednym z jezior , przemyła twarz wodą po czym oglądnęła się za siebie. Obok jednego z konarów zobaczyła mężczyznę z opaską Wioski Dźwięku , podeszła do niego i wyciągnęła rękę z dokumentami zawartymi w zwoju. Tajemniczy ninja również podał jej dłoń aby chwycić przedmiot , niestety w kierunku jego klatki piersiowej został wystrzelony kunai. Zrobił on unik , lecz zamiast wziąć ze sobą dokument , uciekł zostawiając No Sabaku samą z kolejnym wrogiem. "Co do kurwy nędzy ?" Zza drzew ujawnił się drugi ninja z poprzedniej walki , ściągnął maskę , była to kobieta o bordowych długich włosach spiętych w kucyk. Patrząca się na zielonooką z premedytacją.
-Dzisiaj zginiesz z mojej ręki.-powiadomiła ją kobieta.
-Ciekawe stwierdzenie.-zażartowała blondynka."Chociaż bardzo prawdopodobne."
-Mogłaś go nie zabijać.-skumulowała chakrę w pięści i z rozpędu uderzyła dziewczynę, która z powodu ciosu wpadła do rzeki.- Miałam tylko jego!- podbiegła do tafli , ponownie skupiła swoją moc , tym razem dotknęła wody i zaczęła nią wstrząsać. Temari nie dawała rady wstać , a tarcie wody sprawiło że znalazła się we wnętrzu rzeki. Ledwo złapała powietrze , starała się wypłynąć , ale ktoś zaczął ją dusić. Siła przeciwnika była ogromna , najprawdopodobniej używał jakiegoś jutsu. Ucisk stawał się coraz większy , zaczęła nadchodzić ciemność. "...Shikamaru ...Shikamaru?" Blondynka uniosła powieki , nic nie widziała , ale czuła ogromny ból w kręgach szyjnych. Ostatkiem sił przywołała chakrę i skumulowała ją w stopach , ugięła kolana po czym kopnęła przeciwniczkę w burz. Bordowo-włosa została wypchnięta z wody , lądując plecami na twardym, kamienistym podłożu.
-Uwierz...-zaczęła Temari wyłaniająca się z wody.-...że ja też mam dla kogo żyć.-rozpędziła się na ile mogła i uderzyła ninję w twarz. Każdy cios był coraz silniejszy , dobra passa przeszła kiedy kobieta ścisnęła jej dłoń, okręciła się po czym rzuciła nią o ziemię. Pochłonięta w cierpieniu zielonooka nie odparła kolejnego ataku , jakim był cios chakry wymierzony w klatkę piersiową.Blondynka zawyła z bólu.
-Mówisz że masz dla kogo żyć.-mówiła zakrwawiona rywalka.- To bzdura , nikt nie pokochałbym ciebie , a dlaczego ?Bo jesteś za słaba.-pięść ciemnowłosej zderzyła się z metalowym końcem wachlarza Temari , o którym sobie własnie przypomniała.
-Co ty możesz wiedzieć o mnie i o nim?!- zamachnęła się , wywołując wiatr przecinający naskórek wroga wpadającego pod jego wpływem do wody. - Miłość jest ci obca ! - uniosła swój atrybut w celu trafienia nim w kobietę , ta natomiast zatrzymała go rękoma.
-Jak każdemu puki nie zazna się jej obustronnie ! -odepchnęła No Sabaku na brzeg. - Ja własnie miałam tego skosztować , miałam być szczęśliwa , a ty...-rzucała w nią kunai.-...a ty to zepsułaś , zabiłaś go !
Siostra Kazekage również wypościła w jej stronę ostrza. Z tego co było widać żadna z nich nie miała już chakry , ale nigdy nie można tracić czujności.
-Nie obwiniaj mnie za niespełnione uczucia! Ja też mam swoje problemy , swoją miłość , o którą właśnie walczę!- No Sabaku skierowała się w jej stronę z rozbiegu , po czym zaczęły walkę na kunaie.
-Jesteś idiotką! Pomszczę go choćby za cenę własnego życia! -wykrzyczała wbijając ostrze w bok przeciwniczki. Posiadaczka wachlarza ponownie dała znać o swoim bólu , pojedyncza łza spłynęła po jej bladym policzku "Przepraszam Shikamaru ...,mieliśmy być zawsze razem , a zamiast tego się kłócimy. Chciałabym żebyś mnie teraz uratował , żeby ta sytuacja wytraciła cię z równowagi. Żeby ci na mnie zależało ..., bo cię kocham...Shikamaru." W jej głowie wytworzył się obraz Nary , leniwego , uśmiechającego się do niej szczerze i składającego przysięgę że zabije każdego przez kogo uroni łzę. Jej wspomnienia  się mnożyły , po chwili twarz blondynki stała się cała mokra. Bordowo-włosa wykręciła jej rękę , przygważdżając tym samym do ziemi i przygniatając swoim ciałem. Kunai w ciele Temari wbiło się jeszcze głębiej. - SHIKAMARUUU!!!!-krzyk jaki z siebie wydobyła kosztował ją więcej niż cokolwiek do tej pory , już nigdy go nie zobaczy , nie powie że go kocha , nie przytuli. Nie będzie z nim już nigdy w życiu , ponieważ umrze. Stłamszona odwróciła głowę i spojrzała na zachodzące słonce. "Wtedy gdy byliśmy razem mogłam mówić z tobą o wszystkim , tylko te dwa słowa były mi obce. ...Teraz tego żałuję. ...Wybacz mi Shikmaru , Shikamaru..."-SHIKMARUUUU!!!KOCHAM CIĘ! SHIKAMARUUU BŁAGAM!!!-jej płacz coraz bardziej się nasilał , mimo tego poczuła w sobie coś...obcego.
-Zamknij się ! Zaraz oszczędzę ci cierpień!-kobieta wzięła zamach kunaiem i celowała w szyję dziewczyny ,  krzyk rozległ się po "lesie bez skazy" , a krew wytrysła ku górze. Czarne ptaki wyfrunęły w kierunku pięknego nieba , powoli przetapiającego się w noc.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ojojojo , od czego by tu zacząć może tak :
Witam was ponownie (wreszcie) i na samym wstępie końca opowiadania , was przepraszam za:
*Brak notki
*Nie wyrabianie się w czasie
* Pieprzenie od rzeczy O.o 
* Jakość notki ( czuję że straciłam w sobie "to coś " ':c ) 
*Nieczytanie bądź niekomentowanie notek na waszych blogach.

Ogromnie i czerwone !!!!!!Przepraszam !!!!! dla was ;c
Jestem zła ja wiem i jestem głupia , to też wiem , ale no nic z tym nie zrobię ;c Lenistwo daję górę , zacięłam się mniej więcej dlatego że była smutna i dlatego że nie miałam czego słuchać ,a muzyka mym natchnieniem ;c W takim razie tutaj prośba do was , żebyście wysłali mi kilka kawałów ( może być w kom).
Co do blogów to wątpię że nadrobię wszyystko na raz , ale będę kukać :)
No co mogę jeszcze powiedzieć : PRZEPRASZAM - możecie mnie bić w komentarzach :C

A teraz bardziej pozytywna i organizacyjna część tej notki  :
 Mianowicie na tym rozdziale miała zakończyć się "Część Kocham" jak ja to nazywam , ale gdybym połączyła 50 i 51 to mielibyście dość. Nie wiem jak to wyjdzie , ale jest możliwość podzielenia jej na rozdział 51 i 52. Więc w przyszłych dwóch notkach spodziewajcie się tego samego tytułu co w tej. ;)
Przy okazji czytałam stare komentarze na tym blogu i się rozpłakałam T^T taaak was kocham ♥ Notka specjalnie dla was drodzy czytelnicy ^^ - spóźniona , ale zawsze ^w^ Pewnie mnie już nie lubicie ;c I nie mam co liczyć na wybaczenie , mimo to bardzo się cieszę ze mnie nie zostawiliście i komentujecie na wszelkie różne sposoby moje prze dziwne wpisy :) Jesteście moją motywacją , strasznie
!!!!!Dziękuję !!!!!!♥ 

Co do fabuły to  ja powoli rozkręcam na tyle na ile się da. ;)
Tu taki mały blog dla was ---> http://furui-shashin.blogspot.com/2013/07/rozdzia-1.html - mi strasznie się spodobał :)
P.s.- chciałabym zmienić szablon bloga czy możecie mi kogoś polecić ? 

P.s.2-nie jestem zadowolona z rozdziału , ale może chociaż wam się spodoba ;c 

Pozdrawia , ściskam ,  DZIĘKUJĘ , przepraszam na kolanach T^T ♥ i BŁAGAM o wybaczenie !
Do następnej notki ;****

sobota, 28 września 2013

Smutek , złość zawarte w tej jedynej wiadomości.

Kurna jasna cholera , ja się zaraz chyba powieszę ;c Siostra zrobiła formata i usunęła wszystko zdj. z kompa , manga , ShikaTema wszystko poszło w ch*j T^T Znacie jakieś stronki z fajnymi obrazkami z anime , jeśli tak to błagam o linki T^T

Pozdrawiam zdesperowana. 

sobota, 31 sierpnia 2013

Szkoła.

Szkoła już się zaczyna T^T Z tym wydarzeniem w moim sercu narasta smutek że trzeba żegnać się z wakacjami ;c Chciałam was pocieszyć , ale chyba nie ma jak ;C Tony zadań , które trzeba będzie spisać w ostatniej chwili przed dzwonkiem , kartkówki w tym ściąganie od ziomka , nauczyciele , których nie lubimy i wice-wersa itp. , ale nie przejmujcie się tylko odliczajcie czas do weekendów , ferii i w końcu upragnionych wakacji ♥ Jakoś to minię , mówię wam ;)
Pozdrawiam miśki :*
P.s.-ruszyłam już z pisaniem nowej notki ;D powinnam się wyrobić w tygodniu :*

poniedziałek, 29 lipca 2013

49.Kocham Cię cz.1

RozdziałXLIX
Temari weszła do domu , w którym nikogo nie zastała , jedyną żyjącą istotą znajdującą się w ich rezydencji był mały kot o imieniu Ravel witający ją w przejściu. Spojrzała na zwierze z pogardą gdyż od razu przypominało jej Narę , w tym momencie miała go dość , jego słowa typu "idź już" bardzo ją uraziły. Najgorszy był fakt że on nic sobie z tego nie robił , był obojętny. Dziewczyna stwierdziła że skoro on tak może to ona zacznie postępować w ten sam sposób. Będzie dla niego osła , obojętna i arogancka tak jak wtedy kiedy jeszcze się w nim nie zakochała , ba , raczej jak wtedy kiedy byli rywalami. Jeśli podejmie taką decyzję na pewno efekty ją usatysfakcjonują , tylko czy nie zacznie tego kiedyś żałować..."Oczywiście że nie!". Odpowiedziała sobie i poszła do swojego pokoju , podeszła do szafy i wyciągnęła z niej luźne ciuchy , przebrała się w nie i na chwilę zeszła na dół. Zawędrowała do kuchni , wzięła z niej kubełek lodów oraz łyżeczkę i ponownie wróciła do swoich czterech ścian. Położyła się gwałtowanie na łóżku i zaczęła pałaszować zimny przysmak , po chwili doszło do niej że nie zamknęła za sobą drzwi , a wręcz nienawidziła kiedy stały one otworem przed wszystkimi. Ruszyła więc swój leniwy zadek i zamknęła je , ponownie kładąc się na pościeli poczuła pod nią niewygodne wzniesienie , podniosła się i zajrzała pod spód. Jej oczom ukazała się kotka sprzed kilku dni , zdenerwowana wzięła ją na ręce i dała na podłogę.
-Nareszcie łóżko tylko dla mnie.-powiedziała opierając się o poduszkę i zamykając marzycielsko oczy. 
-Ej co ty robisz?- spytała wskakującą na zaścielony mebel kicię , która ułożyła się obok jej bioder i zwinęła się w kłębek.-Jesteś upierdliwa.-stwierdziła jednak po chwili przypomniała sobie jak bardzo od dzisiaj nienawidzi tego słowa. Wkurzyła się lecz po chwili westchnęła bezbronnie.-No leż jak musisz , ale nie zbliżaj się do mnie więcej czaisz?-skierowała swoją uwagę w stronę kotki. Zwierze podniosło głowę i zamruczało , po chwili już zaczęło się przemieszczać i włazić na rozleniwiony , płaski brzuch dziewczyny. -Ej , odczep się.-miotała się i zaczęła potrząsać ciałem.-Mówię do ciebie , haloo. Eh jesteś taka uparta widać że spędzałaś czas z tym pacanem Narą.-naburmuszona zeszła z łóżka zrzucając przy tym Ravel. Wzięła ze sobą kubełek , wsunęła kapcie na  dwie zgrabne stopy i powędrowała nimi na schody , prosto do salonu. Weszła do przestrzennego pokoju , ułożyła się wygodnie w pozycji leżącej na sofie , przykryła zielonym kocem i włączyła telewizor. Zafascynowana serialem nie spostrzegła że ktoś ją obserwuję , a mianowicie jedna para kocich zielonych oczu. Po obejrzeniu dramatu a także skończeniu posiłku wyłączyła kanał i sięgnęła po książkę na stoliku obok , przypomniała sobie pochyloną sylwetkę bruneta wpatrującą się w dokumenty , nad którymi razem pracowali. Potrząsnęła głową chcąc wymazać to wspomnienie , była w tej chili strasznie na niego zła. Ponownie oparła głowę o poduszkę i zaczęła przewijać kartki w poszukiwaniu strony na której skończyła ostatnim razem. Pogrążona w lekturze nie zwracała uwagi na godzinę , kiedy skończyła czytać odłożyła książkę na miejsce , westchnęła z ulgą i usiadła na sofie. -Ta historia była bardzo pouczająca.-stwierdziła wstając i zerkając ukradkiem na zegarek ścienny , było po trzynastej."Ah ile ja bym dała za koniec dzisiejszego dnia , na prawdę nie mam już co robić. Czy ja przez te wszystkie wolne dni zajmowałam się jedną z najbardziej nieogarniętych i tępych istot z gatunku męskiego? Oj niestety chyba tak. Ale od dzisiaj to się skończy , nie ważne jak bardzo moje serce będzie za nim tęsknić , pokaże mu że potrafię bez niego żyć , nie odwiedzie go i będę miała gdzieś jeśli wyruszy bez pożegnania. TAK Temari, bądź stanowcza i chłodna." Podniosła swój zadek z mebla po czym opuściła salon , weszła do kuchni i otworzyła jedną z pobliskich szafek , wyciągnęła z niej gruby zeszyt z napisem "Doskonałe , niepowtarzalne przepisy Kankuro ~*(o)*~" i narysowanym dziwnym obrazkiem obok , przypominający swoja drogą ośmiornicę. Otworzyła lekturę i zaczęła poszukiwać przepisu na naleśniki z borówkowym nadzieniem , po jego namierzeniu położyła swój punkt uwagi na stole po czym zaczęła przygotowania do wypieku. Kiedy była w połowie sukcesu - czytaj przygotowania smacznych naleśników , spostrzegła że brak jej najważniejszego składniku czyli oleju , zdjęła fartuch w truskawki, który założyła kilka chwil temu. Przebrała obuwie , wzięła ze sobą pieniądze i wyszła do sklepu zapominając o obecności kota w rezydencji. Znudzona Ravel weszła do kuchni , wskoczyła na blat i zainteresowała się czerwoną miską. Podeszła do naczynia po czym pochyliła się nad nim i wsadziła tam głowę , wewnątrz znajdowało się ciasto z przepisu. Futerkowiec włożył łapki do środka i momentalnie odskoczył czując niemiłą w dotyku maź , pod wpływem zachwiania miska wylądowała na umytej podłodze. Zielonooka zeskoczyła z blatu i poszła do salonu pozostawiając po sobie ślady. Rozluźniona Temari wróciła do domu z uśmiechem na ustach ("Kupiłam olej , nareszcie osiągnęłam jakiś sukces w życiu!" dop.aut.) , który jednak zszedł z jej twarzy natychmiastowo po zobaczeniu plam w postaci małych kocich łapek wędrujących w kuchni do salonu. Wystraszona z niepewnością co może zobaczyć , wparowała do najbliższego pomieszczenia ,a zobaczyła w nim czerwoną miskę z której wypływało ciasto. Zezłoszczona przemieściła się do miejsca gdzie przypuszczalnie mogła znajdować się sprawczyni całego chaosu. Jej oczy ujrzały leżącą na fotelu upapraną Dianę , posiadaczka wachlarza od razu przepędziła ją do kuchni , pokazała bajzel i nakrzyczała na nią. - Co ty sobie wyobrażasz , jesteś nieobliczalna , zostawić cię na pięć minut a ty już wszystko psujesz.-kotka spuściła uszy w dół w ramach "żalu za grzechy" , a Temari nic na to nie odpowiedziała. Bo z jednej strony czemu ma rozmawiać z niezrównoważonym kotem? Po kilku minutach sprzątania zaczęła od nowa , nasypując mąkę do naczynia poczuła miłą w dotyku sierść ocierającą się o jej rękę. Spojrzała na łaszącą się o nią Ravel , uśmiechnęła się pod nosem i kontynuowała czynność , jej towarzyszka za daleko potrząsnęła jej dłonią przez co dziewczyna rozsypała mąkę. Kotka wiedząc że ma kłopoty zerknęła litościwie na blondynkę.-Co ty wyprawiasz...-popatrzyła na błagającego kota.-...eh no dobra to akurat zrobiłaś przypadkowo. -Diana weszła jej na ramię i ponownie ocierała futro o jej bladą skórę , zielonooka zaczęła chichotać z powodu łaskotek. Po chwili , zirytowana wzięła ją na ręce , uniosła naprzeciwko swojej twarzy i zaczęła mówić w jej kierunku.-Nawet się tak na mnie nie gap.-rozkazała widząc uroczy pyszczek towarzyszki.-No dobra , jesteś taka urocza , kocham cię.-ostatnie słowa wypowiedziała bardzo impulsywnie , naglę zaczęła zastanawiać się na ich sensem ""Kocham cię Shikamaru"- w jej głowie pojawiło się wspomnienie z przed kilku tygodni ,kiedy to nikt nie wiedział co będzie dale z gościem z Konohy. Dla dziewczyny presja była zbyt wysoka ,poprostu nie wytrzymała i wyznała uczucia chłopakowi. "Skoro te same słowa można z łatwością skierować do byle kogo to czy można równie obojętnie się zakochać?" Kotka machnęła łapką w stronę policzka dziewczyny przerywający tym jej zamyślenie. -Przepraszam.-wymamrotała Temari , odłożyła kota na ziemię i wyszła z domu. No Sabaku przeszła się kawałek , a po chwili stanęła w miejscu , na samym środku ulicy ,przyglądając się świecącym promykom słońca. "Jeśli tak to ma wyglądać to już zadecydowałam ...ODKOCHAM SIĘ W SHIKAMARU CHOĆBY NIE WIEM CO."
Po tych zobowiązujących słowach wróciła do rezydencji i dokończyła swoją pracę , kiedy jej brat wrócił do domu zastał ją kończącą myć naczynia.
-Co jest Temari ?Jak dzionek?-zapytał radośnie Kankuro wchodząc do kuchni i siadając przy stole.
-Wszystko dobrze.-odparła sucho.
-Co ty wogule robisz w domu , myślałem że jesteś razem z Narą.-poruszył wrażliwy temat , ale blondynka nie paliła się do nawiązania z nim tej rozmowy.
-A tak jakoś zrobiliśmy sobie wolne .-wymigała się.
-Moim zdaniem nie powinniście tego robić akurat teraz , w końcu Shikamru niedługo wyrusza. Nie wiadomo kiedy i czy się jeszcze zobaczycie , powinniście korzystać i cieszyć się z waszego towarzystwa. No bo kiedy jeszcze spotka was takie szczęście?-objaśnił , a zielonooka zamyśliła się stojąc nad zlewem ,a jednocześnie opierając się o niego.-Ładnie pachnie ..., cytryną? Sprzątałaś?-nieumyślnie zmienił temat.
-Mhhmm.-wybudziła się z "transu".-Robiłam naleśniki chcesz?-zaproponowała nadal odpływając do krainy rozmyśleń.
-Jasne , ja bym nie chciał , dawaj dziesięć.-uśmiechnął się szczerze , a po chwili pałaszował już jedną ze swoich ulubionych przekąsek. Jego siostra siedziała naprzeciwko niego i patrzyła się w stół , po raz kolejny odleciała.

***************
Dzień był wyjątkowo jasny , słońce właśnie usiłowało zajść , przez okno szpitalnej sali przechodziły ostatnie promyki słoneczne. Shikmaru jak zwykle wszystkiemu zawinił , przez niego Temari się martwi , przez niego zachodzi w głowę , przez niego ma kłopoty z bratem i to przez niego przeważnie się wścieka. Tak jak dzisiaj kłótnia wystąpiła z jego winy , on dobrze zdawał sobie z tego sprawę ...zadziwiającym faktem było to że się nie obwiniał. W jednej chwili stał się zadziorny w stosunku do blondynki , z dał sobie sprawę że przegiął , ale  miał dość ciągłego wysłuchiwania że ma na siebie uważać. Lekarze ciągle wciskali mu ten kit , a on wyrzucił z siebie wszystkie negatywne emocje zbywając Temari i dając jej do zrozumienia że nic go nie obchodzi. Problem polegał na tym że wyżył się na niej a nie na sanitariuszach , którzy tak bardzo go denerwowali podczas ostatnich badań. Teraz siedział na białej pościeli i rozmyślał czyja to wina , jego , No Sabaku czy osób trzecich. Niestety nie widział żadnego logicznego wytłumaczenia , nie dopuszczał do siebie myśli że dał upust negatywnym emocją w towarzystwie ukochanej. "Wszystkiego mam dość i wszystko mnie denerwuję ,ale na pewno nie ona ...więc czemu aż tak na nią naskoczyłem. Niby się nie uniosłem , ale przesłanie było jasne a w dodatku rażące. Sam nie wiem co robić , może trochę od niej odpocząć , tak , tak będzie najlepiej. Przed powrotem do Wioski Liścia odwiedzę ją i pożegnamy się jak przyjaciele ...no może znajomi , zapomnimy o wszystkim co było aby iść dalej. Zaprzepaścimy wszystkie nasze uczucia i dotychczasowe sukcesy , ale to nic bo na końcu spotkamy nowe miłości i rozpoczniemy kolejny rozdział w swoim życiu. Chociaż tak naprawdę wątpię abym mógł pokochać kogoś innego tak mocno jak ciebie. Mimo wszystko spróbuję , dla nas...dla Temari." Wstał , powoli wszedł do łazienki a po chwili było już słychać dźwięk prysznica.

***************
Nastała kolejna noc i kolejny dzień , tym razem dziewczyna wstała o trzynastej zero siedem , przeciągnęła się niczym kotka i ponownie opadła na łóżko. W obu rękach mocno ściskała kołdrę , którą potem podłożyła sobie pod głowę , zamknęła oczy mając nadzieję że jeszcze uda jej się pospać. Niestety skończyło się na myśleniu ponieważ w drzwi zaczęła drapać Ravel i to od wewnątrz. Tak , złośliwa i wściekła na Nare jak osa Temari spała tej nocy z małą ciekawską bestyjką. Wieczorem kiedy szła spać , kotka wślizgnęła się do jej pokoju i za nic nie chciała wyjść , ilekroć ją wyrzucony tylekrotnie wracała niczym bumerang. Po jakimś czasie (ok. czterdziestu minutach) blondynka poddała się i pozwoliła zielonookiej spać z nią w jednym pokoju. Zrobiła jej posłanie na krześle obok biurka , nie spodziewała się że kotka będzie chciała z nią spać , upłynęło pół godziny aż No Sabaku przekonała się że Diana zawsze dostaję to co chce. Jest strasznie rozpieszczonym zwierzęciem , może dlatego bo jest jedynaczką. Skończyło się tak iż obie "księżniczki" spały na jednym posłaniu , przykryte tą samą pościelą. Noc minęła im zadowalająco , Ravel współpracowała z wiercącym się ciałem Temari więc ostatecznie spała na poduszce. Tego popołudnia kiedy obie się obudziły,poprzekręcały się na boki , wstały i skierowały się do łazienki. Każda załatwiła poranne czynności po czym opuściły teren. Po zejściu ze schodów i wejściu do kuchni blondynka zaczęła przyrządzać najważniejszy posiłek dnia , sobie zrobiła kanapki z serem żółtym a przyjaciółce postawiła przed nosem karmę dla kotów. Obydwie zjadły śniadanie ze smakiem , kiedy Temari myła po sobie naczynia Ravel siedziała obok zlewu , a do pomieszczenia zawitał Kankuro. Poczciwy , irytujący , denerwujący , naiwny , miły braciszek. Chłopak podszedł do siostry od tyłu i zakrył jej oczy ręką.
-Kankuro nie zgrywaj głupa , przecież widziałam jak wchodziłeś cioto.-odparła.
-To nie Kankuro.-oznajmił piskliwym głosem.
-Mhyymm , więc kto?-zapytała radośnie.
-Ymm...Shikamaru.-zaśmiał się i zabrał dłonie. No Sabaku nie wydawała się zafascynowana jego niesmacznym żartem , wręcz przeciwnie bo posmutniała.
-Eh...daj sobie spokój.-westchnęła ciężko z "oklapłym" humorem po czym usiadła przy stole.
-Co ci ?-zmartwił się brunet i podszedł do niej.
-Nic.
-Jak "nic"? Powinnaś przecież teraz u niego być , już po pierwszej.-węszył.
-Nie chciało mi się ruszać z łóżka , a to kobieta już nie może dłużej pospać?-zmieniła tor rozmowy.
-Ależ nie , skądże.-bronił się unikając sprzeczki.
-No ja myślę, a ty co tak wcześnie na nogach?-podtrzymywała dialog.
-A co ? To facet już nie może wcześniej wstać?-zmrużył jeno oko.
-Może , ale nie ty.-spojrzała na lalkarza.
-Fakt to do mnie niepodobne , musiałem dzisiaj załatwić kilka spraw służbowych.-wyjaśnił i oparł rękę o krzesło dziewczyny.
-Tak?-zrobiła dziwną minę.
-Raczej , skoro woja już blisko.-przybrał formalny ton.
-Masz rację.-również spoważniała.-Sama muszę wziąć się do roboty. Macie coś dla mnie?-w jej oczach przemawiał entuzjazm i zapotrzebowanie wypełnienia misji.
-Yyy.-zdziwił się.-Mogę zapytać Gaarę , ale zdawało mi się że nie chciałaś niczego robić aż do poniedziałku.
-Zmieniłam zdanie.-odparła dumnie.
-Ale poniedziałek ..., wiesz Nara.-ponownie doszukiwał się przyczyny zachowania siostry.
-I co z tego? Zdaję sobie sprawę że niedługo wyrusza.
-I tak nagle masz zamiar się zmyć?-dziwił się.
-Ehh zresztą nie twoja sprawa , moje życie , moje pomyłki.-wstała , brat wziął dłoń z krzesła , a ona opuściła kuchnię. "Czemu użyłam słowa "pomyłka" ?" Zastanawiała się idąc wąskim korytarzem prowadzącym do jej pokoju.

***************
-Słuchaj Gaara , coś jest nie tak z Temari!- krzyknął wchodząc niezapowiedzianie do biura brata. Zastał tam nielada sytuację , Matsuri pochylona nad czerwonowłosym poczerwieniała aż po same uszy , Kage również zdawał się być lekko zarumieniony , ich twarze znajdowały się bardzo blisko siebie.
-To może ja wpadnę później.- wyszczerzył się , puścił do nich oczko co sprawiło że przypominał osła ze Shreka.
-Nie nie trzeba.- niebieskooki spoważniał i odchrząknął na ten dźwięk dziewczyna odsunęła się i powoli wyszła z pokoju. Brunet obejrzał się za nią gdy zamykała drzwi.
-No , no Gaaruś ty urwisku , no gadaj że co jest między wami.-w mgnieniu oka znalazł się przy drewnianym meblu opierając się o niego łokciami , podtrzymując dłońmi głowę i wpatrując się prosto w zdumioną , po raz kolejny różową twarz Kazekage.
-N-Nic między nami nie ma.-spuścił wzrok z towarzysza.
-Ahaha , nie powiedziałeś mi tego prosto w oczy.- "jarał" się zaistniałą sytuacją.
-Wspominałeś o Temari.-wymigiwał się , aby uniknąć rozwinięcia tematu.
-No tak!-błyskawicznie zapomniał o "parze" i tym co widział.-Jest problem!
-Jaki?Nie denerwuj się.-uspokajał go.
-Temari żąda misji.-uderzył obiema rękami o biurko.
-Przypadkiem nie dawałem jej wolnego aż do poniedziałku , za twoimi błaganiami w nawiasie mówiąc.-wyrównywał kartki z dokumentami , nie zerkając na No Sabaku , który wymuszał na nim spojrzenie.
-Zgadza się , ale chyba coś między nimi zaszło.-tłumaczył w zakresie swych informacji.
-Co dokładnie?-dopytywał.
-Nie wiem , nie chce mi nic powiedzieć.-irytował się.
-Nie dziwi mnie to.
-Jeśli ją zranił.-zacisnął rękę w pięść i spuścił głowę.
-Będzie to twoja wina.-kontynuował , a ciemnooki na te słowa mocniej ścisnął dłoń.-Spokojnie Temari to silna sztuka.- popatrzył na brata.
-Wiem.-ich spojrzenia się spotkały, zapanowała chwilowa cisza. -Ale ja muszę wiedzieć , co jeśli w tym momencie płacze w poduszkę i ogląda ckliwe filmy?!- zaczął się wiercić i rozpaczać.
-Ehh a z tobą nadal tak samo.-zaśmiał się pod nosem nie przestając obserwować dziwnego zachowania brata.-Jeśli cię to uszczęśliwi to dam Temari jakąś misję.-zaproponował.
-Tak?!-zrobił minę uszczęśliwionego pieska , gdyby miał ogona to by nim merdał , ale zamiast tego trząsł tyłkiem.
-Tak.-westchnął czerwonowłosy.
-Dzięki Gaaruś jesteś wspaniały.
-Przestań , w końcu to ja mam być ten zły , heh.-zadrwił ze swojej osoby.
-Nie jesteś wcale zły.-napuszył się Kanki.
-Wiem.-odparł cicho i delikatnie , muskając piórem po jeszcze pustej kartce powoli zapełniającej się pismem. Lalkarz uśmiechnął się i pozostał z bratem w pokoju.

***************
-Temariś , Temariś!Załatwiłem ci misję!-krzyczał Kankuro wniebogłosy zaraz po tym jak wszedł podekscytowany do domu.-Temariś!?-wołała siostrę ,ale nikt nie odpowiadał , coś go tknęło aby sprawdzić salon.-Temariś!-wszedł do pomieszczenia po czym uradował się widokiem blondynki siedzącej na kanapie , przykrytej kocem i czytającej książkę.
-Co potrzebujesz Kanki?-odwróciła głowę w jego stronę.
-Te-Temariś.-rozpłakał się i pod-wlekł do zielonookiej.-Buaabuaabuaa ty mój biedaku , nie wiedziałem że jest z tobą aż tak źle.-objął ją mocno za szyję.
-Yyy Kankuro...-mówiła zaskoczona.-...co ty piłeś?
-J-ja?-puścił ją i spoglądnęli sobie w oczy , brunet oczywiście miał psie spojrzenie.-Nic dzisiaj nie piłem.
Towarzyszka pokiwała palcem dając znak aby się zbliżył i tak posłusznie postąpił.
-W takim razie...-zmrużyła oczy.-...co ćpałeś?
-Nic.-oburzył się i odsunął.
-Skoro tak twierdzisz to czemu się dziwnie zachowujesz?-wypytywała , pewnie ze zmartwienia.
-Jak dziwnie?-nie wiedział o co jej chodzi.
-Nie ważne.-westchnęła i wróciła do lektury. Po kilku minutach spostrzegła że brat się na nią lampi.-To co chciałeś?-nadal zagłębiała się w czytaniu.
-Aaaa tak , znalazłem ci misję.-końciki jego ust powędrowały do góry.
-Naprawdę?!-zerwała się gwałtownie i zaczęła wpatrywać w lalkarza z niedowierzaniem.
-Heh , heh , no coś taka zdziwiona , skoro jesteśmy rodzeństwem powinnaś wiedzieć jaki to jestem utalentowany dyplomatycznie. Gaara nie dawał za wygraną , ale ja go pokonałem moimi powalającymi argumentami.-opowiadał z wyższością , a na koniec podrapał się po nosie z zadowoleniem.
-Hiii!-pisnęła radośnie , szybko wstała i podbiegła do ciemnookiego zawieszając mu się na szyi i mocno ściskając.-Dziękuję Kankuro.-cmoknęła go w policzek i puściła.
-No wiesz...od czego są bracia.-mówił masując zarumienione miejsce.
-Kiedy wyruszam?!Co to za misja?!-ekscytowała się.
-Opowiem ci wszystko za kilka chwil , ale lepiej idź się pakuj bo wyruszasz wieczorem.
-To już za kilka godzin , lecę do pokoju.-rozpędziła się , ale na chwilę stanęła w progu i obróciła się do towarzysza.-Na ile dni mam się spakować ?Co wziąć?
-Spokojnie , na dwa , a weź tylko najpotrzebniejsze rzeczy , walka nie jest przewidywana.
-Ok , dziękuję braciszku.-z zacieszem wybiegła z salonu.
-Hehe , hehe powiedziała "braciszku".- szczerzył się do siebie No Sabaku.

***************
Po korytarzu mieszczącym się na drugim pietrze , rozległ się dźwięk zamykanych drzwi, Temari po wejściu do pokoju oparła się o nie i ciężko westchnęła.
-Co ja wyrabiam.-mówiła sama do siebie z przygnębieniem w głosie.-Nie mogę , nie dam rady.-zsunęła się po drewnie po czym ukryła twarz w zgiętych kolanach.-Będę czuła się samotna , mam wyruszyć w pojedynkę ,ale przeczuwam że nie powinnam. ...Może poproszę Kankuro żeby ze mną wyruszył...-rozmyślała na głos.-...nie , nie wolno mi , on pewnie ma dużo na głowie. Powinnam się cieszyć ze znalazł mi misję ,na którą idę aby zapomnieć o Narze.-energicznie wstała z podłogi.-Dam sobie radę!Jesteś silna Temari!-uśmiechnęła się chytrze i zacisnęła prawą dłoń , którą po chwili uniosła do góry. (superman xD dop. aut.)

***************
Około pół godziny po rozmowie z bratem , zielonooka schodziła ze schodów z plecakiem przeznaczonym przez nią do wypełnienia misji. Weszła do kuchni i położyła bagaż na stole mówiąc do bruneta siedzącego naprzeciwko niej.
-Już jestem gotowa.-oznajmiła przygotowana do "służby".
-Heh , ciesze się.-uśmiechnął się przyjaźnie.-Przysiądź się , opowiem ci o misji jaką  masz wykonać.-wskazał na stołek przed nim , który siostra posłusznie zajęła.
-No więc gadaj o co chodzi , mam mało czasu.-kontynuowała podekscytowana.
-A tak , twoim zadaniem jest dostarczenie dokumentów ninji z Wioski Deszczu , spotkacie się w połowie drogi w lesie "bez skazy". To zaledwie jakiś dzień drogi w jedną stronę , walka nie jest przewidziana.
-Co?I to tyle? Chciałam porządną sprawę a nie jakieś roznoszenie ulotek.-oburzyła się, a chwilowe zauroczenie misją znikło.
-No jest w tym trochę ryzyka.Zawsze jakiś ptaszek może ci narobić na włoski i wtedy już nie będzie tak kolorowo.-drażnił się.
-Ja ci zaraz dam ptaszka pokrako marna!-wstała i uniosła pieść na wysokość swoich piersi , przez caly czas towarzyszyła jej złowroga mina wyrażająca chęć mordu.
-Dobrze , dobrze.-uśmiechnął się bezbronnie po czym uniósł ręce do góry w geście pokoju.-Lepiej już wybywaj , zaraz zrobi się ciemno i na serio może stać się groźnie.-troszczył się o swoje zdrowie , wiedział ze jeśli jego siostra zostanie w tej pozie długo nie będzie mogła się powstrzymać i walnie go z pieści w pustą czachę po czym rozlegnie się dźwięk przypominający dzwon kościelny.
-Kolejny taki wybryk a dostaniesz w papę miernoto .-zagroziła mu spojrzeniem i wyszła z rezydencji.
Zmierzała naburmuszona i zawiedziona tą wyprawą gdy nagle uświadomiła sobie że ten mądrala nie dał jej papierów. Miała się wracać , o nie , za żadne skarby , ale mus to mus. Na szczęście w porę oboje się skapnęli i Kankuro gonił Temari przez pół wioski , spotkali się niedaleko od miejska , w którym blondynka spostrzegła brak dokumentów. Oburzona jego zachowaniem odebrała teczkę z zarozumiałą miną po czym już bez zbędnych sytuacji , wyruszyła wypełnić beznadziejne jej zdaniem zadanie.

***************
No Sabaku już od jakiś piętnastu minut siedział w gabinecie Kazekage z zaciszem na ustach , przyglądając się jak odwala czarna robotę.
-Chciałbyś pomóc.-zapytał czerwonowłosy jak zwykle nie odrywając wzroku od kartki.
-Nie , nie po to przyszedłem.-mówił ucieszony...po jego słowach zapadła grobowa ,sześciominutowa cisza.
-A więc , co chciałeś?-kontynuował Gaara nieco zirytowany bezczynnością bruneta.
-Powiedź to?-wymamrotał szybko.
-Niby co?-próbował zapomnieć o żenującej sytuacji z dzieciństwa kiedy to obiecali sobie używać kodu jeśli chodzi o miłostki ich siostry.
-Wiesz co.-gadał prze-szczęśliwy i bardzo psi (pod względem oczu i zachowania) Kankuro.
-Kiedy to jest żenujące.-zaczerwienił się trochę.
-Zrób to.-wyszeptał towarzysz zielonookiego.
-Ehh...-kontynuował po ciężkim westchnieniu.-...Cz-czy rybka połknęła haczyk ?
-Tak.-skupił się brązowowłosy.
-T-to...-czerwieniał coraz bardziej.-...Czas złowić suma!-wstał i podniósł prawą pięść dumnie do góry.-kiedy usłyszał śmiech brata i poczuł zawstydzenie , wrócił do poprzedniej postawy.
-Więc jak to załatwimy?-dopytywał lalkarz.
-Zostawiam to tobie.
-Mogę wykorzystać jego dane jako przykrywkę.
-Bardziej wiarygodna będzie kartoteka szpitalna Temari.-wyjaśnił.
-A no rzeczywiście.-szczerzył się.
-Niech Nara się trochę pomartwi.-czerwonowłosy podniósł wzrok na brata.
-Zasługuję.-spoważniał sztucznie po czym dodał drwiąco.-Jesteśmy okropni.
-Wiem.-oboje się uśmiechnęli i przybili sobie piątki.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nie wiem czy zauważyliście , ale pojawił się nowy link w zakładce "Co czytam" zapraszam na niego serdecznie bo opowiadanie jest lekko napisane czyli przyjemnie dla oka a niesie ze sobą dużo akcji ;3 -->http://troublesome--love.blogspot.com/2013/01/prolog.html?showComment=1373060288982#c2266551733598587082
W ostatniej notce trochę hejtowaliście Shikę , ale mieliście rację że strasznie szybko zmienia zdanie ;3 Więc w ramach rekompensaty w dzisiejszym rozdziale sam siebie trochę skarcił i przy okazji bracia No Sabaku też coś dla niego planują :*
A na koniec mam dla was jeszcze jeden blog : 
http://still-believe-inlove.blogspot.com/
POZDRAWIAM :* ♥

środa, 17 lipca 2013

Pierwsze urodzinki bloga ^-^ - straszny zaciesz


Na wstępie : 
muzyka  ;*

A więc sprawa wygląda tak :
-> To moje i wsze pierwsze urodziny na tym blogu :) Nie obraźcie się ale zacznę od serdecznych i pełnych entuzjazmu podziękowań dla was ;*  

Strasznie chciałabym wam podziękować za wytrwałość ze mną , moimi spóźnionymi o tygodnie notkami , ortograficzną niepoprawnością i wieloma błędami. Ale mimo wszystko byliście ze mną , już od pierwszego rozdziału (krótkiego i prawie nic niewnoszącego do historii) opublikowanego 17 lipca 2012 roku :* Towarzyszyliście mi mimo błędów i pomagaliście jak tylko mogliście , to dzięki Wam - osobą , które delikatnie dawały mi do zrozumienia co mogłabym poprawić , zaszłam tak daleko i mój styl się poprawił [tak sądzę :)]. DZIĘKUJĘ wszystkim komentującym to wy w szczególności zachęcaliście moja wenę do pisania i  ciągnięcia tej opowieści. Nigdy nie zapomnę pierwszych dwóch komentarzy dostałam je mianowicie od +Ola Misztela i Maruchiina :* Maruchiina aktualnie nie prowadzi już bloga o ShikaTema (link) z jakich powodów ,dokładnie nie wiem , ale w poście na jej blogu napisała {"W życiu każdego z nas przychodzi moment, kiedy nie dzieje się najlepiej.Dla mnie taki moment nadszedł teraz."...}.Nie wiem czy to przeczytasz ,ale mimo wszystko chcę żebyście wszyscy wiedzieli iż to właśnie jej zawdzięczam mojego bloga ,pierwszego tak jak i tego. Naprawdę bez niej nie dałabym rady , wogule bym nie zaczęła pisać , była i nadal jest moim wzorem pisarskim , czerpałam niezmierną przyjemność i natchnienie z jej opowiadania. Z CAŁEGO SERCA WYRAŻAM MOJĄ WDZIĘCZNOŚĆ! Wniosłaś wiele w mojego bloga! DZIĘKUJĘ CI ♥ 
Co do Ola Misztela - byłaś dla mnie tak strasznie miła i nadal jesteś , chyba zostałaś moją dobrą wróżką bo wiem że zawsze mogę liczyć na ciebie , nawet psychicznie , zdaję sobie sprawę że bez ciebie również nic bym nie osiągnęła.Komentarze od ciebie utknęły w moim sercu bardzo głęboko były dla niego niczym miód.  WIELKIE PODZIĘKOWANIA Prosto z serca ♥ 
Moi kochani są przecież jeszcze wyświetlenia , och powaliło mnie kiedy zdobyłam pierwszy tysiąc:) To było coś , kto by przypuszczał że po roku bezie ich aż 23902 ? Ja na pewno nie :) Nie wspomnę już o mej niezrównanej radości kiedy ujrzałam przybywających co jakiś czas obserwatorów ^-^ Kocham was , wasze słowa i uczucia przekazywane w każdym komentarzu , na ten dzień mam do was jedna prośbę :
ZOSTAŃCIE ZE MNĄ PROSZĘ KOLEJNY ROK BO TO JESZCZE NIE KONIEC OPOWIADANIA ! ♥ 

















-> na koniec pozwolę sobie wstawić kilka zdjęć :) 
Wiem że byłam leniwa :/

Ale w końcu po jakimś czasie odwalałam swoją robotę z pełną przyjemnością :)
                                                                               
Czasami byłam nieugięta i wprowadzałam do rozdziału nutkę tajemniczości.
                                                                                  
Ale i tak później większość ukrytej prawdy wychodziło najawa ;)
                                                                              
Cóż  pozostaję mi tylko obiecać poprawę , ale znacie mnie za dobrze i wiecie że nie wyrabiam się w niczym i nigdzie.Dziękuję i proszę żebyście byli ze mną dalej , może nie dal mojego samopoczucia tylko dla Shikamaru i Temari bo to ich historia i na pewno by chcieli żebyście przeczytali jej kolejny rozdział :* 
Z okazji urodzin bloga życzę wam zdrowia i cierpliwości do mnie :)

Kocham Was :*