sobota, 5 października 2013

50.Kocham Cię cz.2

Rozdział L
Pewien brunet zmierzał dumnie w kierunku szpitala , na jego twarzy malował się wielki uśmiech sięgający prawie że do uszu. Rozpierała go radość , tak ogromna że miał ochotę tańczyć , w sumie czemu nie?Zrobiłby to gdyby nie fakt iż był niedaleko swojego celu i nie chciał żeby ktokolwiek ze służby sanitarnej go zobaczył.Cieszył się na myśl droczenia się z Narą i popchnięcia go w kierunku...hmm o tym to już Shika sam zdecyduję. Jeśli będzie stał jak kołek i zmięknie , zostanie to jednoznacznie stwierdzone z faktem iż dał sobie spokój i nie ma jaj żeby walczyć za wszystko co kocha. Zostanie cieniasem i pogardą dla Temari i reszty rodziny No Sabaku do końca dni. Jedynym minusem była słaba wola ciemnookiego , martwił się czy po tym jego siostra nie zrobi mu awantury, albo w najgorszym wypadku się go wyprze. Nie będą to szczeniackie wygłupy jak do tej pory , co jeśli go znienawidzi?Lalkarz wszedł do ogromnego budynku po czym od razu podszedł do zielonowłosej kobiety obsługującej recepcję.
-Dzień dobry , kartę No Sabaku Temari poproszę.-wyszczerzył się do niej.
-Można wiedzieć z jakiego powodu?-zapytała z oburzeniem.
-Kazekage o nią prosił w trybie natychmiastowym.-wyjaśnił z zadowoleniem. Dziewczyna odwróciła się , odsunęła szufladę i zaczęła studiować raz grubsze , raz cieńsze paczuszki z dokumentami. -Przykro mi.-rzekła po chwili.-Nie mamy jej tutaj , proszę skierować się do gabinetu doktor Naoko Kamio , niedaleko sali jedenastej , kojarzy pan?-mówiła niemiło.
-Tak , tak.-wyjaśnił nadal podekscytowany , niestety kiedy tylko odszedł od recepcjonistki jego twarz przybrała grobowy wygląd , musiał udawać powagę za wszelka cenę aby ich strategia wypaliła.

*************
Władca cieni siedział nieruchomo na śnieżnobiałej pościeli i tępo patrzył się w podłogę "...Kiedy powinienem zacząć się pakować? Może dam radę wcześniej się zwolnić i wyruszyć dzisiaj albo jutro , ale co z ... . No tak. Swoją drogą ciekawe co teraz robi Temari , pewnie pomaga w wiosce i nawet o mnie nie myśli. ...Pytanie tylko czego były warte nasze podchody ? A jeśli ona też pała do mnie miłością?...Nie wykluczone wnioskując po naszych zachowaniach ..., tylko że wszystko spieprzyłem ostatnią kłótnią. BRAWO NARA! Nie ma to jak sprzeczać się o byle co z najważniejszą dla ciebie osobą! Powinienem ją przeprosić i nie dać tego zaprzepaścić , pozbieram się , jeśli będę tylko myśleć nic nie zdziałam. Kocham ją i chcę żeby była przy mnie bezpieczna , mówię że oddam za jej duszę życie , a jeśli spękam teraz...,nigdy nie będę w stanie tego zrobić. Ku*wa POWIEM JEJ ŻE JĄ KOCHAM , NIE PĘKNĘ !!! Za cholerę! ...Przysięgam!!" Energicznie podniósł głowę i spojrzał na krajobraz za oknem , był wieczór , pewnie koło dziewiętnastej , Shikamaru był pobudzony , nie chciał czekać do jutra ...to dzisiaj powie jej co myśli i czuję!"Tyle razy obiecywałem sobie że jej to powiem , jestem durniem , dzisiaj albo nigdy!"Wstał z łóżka i wyszedł na korytarz , przechadzał się chwilę wzdłuż  niego po czym zobaczył stojącą niedaleko , znajomą sylwetkę. Podszedł niepewnie do osoby nieopodal i zawołał:
-Kankuro?- człowiek odwrócił się w jego stronę , Nara miał rację to był brak No Sabaku.
-Hej.-przywitał się ze smętną miną.
-Co tutaj robisz? Stało się coś?-pytał zaintrygowany , po kim jak po kim , ale po Kankuro od razu można było poznać zmiany w nastroju.
-Wpadłem po dokumenty dla Kazekage.-objaśnił zwięźle.
-Jakie dokumenty?-miał przeczucie że coś jest nie tak , w końcu wysyłać samego brata po dokumenty , w tym wypadku musiało chodzić o jakąś sprawę rodzinną.
-Nie martw się , to nic związanego z tobą.-uspokoił go.
-W takim razie z kim?
-Nie musisz wiedzieć wszystkiego.-odwrócił się i zrobił krok do przodu.
-Kankuro.-jego głos przybrał poważny ton.
-Tak...,masz rację , chodzi o Temari.- odpowiedział , a końciki jego ust lekko podniosły się do góry , naszczęście  Nara tego nie spostrzegł.
-Jak to?!-spytał impulsywnie.
-Śpieszę się , mam iść odebrać dokumenty.-postawił kolejny krok w stronę gabinetu doktor Naoko.
-Poczekaj.-chwycił go za nadgarstek , a ten się odwrócił.-Ja muszę wiedzieć czy nic jej nie grozi.-spojrzał mu stanowczo w oczy.
-Skoro tak ci zależy sam ją o to zapytaj.-szarpnął dłonią i uwolnił się z uścisku po czym odszedł w swoją stronę.

*************
Zdenerwowany i zaniepokojony brunet podszedł do recepcji.
-Wypis na cały dzień poproszę.-oznajmił stanowczo w stronę zielonowłosej.
-Z jakiej to paki?!-zapytała wzburzona.
-Czy Isei nie wyraził zgody na moje "codzienne spacery".-zirytował się.
-Tak.-odpowiedziała zaskoczona.
-W takim razie co panią obchodzi powód , szykuj wypis na dwadzieścia cztery godziny.-uderzył rekom w blat , a kobieta chwyciła za skrawek papieru i długopis po czym zaczęła pisać. Po wręczeniu mu kartki chłopak od razu pobiegł do gabinetu lekarza. Nie cackał się z pukaniem tylko wparował do środka.
-Proszę , recepcja napisała wypis , teraz ty się podpisz i mogę spieprzać!-uniósł i położył gwałtownie kartkę na biurku Sato. Siwowłosy spojrzał na niego nietaktownie.
-Co to ma znaczyć?-zapytał.-Czy nie ja powinienem zezwalać na twoje schadzki.-tłumaczył podirytowany.
-A czy to nie ty powiedziałeś że kiedy  tylko będzie możliwość wyjścia, to recepcja ma napisać wypis ,a ty tylko machniesz autograf?-Nara założył ręce na klatkę piersiową.
-Ehh.-westchnął ciężko mężczyzna w fartuchu po czym złożył swój podpis na papierze i podał ciemnookiemu.
-Dziękuję.-odparł i zaczął zmierzać w stronę drzwi.
-Można wiedzieć gdzie się wybierasz i czy wrócisz na czas?-zainteresował się doktor.
-Do Temari.-odpowiedział zacisznym głosem po czym opuścił gabinet.
-Heh , ta młodzieńcza miłość.-powiedział sam do siebie Isei.

*************
Po oddaniu wypisu złośliwej recepcjonistce Nara wyszedł z budynku , po kilku minutach znalazł się w centrum Wioski Piasku. Dobrze znał drogę do domu dziewczyny , opanował spacer po Sunie do perfekcji , ale nie była to jego zasługa. To kunoichi  oprowadzała go po swojej rodzinnej wiosce , jej zawdzięczał wskazówki i skróty , pamiętał dokładnie jak sprzeczali się albo rozmawiali po drodze. Jednak najbardziej w pamięci utknął mu jej uśmiech , wyrazisty , szczery , skierowany w jego stronę. Nie mógłby znieść myśli iż już nigdy go nie zobaczy. Przyśpieszył kroku , chwilę potem stał przed domem blondynki , otworzył furtkę , a przed nim pojawił się strażnik z opaską Suny na czole.-W czym mogę służyć.-zapytał z wyższością.
-Ja do Temari.-odpowiedział krótko i stanowczo.
-Panny No Sabaku nie ma w domu , jest na misji. Przekazać coś?
-Jak to "na misji"?-zdziwił się władca cieni.
-Nie jestem wtajemniczony , w tych sprawach proszę zwracać się do Kazekage.
-Dobrze , dziękuję.-odpowiedział z trudem i odszedł w stronę najważniejszego budynku w Sunie.
"Jakiej kur*a misji? Nie róbcie sobie ze mnie jaj , Temari nie  mogła wyruszyć teraz. ...Chyba że już całkiem dała sobie ze mną spokój. ...Nie dziwie się , w końcu jestem dupkiem."

*************
Po biurze czerwonowłosego rozeszło się głośne pukanie , Gaara dobrze wiedział kogo niesie. -Wejść.-rozkazał. Do pomieszczenia zawitał Nara z poważną miną.
-Witaj Kazekage.-ukłonił się , widać było głębokie poirytowanie w jego tęczówkach.
-Coś cię niepokoi?Powinieneś być w szpitalu.-pytał , chciał zmienić tor rozmowy by dłużej nacieszyć się miną Nary.
-Tak , przepraszam że przeszkadzam , ale...
-W sprawie wojny wszystko idzie zgodnie z planem.-przerwał mu.
-Nie chodzi o wojnę.-wyjaśnił.-Tylko o Temri.
-Co z nią?
-Jest na misji , chciałbym znać jej szczegóły.-powiedział prosto z mostu , w takiej sytuacji nie mógł owijać w bawełnę.
-Nie widzę powodów abym ci je podawał.-kontynuował niebieskooki.
-Co?-uniósł się.
-Nie jesteś upoważniony po za tym gdyby chciała sama by ci powiedziała.
-Gaara nie pieprz!
-Kazekage!-poprawił go podnosząc ton głosu.
Shikamaru spojrzał na niego obojętnie.-...Kazekage.-spuścił głowę.
Na twarzy czerwonowłosego zagościł szyderczy uśmiech.- Jeśli to tyle to możesz opuścić gabinet , nie zawracaj mi głowy.- Shikamaru mocno uderzył w biurko , uniósł twarz i nawiązał kontakt wzrokowy z No Sabaku. Oczy Nary były przepełnione nienawiścią , którą wywołała bezsilność.
-Muszę! Ją zobaczyć , inaczej nie ręczę za siebie.-wypowiedział przez zęby.
-Możesz się stawiać , ale pamiętaj że nie jesteś u siebie , tu panują inne zasady. Jeśli tego che możemy się zmierzyć , ale nie ode mnie zależy czy Temari będzie z tobą rozmawiać.- odparł zirytowany.
Brunet , odwrócił się i wyszedł trzaskając drzwiami. Niebieskooki wrócił do pracy. "Te oczy , czarna pustka , nienawiść , jesteś gotowy stać się dla niej ...potworem ?" Po raz kolejny końciki jego ust uniosły się tworząc tajemniczy uśmiech.

*************
"Gaara nie wie z kim zadziera , zniszczę go tak jak i wszystko co stanie mi na drodze do zobaczenia się z Temari. ....Durniu , nie jesteś w stanie pokonać Gaary. Nic nie potrafię zrobić dobrze , Choji , Asuma , a teraz Temari." W jego oczach wznieciła się złość."Pozbawię życia każdego kto będzie chciał mi przeszkodzić. ...Temari oby nic ci nie było." Przyspieszył kroku i zaczął skakać po dachach budynków Suny , próbując po-drodze użyć jakiegoś jutsu. W jednej chwili sparaliżowało go , nie miał na to wpływu , zaczął spadać w dół , kilka sekund potem towarzyszyła mu już tylko ciemność , w której coraz bardziej tonął.

*************
Promienie zachodzącego słońca muskały zielone liście drzew , w jednym momencie dziesiątki z nich upadły na ziemię , unosząc się delikatnie w powietrzu. Na gałęzi stanęła blond kunoichi z opaską Wioski Piasku , rozejrzała się dookoła po czym złożyła ręce w znajomym geście. Jej źrenice powiększyły się , a piasek dookoła zaczął się unosić. Kiedy zamknęła powieki , wszystko wróciło do normy. Po około pięciu minutach do jej tęczówek dotarło to samo jasne światło , a widok z wysokiego drzewa na którym się znajdowała , zaparł jej dech w piersiach. Przez myśl przeszło jej imię bruneta z klanu Nara , wpatrywała się w zachód , a kiedy nadeszła noc , ponownie ruszyła przed siebie z determinacją i złością na twarzy.

*************
Ciemność powoli zaczęła rozświetlać mała żółta kropka , która z sekundy na sekundę robiła się większa. W końcu władca cieni otworzył oczy i potrząsnął głową.
-Spokojnie , to tylko ja.-uśmiechnął się do niego znajomy mężczyzna.
-Co ty mi..., gdzie jestem?-jego wzrok powędrował na doktora sprawującego nad nim opiekę.
-W szpitalu. Próbowałeś użyć zakazanego jutsu prawda?-Isei spojrzał na niego surowo.
-Może.-uciekał przed jego spojrzeniem , wiedział że bardziej jest zawiedziony niż zły , nie chciał po raz kolejny czuć się winny zaistniałej sytuacji więc postanowił uciec jak najzwyczajniejszy tchórz.
-Shikamaru ..., kiedy byłeś nieprzytomny zablokowaliśmy twoją chakrę , żeby ją odblokować musisz udać się do Tsunade.-wyjaśnił ze wzrokiem utkwionym w pacjencie , oczekując tym samym na jego reakcję.
-Co!? Jak mogliście! - dopiero teraz spostrzegł że nie może się ruszyć , leżał w swojej sali , tej samej , śnieżnobiałej , prześladującej go "klatce". -A gdyby Temari była w potrzebie , a ja nie mógłbym jej pomóc?! Stałbym jak kołek ! Masz w tej chwili przywrócić mi moją chakrę! - krzyczał na niego , lekarz dobrze wiedział że nie jest to złość wywołana szokiem czy też samym faktem że ma go po dziurki w nosie. Był to gniew troski , miłość robiła z niego potwora , a jedyne lekarstwo znajdowało się daleko od Wioski.
-Słuchaj Shikamaru...-zaczął spokojnie siwowłosy.
-Jak spokojnie?! Co spokojnie do cholery ?!-wrzeszczał coraz głośniej , gdyby mógł wyszedłby stąd i nigdy nie wrócił , musiał znaleźć blondynkę , inaczej nie wiedział co z sobą począć , odkąd odeszła wydawała się być dla niego całym światem. Jakby nic poza nią nie istniało , jakby to on nie mógł istnieć bez niej.
Mężczyzna westchnął ciężko i odwrócił się wzrok w stronę okna.Brunet wymierzył mu surowe spojrzenie , które towarzysz poczuł nawet na niego nie patrząc.
-Nie wypuścisz mnie.-próbował złapać jego spojrzenie.
-Nie.-odpowiedział oschle doktor.
-Nienawidzę tego miejsca.
-Eh...-odwrócił się w jego stronę i wymierzył długo oczekiwane spojrzenie , zawierające rozczarowanie i smutek.-...Kiedyś je pokochasz.-uśmiechnął się sztucznie po czym wolnym krokiem wyszedł z sali.
Schikamaru stawił czoła kolejnej zawiedzionej przez niego osobie , nie mógł uznać tego za sukces , ale porażka też nie pasowała do tej sytuacji. Można powiedzieć że był rozdarty pomiędzy bezradnością a demonem który rósł w jego sercu i piął się ku wolności.

*************
"Niby to tylko papier a tyle z nim zachodu, kijowo , niby nie jestem zmęczona , ale robi się ciemno...postój mi nie zaszkodzi." Kunoichi zeskoczyła z drzewa, mocno lądująca na ziemi, a jej złociste włosy powiały na wietrze. Szelest , doszedł w mgnieniu oka do uszu dziewczyny , dla większości byłby niesłyszalny , ale z nią działo się coś dziwnego. Szybkim ruchem odwróciła głowę za siebie po czym rozglądnęła się czujnie."Czyżby ktoś mnie śledził, ...może postój to nienajlepszy pomysł , zwłaszcza że mam sporo siły. Spróbujmy tym razem zastawić pułapkę."Uśmiechnęła się szyderczo w duchu. Ściągnęła plecak , wyciągnęła z niego wodę i napiła się. Położyła skórzany przedmiot obok drzewa , złożyła ręce i podłożyła je pod głowę , która po chwili wylądowała na plecaku. Wpadają powoli w błogi a zarazem aktorki sen.

*************
"Ile mogę tu jeszcze leżeć? Musieli podać mi jakąś substancję , powodując odrętwienie. Cholera , znowu mięknę. Rezygnować , walczyć , żyć ? Co mam zrobić? Kochać , bronić, troszczyć, zabijać? Wszystko naraz i wcale. Mam być sobą , udawać? Kiedy ja nie znam siebie samego." Shikamaru otworzył oczy , był w tej samej pozycji co ostatnio , zasnął ze złości i z przemęczenia. Był w stanie odwrócić głowę w stronę okna, noc ogarnęła Sunę , a gwiazdy świeciły jasno , wprowadzając swój blask do pokoju. "Mam tylko nadzieję że nic ci nie jest , bądź czujna." Ponownie jego powieki stały się ciężkie , nie walczył z tym , poszedł spać , ale tym razem z jeszcze większą niepewnością.

 *************
Znowu szelest, kilka liści poruszyło się , ale nie spadło na ziemię. Po chwili nastał kolejny odgłos wprawiający w zaniepokojenie. Temari drgnęła i skuliła się , wsuwając ręce pod włosy ,wydawać się mogło że to z zimna , ale plan był inny. Nie musiała czekać na pozostałe dźwięki , przed nią pojawił się zamaskowany ninja. Wyciągnął kunai , po czym zaczął zbliżać się do dziewczyny. -Banalna robota.-wyszeptał do siebie i wziął zamach nad śpiącą ofiarą. W jednym momencie poczuł czyiś potężny dotyk na swoich plecach. Był to atak z zaskoczenia , klon No Sabaku skoczył na rywala tym samym przewracając go na ziemię. -Naprawdę myślałeś że ułatwię ci zadanie?-powiedziała wstając na równe nogi.-Jeśli tak to się pomyliłeś.-końciki jej ust uniosły się. Wrogowi nie było dane tego zobaczyć ponieważ zielonooka wykonała obce mu jutsu. Otaczając go małymi ziarenkami pisaku , tworzącymi trudne do zerwania więzły zacieśniające się na jego ciele. -Jest was więcej?-spytała utrzymując dystans.
-Gówno ci do tego!
-Chcesz żeby były to ostatnie słowa wypowiedziane w twoim życiu?-jej klon znalazł się nad ninją , przykładając mu konai do gardła.-Nie? To bądź grzeczny i gadaj.
-Nie jestem głupi!-wykrzyczał i spróbował skumulować chakrę w okolicach dłoni , niestety na marne.
-Jak wolisz, nie mam zamiaru się z tobą droczyć.- po tych słowach polała się krew. Mężczyzna został zabity , nie posiadał żadnego przedmiotu wskazującego na jego pochodzenie. Lecz można było się domyślać że pochodzi z Wioski Dźwięku."Może tu być niebezpiecznie , dopiero badałam teren , czyżby moja technika zawiodła..., a może oni są dla mnie za szybcy? Tak czy inaczej , muszę się streszcza , ten cały "odbiorca" ma na mnie czekać jutro rano , a las bez skazy zaczyna się dopiero przy granicach Wiosek. Ciężko...eh , nie obijaj się Temi!"  Dla pewności obejrzała się jeszcze raz i w zaskakującym tępię zmierzała w kierunku "lasu bez skazy".

 *************
Dzień budził się do życia , słońce wstało i zaczynało świecić jasnymi promieniami , oświetlając tym twarz blondynki z Suny. Dziewczyna , zeskoczyła z drzewa po czym oparła się o nie , dyszała ze zmęczenia , kładąc dłoń na klatce piersiowej. "Co się dzieję ? Przecież nie przekraczam normy swojego wysiłku." Kaszlnęła zakrywając przy tym usta , spojrzała na rękę , jej źrenice powiększyły się. Miała przed sobą krew , swoją krew. "Nie , to nie może się tak skończyć!"Wystraszyła się. "...Chwila , Gaara..."-spuściła wzrok z otoczenia i zamyśliła się.""Może to mieć nieodwracalne skutki , odbijające się na twoim zdrowi , dlatego musisz wiedzieć kiedy przystopować." Hmm , ok."-uśmiechnęła się."Będę uwarzyć." Podniosła się z ziemi , chwiejnym krokiem. "Czas w drogę!" Zrobiła krok do przodu , czując przy tym ukłucie w prawym ramieniu , zamieniające się w ból. -Cholera!-spostrzegła shurikena w bolącym miejscu. "Że też teraz." Spojrzała na dwójkę ninji stojących nieopodal i przypatrujących się jej z triumwirem. "Co kozaki , myślicie że dacie sobie ze mną radę? Dobrze wiem kiedy przestać , a ta chwila jeszcze nie nadeszła!" Blondynka zaczęła zbierać w sobie chakrę i odzyskiwać zapał łącznie z siłami. Minutę po tym stała stabilnie , nawiązując kontakt wzrokowy z przeciwnikami. "Zaczynami zabawę."

*************
 Wioska Piasku już dawno przebudziła się ze snu, wszyscy ciężko pracowali , nie tylko zwykli ludzie , ale również ninja. W biurze Kazekage panował zamęt , przyszło pismo od Tsunade domagającej się natychmiastowej konsultacji w związku z odtrutkami , a także przebiegiem wojny. Gaara wydawał polecenia związane z wykonaniem misji , pilnował układu straży , wysyłał wiadomości do poszczególnych wiosek , pozatym za pół godziny miał umówiony trening z Matsuri. Na horyzoncie napatoczył się brat przechadzający się spokojnie wzdłuż korytarza. -Kankuro!-zawołał go do siebie ,a brunet obrócił się. "Kurna , przyłapał mnie na nic nie robieniu." -Słucham Kazekage?-mówił przekraczając próg gabinetu.
-Masz.-podał mu dwie grube teczki.-Twoim zadaniem jest przydzielenie danym osobą misi. Najważniejsze z nich zostały już wypełnione lub ninja są w drodze.-objaśnił.
-Tak jest.
-Kankuro ..., masz jeszcze przypilnować Nary , z nim nigdy nic nie wiadomo. -ostatnie słowa wypowiedział szeptem. Ciemnooki kiwnął głową.
-Rozumiem.-odpowiedział , a kiedy czerwnowłosy dał mu znak żeby brał się do roboty , wyszedł z budynku.

-Że też wypadło na mnie.- mruczał pod nosem , zagłębiając się w papierach. Idą ulicą nie patrzył przed siebie , przez co łatwo było się z nim zderzyć , jak też zrobił Shimamaru , oczywiscie przypadkowo.
-Sory...-otrząsnął się Nara-...zamyśliłem się.-spojrzał na poszkodowanego. "Kankuro...ciebie mi akurat nie szkoda idioto."
-Nic się nie stało...sam nie zwróciłem na ciebie uwagi. - oboje wstali po czym nawiązali kontakt wzrokowy. No Sabaku przypomniał sobie o dokumentach i szybko zaczął je zbierać.
-Pomogę Ci.-schylił się Shika.
-Nie musisz.-uśmiechnął się do niego nerwowo.
-...Ty coś ukrywasz. Prawda?-zapytał podnosząc jedną z kartek.
-Ja? No coś ty.-speszył się. -Niby co? Gdzie byłeś ?Czemu nie leżysz w szpitalu.
-Mam tego dość...zostałem zwolniony na mój "codzienny spacer" , ale samemu to żadna przyjemność. ...Miedzy innymi dlatego byłem sprawdzić czy Temari wróciła.
-Nie ma jej jeszcze.-wyjaśnił.
-Wiem , zauważyłem ...a nawet jeśliby była i tak nie chciałabym ze mną gadać.- podpuszczał go władca cieni.
-Tak? Dlaczego?-udawała zdziwionego.
-Jakoś nie jest miedzy nami najlepiej , a zresztą jakie "nami" ...
-Mówi się trudno.-uśmiechnął się do niego lalkarz i wyciągnął dłoń aby zwrócił mu kartkę.
-Racja.-odwzajemnij sztuczny gest po czym pierwszy i ostatni raz spojrzał na papier ściśnięty w ręku. Wytrzeszczył oczy , nie wierzył w to co własnie trzyma , była to misja Temari.
-Mogę?-irytował się Kankuro.
-J-Jasne.-przekazał mu świstek.
-Jak widzisz , muszę się zbierać , praca wzywa.
-Pewnie , narazie.-pożegnał się i ruszył w swoja stronę , do szpitala.

*************
-Co jest ? Stoicie jak kołki ..., ja mam zacząć? -wrogowie spojrzeli po sobie.-...Nie MA sprawy!-zdjęła wachlarz i wzięła potężny zamach. Ninja uderzyli o pobliskie drzewa. "To zbyt banalne , czemu nie walczą , czyżby byli zmyłką ?" Nagle obydwie postacie zniknęły w charakterystycznej mgle. Jeden z prawdziwych zaatakował dziewczynę od tyłu , iskry lecące z kunaiów rozbijały się o podłoże. "No , gdzie masz przyjaciela ?" Szelest ponownie nie uszedł jej uwadze. Odskoczyła od wroga , wykonując przy tym klon-jutsu. Obok pojawiły się dwie wierne kopie , po chwili atakujące przeciwnika. Zgodnie z jej planem , po sekundzie słychać było odgłos zniszczonego kolna , drugi z nich zdradził swoją pozycję. "Imitacja zadziałała , mam cię." Zielonooka po raz drugi użyła wachlarza , zdmuchując nim liście z drzew. Moment później oboje ninja stali przed nią gotowi do walki. "Nie chce mi się z wami bawić , skończmy t-..." Oberwała w plecy pięcioma wybuchającymi kunaiami , nie miała czasu nic z tym zrobić , a wybuch odepchnął ją kawałek dalej. "...t-o , cholera , to jego klon. Dałam się złapać ,... ale nie na długo." Podnosząc się z ziemi zauważyła shurikeny lecące w jej stronę , zrobiła uniki i skryła się na chwilę za drzewem. Przegryzła kciuk , a krew rozprowadziła po wachlarzu , sekundę potem znowu go składając. Wrogowie zaatakowali ponownie , tym razem nie celnie."Niby wolą walkę na dystans , ale nie wykazują się zbytnio." Pod jej stopami wyrosła kamienna ścieżka , zamieniająca się w klatkę. "Kurna!".Obydwoje z ninja zaczęli wykonywać jutsu , chwycili się za ręce , kumulując w nich chakrę. Z rozpędem zmierzali w kierunku No Sabaku , "Chyba mam za mało miejsca , ale warto spróbować." , tworząc w swoich dłoniach błękitną kulę chakry i precyzyjnie wymierzając nią w przeciwniczkę. Zielonooka mocno chwyciła swój wachlarz , wysunęła jedną nogę do przodu , rozłożyła przedmiot i z niesamowitą prędkością okręciła się dookoła. Wywołała tym huragan niszczący klatkę jak i również odpierający atak wrogów. Blondynka upadła na kolana ,podpierając się rękami o ziemię. Rzuciła kunaiem w kierunku opartego o drzewo jednego z ninji , otworzył on oczy i zrobił unik. Z drugiej strony na mężczyznę wyskoczył klon Temari trzymajacy w ręku kulę żółto-niebieskiej chakry. Wierna kopia uderzyła we wroga , paląc jego naskórek na klatce piersiowej , po czym ciało odleciało do tyłu. No Sabaku oddychała coraz ciężej. "Kurna , jestem wyczerpana po użyciu jutsu od Gaary , a jeszcze ta chakra. ...Gdzie drugi?" Rozejrzała się dookoła. "Uciekł? Z resztą nie ważne , teraz ja muszę uciekać!" Zregenerowała chakrę w prawej ręce i przyłożyła ją sobie do klatki piersiowej , po chwili energicznie wstała.  "Cholera już tak , późno , zaraz zachód ...oby tylko człowiek z wiatru na mnie czekał." Pomyślała ruszając w kierunku granic wioski.

*************
Po gabinecie lekarskim rozległo się pukanie do drzwi , siwowłosy mężczyzna , odłożył długopis na biurko przy którym siedział i zabrał głos. - Proszę.
-Doktorze Isei...-do pomieszczenia wszedł Nara.-...możemy porozmawiać?
-Oczywiście.-wskazał mu stołek naprzeciwko niego , a pacjent pokornie usiadł. -O co chodzi?-spytał z uśmiechem.
-Pan wie gdzie jest Temari.-stwierdził stanowczo.
-To znaczy?-zdziwił się sanitariusz.
-Niech pan nie udaję , widziałem pana podpis na karcie zdrowia , niezbędnej do wykonania misji.
-Eh...zmyślny z ciebie chłopak.-westchnął.
-Powie mi pan?-zapytał nie zmieniając tonu.
-Nie mogę.-wyjaśnił sprzeciwiając się własnej woli.
-Musisz!-uniósł się brunet.
-Wiem , ale nie mogę!-odpowiedział tym samym.
-...W takim razie jestem zmuszony opuścić szpital.
-Nie jesteś w stanie! -nawiązali kontakt wzrokowy.
-Wali mnie to.- w jego tęczówkach przemawiała obojętność.- Nie mam tu co robić jeśli jej nie ma.
-...Dobrze , wiem że jesteś uparty , powiem ci.-spuścił głowę.-Ale nie wiesz tego od mnie , co zrobisz z tą informacją nie tyczy się mnie. Jasne!?
-Tak.-odpowiedział zdecydowany władca cieni.
-Twoja ukochana Temari jest przynętą...
-Słucham?!-zdenerwował się choć sam nie wiedział jeszcze za wiele.
-Nie ma prawdziwych dokumentów , jej zadaniem jest odciągnąć wroga , aby członek Ambu pomyślnie dotarł do Wioski Dźwięku.
-W takim razie dlaczego jest tam sama?!Jak Gaara mógł na to pozwolić!?-wkurzał się.
-O tym musisz z nim porozmawiać osobiście.
Shikamaru zamilkł , spojrzał na roztrzęsionego przyjaciela , a jego oczy zaczęło ogarniać współczucie.
-Dobrze , w takim razie pójdę do niego.- na tą odpowiedź Isei dostał widocznych ciarek. -...Ale , ty masz się nie przyznawać , rozumiesz?! Nic od ciebie nie wiem. A teraz przepraszam , ale śpieszę się. -nie patrząc na lekarza , wyszedł z gabinetu. Samotnego mężczyznę ogarnęła ulga , ...chwycił długopis i zaczął coś pisać.

*************
Shikamaru jakby nigdy nic wyszedł ze szpitala , zmierzał szybkim krokiem w stronę siedziby Kazekage, Chciał jak najszybciej mu wygarnąć , jeśli po drodze spotka inną osobę z rodziny No Sabaku również jej nie oszczędzi. Jak na zawołanie z rogu nieznanego mu budynku wyłonił się Kankuro. "Jego morda działa mi dzisiaj na nerwy!" Władca cieni energicznie podszedł do bruneta.
-O Shika...-odwrócił się w jego stronę lecz nie dane było mu skończyć ponieważ ciemnooki chwycił go za kark.
-Myśleliście że się nie dowiem co ? Albo że będę stał spokojnie !? Wasze niedoczekanie.-mówił przez zęby.
-A-ale...-zacisnął dłoń na rękę , która omal nie zgniatała mu przełyku. -...o co ci chodzi?
-O Temari ! Kim ona dla was jest ?! Przynętą?! Czy zabawką?!-wzmocnił ucisk.
-...Sio-siostrą.-wydukał , nie ukrywał ze Nara w tej sytuacji przyprawiał go o dreszcze. Chłopak pościł go , a lalkarz kucnął trzymając się za szyję. Chciał spojrzeć w twarz Shikamaru , ale dostał od niego po mordzie i upadł na ziemię.
-Wy bezmyślni idioci! Czemu miała wyruszyć tam sama? Dlaczego jest przynętą do cholery ?!-powtórzył cios , prosto w szczękę No Sabaku. -Chcieliście mnie ukarać za to ze ją kocham ?! Ok ! Ale jeśli coś jej się stanie to was pozabijam!-wziął kolejny zamach , ale ktoś go zatrzymał.
-Już dosyć.- przed nim stał Gaara , jak zwykle z grobową miną , a za nadgarstek trzymał do Isei.
-Starczy Nara.- wyraził się stanowczo doktor.
-Puszczaj!-szarpnął się.-Nie wiesz ...!
-Wiem wszystko.-spojrzał mu w oczy , a władca cieni zamilkł chwilowo.
-Dlaczego wysyłacie ją tam samą!?-uniósł się w stronę czerwonowłosego.
-Temari da sobie radę. Jest silna.-wyjaśnił po czym spojrzał na brata próbującego zatrzymać potok krwi z nosa. -Jeśli taka sytuacja się powtórzy to ja zacznę walczyć za niego. A wtedy nie będzie ci tak wesoło.-posłał mu gniewne spojrzenie.- Moja siostra nie jest dla ciebie odpowiednia , dajcie sobie spokój i nie zbawiajcie się w podchody.
-Jesteś bezczelny!-podszedł i spojrzał mu w oczy.-Niby jesteście rodziną , a nic o niej nie wiesz.-w jego oczach płonął czerwony jak krew gniew , który wprawił w zdumienie nawet Gaarę. Shikamaru oddalił się w kierunku parku , znajdującego się na terenie szpitala.
Dla uspokojenia chciał pospacerować , wolał już nie okładać Kankuro pięściami. Nie to że bał się czerwonowłosego , poprostu Temari nie pochwaliłaby go za coś takiego. Usiadł na tej samej ławce , na której siedzieli podczas spacerów. "Twój uśmiech zawsze mnie rozweselał , teraz przyprawia mnie o łzy. Jesteś jak nieoszlifowany diament , który wpadł mi w ręce. ...Dlaczego mam wrażenie że coś ci grozi?" Zamknął powieki i wyobraził sobie obraz blondynki , pięknej , tętniącej życiem , walącej go po głowie ciężkim wachlarzem . Po raz pierwszy tego dnia szczerze się uśmiechnął.

*************
"Las bez skazy " - piękne miejsce , z tysiącem krzewów i kwitnący drzew , a zarazem pustynia umarłych , tutaj życie stracili wojownicy wielkiego sojuszu i ninja przybywający na misję. Temari zatrzymała się przy jednym z jezior , przemyła twarz wodą po czym oglądnęła się za siebie. Obok jednego z konarów zobaczyła mężczyznę z opaską Wioski Dźwięku , podeszła do niego i wyciągnęła rękę z dokumentami zawartymi w zwoju. Tajemniczy ninja również podał jej dłoń aby chwycić przedmiot , niestety w kierunku jego klatki piersiowej został wystrzelony kunai. Zrobił on unik , lecz zamiast wziąć ze sobą dokument , uciekł zostawiając No Sabaku samą z kolejnym wrogiem. "Co do kurwy nędzy ?" Zza drzew ujawnił się drugi ninja z poprzedniej walki , ściągnął maskę , była to kobieta o bordowych długich włosach spiętych w kucyk. Patrząca się na zielonooką z premedytacją.
-Dzisiaj zginiesz z mojej ręki.-powiadomiła ją kobieta.
-Ciekawe stwierdzenie.-zażartowała blondynka."Chociaż bardzo prawdopodobne."
-Mogłaś go nie zabijać.-skumulowała chakrę w pięści i z rozpędu uderzyła dziewczynę, która z powodu ciosu wpadła do rzeki.- Miałam tylko jego!- podbiegła do tafli , ponownie skupiła swoją moc , tym razem dotknęła wody i zaczęła nią wstrząsać. Temari nie dawała rady wstać , a tarcie wody sprawiło że znalazła się we wnętrzu rzeki. Ledwo złapała powietrze , starała się wypłynąć , ale ktoś zaczął ją dusić. Siła przeciwnika była ogromna , najprawdopodobniej używał jakiegoś jutsu. Ucisk stawał się coraz większy , zaczęła nadchodzić ciemność. "...Shikamaru ...Shikamaru?" Blondynka uniosła powieki , nic nie widziała , ale czuła ogromny ból w kręgach szyjnych. Ostatkiem sił przywołała chakrę i skumulowała ją w stopach , ugięła kolana po czym kopnęła przeciwniczkę w burz. Bordowo-włosa została wypchnięta z wody , lądując plecami na twardym, kamienistym podłożu.
-Uwierz...-zaczęła Temari wyłaniająca się z wody.-...że ja też mam dla kogo żyć.-rozpędziła się na ile mogła i uderzyła ninję w twarz. Każdy cios był coraz silniejszy , dobra passa przeszła kiedy kobieta ścisnęła jej dłoń, okręciła się po czym rzuciła nią o ziemię. Pochłonięta w cierpieniu zielonooka nie odparła kolejnego ataku , jakim był cios chakry wymierzony w klatkę piersiową.Blondynka zawyła z bólu.
-Mówisz że masz dla kogo żyć.-mówiła zakrwawiona rywalka.- To bzdura , nikt nie pokochałbym ciebie , a dlaczego ?Bo jesteś za słaba.-pięść ciemnowłosej zderzyła się z metalowym końcem wachlarza Temari , o którym sobie własnie przypomniała.
-Co ty możesz wiedzieć o mnie i o nim?!- zamachnęła się , wywołując wiatr przecinający naskórek wroga wpadającego pod jego wpływem do wody. - Miłość jest ci obca ! - uniosła swój atrybut w celu trafienia nim w kobietę , ta natomiast zatrzymała go rękoma.
-Jak każdemu puki nie zazna się jej obustronnie ! -odepchnęła No Sabaku na brzeg. - Ja własnie miałam tego skosztować , miałam być szczęśliwa , a ty...-rzucała w nią kunai.-...a ty to zepsułaś , zabiłaś go !
Siostra Kazekage również wypościła w jej stronę ostrza. Z tego co było widać żadna z nich nie miała już chakry , ale nigdy nie można tracić czujności.
-Nie obwiniaj mnie za niespełnione uczucia! Ja też mam swoje problemy , swoją miłość , o którą właśnie walczę!- No Sabaku skierowała się w jej stronę z rozbiegu , po czym zaczęły walkę na kunaie.
-Jesteś idiotką! Pomszczę go choćby za cenę własnego życia! -wykrzyczała wbijając ostrze w bok przeciwniczki. Posiadaczka wachlarza ponownie dała znać o swoim bólu , pojedyncza łza spłynęła po jej bladym policzku "Przepraszam Shikamaru ...,mieliśmy być zawsze razem , a zamiast tego się kłócimy. Chciałabym żebyś mnie teraz uratował , żeby ta sytuacja wytraciła cię z równowagi. Żeby ci na mnie zależało ..., bo cię kocham...Shikamaru." W jej głowie wytworzył się obraz Nary , leniwego , uśmiechającego się do niej szczerze i składającego przysięgę że zabije każdego przez kogo uroni łzę. Jej wspomnienia  się mnożyły , po chwili twarz blondynki stała się cała mokra. Bordowo-włosa wykręciła jej rękę , przygważdżając tym samym do ziemi i przygniatając swoim ciałem. Kunai w ciele Temari wbiło się jeszcze głębiej. - SHIKAMARUUU!!!!-krzyk jaki z siebie wydobyła kosztował ją więcej niż cokolwiek do tej pory , już nigdy go nie zobaczy , nie powie że go kocha , nie przytuli. Nie będzie z nim już nigdy w życiu , ponieważ umrze. Stłamszona odwróciła głowę i spojrzała na zachodzące słonce. "Wtedy gdy byliśmy razem mogłam mówić z tobą o wszystkim , tylko te dwa słowa były mi obce. ...Teraz tego żałuję. ...Wybacz mi Shikmaru , Shikamaru..."-SHIKMARUUUU!!!KOCHAM CIĘ! SHIKAMARUUU BŁAGAM!!!-jej płacz coraz bardziej się nasilał , mimo tego poczuła w sobie coś...obcego.
-Zamknij się ! Zaraz oszczędzę ci cierpień!-kobieta wzięła zamach kunaiem i celowała w szyję dziewczyny ,  krzyk rozległ się po "lesie bez skazy" , a krew wytrysła ku górze. Czarne ptaki wyfrunęły w kierunku pięknego nieba , powoli przetapiającego się w noc.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ojojojo , od czego by tu zacząć może tak :
Witam was ponownie (wreszcie) i na samym wstępie końca opowiadania , was przepraszam za:
*Brak notki
*Nie wyrabianie się w czasie
* Pieprzenie od rzeczy O.o 
* Jakość notki ( czuję że straciłam w sobie "to coś " ':c ) 
*Nieczytanie bądź niekomentowanie notek na waszych blogach.

Ogromnie i czerwone !!!!!!Przepraszam !!!!! dla was ;c
Jestem zła ja wiem i jestem głupia , to też wiem , ale no nic z tym nie zrobię ;c Lenistwo daję górę , zacięłam się mniej więcej dlatego że była smutna i dlatego że nie miałam czego słuchać ,a muzyka mym natchnieniem ;c W takim razie tutaj prośba do was , żebyście wysłali mi kilka kawałów ( może być w kom).
Co do blogów to wątpię że nadrobię wszyystko na raz , ale będę kukać :)
No co mogę jeszcze powiedzieć : PRZEPRASZAM - możecie mnie bić w komentarzach :C

A teraz bardziej pozytywna i organizacyjna część tej notki  :
 Mianowicie na tym rozdziale miała zakończyć się "Część Kocham" jak ja to nazywam , ale gdybym połączyła 50 i 51 to mielibyście dość. Nie wiem jak to wyjdzie , ale jest możliwość podzielenia jej na rozdział 51 i 52. Więc w przyszłych dwóch notkach spodziewajcie się tego samego tytułu co w tej. ;)
Przy okazji czytałam stare komentarze na tym blogu i się rozpłakałam T^T taaak was kocham ♥ Notka specjalnie dla was drodzy czytelnicy ^^ - spóźniona , ale zawsze ^w^ Pewnie mnie już nie lubicie ;c I nie mam co liczyć na wybaczenie , mimo to bardzo się cieszę ze mnie nie zostawiliście i komentujecie na wszelkie różne sposoby moje prze dziwne wpisy :) Jesteście moją motywacją , strasznie
!!!!!Dziękuję !!!!!!♥ 

Co do fabuły to  ja powoli rozkręcam na tyle na ile się da. ;)
Tu taki mały blog dla was ---> http://furui-shashin.blogspot.com/2013/07/rozdzia-1.html - mi strasznie się spodobał :)
P.s.- chciałabym zmienić szablon bloga czy możecie mi kogoś polecić ? 

P.s.2-nie jestem zadowolona z rozdziału , ale może chociaż wam się spodoba ;c 

Pozdrawia , ściskam ,  DZIĘKUJĘ , przepraszam na kolanach T^T ♥ i BŁAGAM o wybaczenie !
Do następnej notki ;****