poniedziałek, 1 kwietnia 2013

43.Naiwność kontra miłość.

RozdziałXLIII
Notki dedykuję Michiru~. , jest to tak jakby prezent przeprosinowy za to że nie wyrobiłam się w niedzielę.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Szum i tupot stóp dochodził zza drzwi , szpital był przepełniony , Shida ponoć znowu zaatakowali. Wszyscy sanitariusze byli bardzo zajęci , wszyscy oprócz towarzyszącego w tej chwili brunetowi doktora Isei.
-Nie powinien pan iść?- zapytał znudzony Nara podnoszą koszulę do góry.
-Nie , dostałem rozkaz od Tsunade-san żeby nie spuszczać twojego stanu zdrowia z oka.- odparł przykładając stetoskop do jego nagiej klatki piersiowej.
-Poradzę sobie , tak przy okazji to kiedy wychodzę?
-Nie wiem , ale nie prędko. Pamiętaj że nie możesz się przemęczać , wliczając w to także chodzenie.
Chłopak westchnął , jego serce zabiło , a oczy lekarza znacznie się powiększyły.
-Zrób tak jeszcze raz.-rozkazał mężczyzna w białym fartuchu.
Shikamaru nie chcąc się z nim sprzeczać powróżył czynność lekko zszokowany.
-Coś nie tak?-spytał widząc zaskoczoną minę Isei.
-N-nie , nic.- odpowiedział z uśmiechem co wprawiło pacjenta w  niepewność i zaniepokojenie.
-Dobra teraz plecy , ale tym razem oddychaj normalnie.- rozkazał doktor. Brunet odwrócił się po czym kontynuowano badanie. "Coś mi tu nie pasuję , skoro wszystko było dobrze to czemu był zaskoczony? Niech ta kontrola się wreszcie skończy , chcę jak najszybciej zobaczyć Temari."
-Ok , ja swoje na dziś zrobiłem.- stwierdził zadowolony Sato.-Teraz przyjdzie do ciebie pielęgniarka pobrać krew , później...
-... znając życie to nefrolog , ortopeda i kardiolog , pewnie jeszcze czeka mnie prześwietlenie. -przerwał mu Nara.-Czemu sam nie mogę do nich pójść?
-Ponieważ twoje kończyny nie są jeszcze w stanie swobodnie się poruszać. -odparł trochę rozzłoszczony , chłopak znowu westchnął.
-Więc lepiej się stąd nie ruszaj.-przestrzegł go doktor i wyszedł z sali.
"To mów mi prawdę" -pomyślał z oburzeniem.

*************
Dzień dobiegał końca , słońce zachodziło za horyzont , wieczór robił się chłodny i ciemny. Po chwili nie było widać kolorowych chmur ani pomarańczowego nieba tylko migoczące do siebie gwiazdy. Dziewczyna westchnęła , włóczyła się po Sunie cały dzień nie widząc w tym najmniejszego sensu. "Muszę wracać do domu , powinnam była to zrobić od razu po wyjściu ze szpitala. Przynajmniej wypełniłabym dokumenty , cóż trzeba będzie zarwać nockę ... chociaż pewnie i tak nie zmrużyłabym oka." Z obojętnością i przygnębieniem na twarzy , zaczęła zmierzać w stronę rezydencji. Kiedy do niej doszła było około dwudziestej drugiej , weszła do środka , a na wejściu przywitał ją lalkarz.
-Witaj Temari !-wykrzyknął z uśmiechem na pysku.
-Hej Kankuro.-ściągnęła buty  i wyminęła go tworząc wokół siebie chłodną i nieprzyjazną atmosferę.
Blondynka wkroczyła do o dziwo czystej kuchni , a brunet podążył za nią jak piesek.
-O chcesz herbatki?- zapytał i posłał siostrze lizusowskie spojrzenie widząc jak wyciąga z szafki czajnik.-Daj , ja to zrobię. -wziął od niej przedmiot po czym napełnił wodą.
-Y...dzięki Kankuro.-podziękowała zdziwiona.
-Ależ nie ma za co , wszystko dla mojej siostruni.- wyszczerzył się.
"Ciekawe co ten pacan znowu spieprzył?" Zielonooka bez słowa pofatygowała się na górę , za nią oczywiście "poleciał" brat.
-Temi , a gdzie ty idziesz?-spytał stojąc jej na drodze nieco zakłopotany.
-Do swojego pokoju.-ominęła go lecz on znowu zastawił jej drogę.
-A nie możesz później , no bo wiesz herbatka wystygnie.-ciągnął ją za rękę , niestety bezskutecznie bo siostra ani drgnęła.
-Herbata poczeka , ja chce iść do mojego pokoju. -szarpnęła ręką a brunet upadł na podłogę , zrobiła krok do przodu po czym chwyciła klamkę , uchyliła drzwi i ...
-Nie!- lalkarz zaczął biec w ich stronę , niestety Temari weszła do pomieszczenia , a jej brat po raz kolejny wywrócił się na ziemię.
-Kankuro...-zaczęła cichym tonem.-...to , to , to jest ... ŚLICZNE ! -zachwyciła się . Jej oczom ukazał się odnowiony pokój . Nietknięte nowe łóżko stało na środku , opatulone fioletowo-żółtą pościelą w spiralne słońca , poszewki na poduszkach były fioletowe i żółte , ale bez wzorków.Otoczone było przez zdjęcia z rodziną i przyjaciółmi.  Szafa była czysta jak nigdy dotąd  , obok niej znajdowała się nienaruszona toaletka , a naprzeciwko niej , po drugiej stronie pokoju wisiała ogromna kolekcja wachlarzy. Stolik stojący niedaleko łóżka postawiony został przy oknie , a obok niego biurko. No Sabaku przybrał zdumiony wyraz twarzy "Nie zorientowała się?" 
-Kanki to takie kochane z twojej strony.-przytuliła go mocno po czym nadal cieszyła się pokojem."Kanki?" ("Kanki" -w mojej historii Temari nazywała tak Kankuro w dzieciństwie , biedaczek już tego nie pamięta , pewnie dlatego że często dostawał od niej mocno w łeb. dop. autorki).
-Nawet moją kolekcję wachlarzy posegregowałeś. -podeszła do ozdobionej ściany.
-Ah , tak ,tak ,tak ,pewnie , pewnie tylko popatrz ciuszki w szafce też ci poukładałem.- odsunął siostrę od wachlarzy i zaprowadził do szafy. - Jesteś zmęczona , może się przebierzesz? -zaczął odsuwać się do tyłu.-Tak , tak , dobry pomysł , ja sobie wyjdę , a ty rozkoszuj się pokoikiem , pa , pa.-pożegnał się i wyślizgnął z pomieszczenia. "Hmm ..dziwne." Pomyślała otwierając mebel z ubraniami. "Co by tu włożyć ? A już wiem."Wyciągnęła zielone spodenki i pomarańczową bluzkę , przebrała się, poszła do toaletki , usiadła i rozpuściła włosy po czym zaczęła je rozczesywać. Kiedy skończyła spojrzała w lustro "O nie , tylko nie TO!"
-KANKURO!- z góry było słychać krzyk i tupot stóp.
Lalkarza siedzącego w kuchni przeszły ciarki , chciał jak najszybciej gdzieś się schować , ale było już za późno. Poczuł czyjąś rękę na ramieniu , nerwowo się odwrócił  a jego oczom ukazała się wnerwiona i szukająca zemsty twarz Temari No Sabaku.
-Kankuro.-wypowiedziała jego imię nie zmieniając przerażającego wyrazu twarzy.
-Aj ja jaj ja j-ja-j-j-j -skiałczał przestraszony.
-Co ma oznaczać TO w moim pokoju?- zacisnęła dłoń na jego ramieniu.
-Ał...ja-ja...aaaa nie bij! -wyślizgnął się krzycząc , lecz siostra złapała go za gumkę od majtek i dresów.
-Wiesz co cię czeka Kanki...-przybrała złowieszczy uśmiech.-...bolesna ŚMIERĆ.
-Nie , nie , błagam , tym razem się poprawię.
-Ostatnio ci odpuściłam , teraz nie będzie tak dobrze ...Ale to zależy tylko od ciebie , PRAWDA?
-Aaa!-krzyczał po czym próbował uciec , na jego nieszczęście naciągną gumki. Dziewczyna puściła odzież co zadało lalkarzowi niemiłosierny ból.
-Ał , ał ,ał.-skakał po pomieszczeniu piszcząc jak mała myszka . Zielonooka chwyciła go za bluzę.
Co ma znaczyć do jasnej cholery złamanie mojego BEZCENNEGO wachlarza?!-krzyczała.
-Na-na-na-naprawię go.-usprawiedliwiał się przerażony.
-Naprawisz?!Przechylił się o sto-osiemdziesiąt stopni , ma złamany czubek i powyginane pręty , przy okazji jest niekształtny jakby go ktoś przejechał A TY MÓWISZ ŻE GO NAPRAWISZ?!-zdenerwowała się jeszcze bardziej.
-W takim razie kupię ci nowy.
-To była limitowana edycja !Wiesz co to znaczy?!
-N-nie.-jęknął.
-Aaa!-puściła go i usiadła desperacko na krześle spuszczając głowę w dół.
-T-Temari ...może herbatki?-zaproponował bezbronnie.
 Siostra posłała mu mordercze spojrzenie po czym wstała - A ja przez chwilę myślałam że można na tobie polegać.-po raz drugi zaszczyciła go spojrzeniem tym razem przemawiał przez nie żal i smutek.
Po tych słowach wróciła do swojego pokoju.
-Temari...-wymruczał zrezygnowany Kankuro.
Blondynka weszła do pomieszczenia , zamknęła drzwi , zaświeciła światło i podeszła do biurka.Leniwie odsunęła jedną z szuflad , jej oczom ukazał się stos posegregowanych alfabetycznie dokumentów .(nie wiem co jest tu najmniej prawdopodobne to że są poukładane czy że alfabetycznie. dop. aut.) , na ich szcczycie widniała mała niebieska karteczka z napisem "Przepraszam".
-Pf.-burknęła i wyciągnęła papier. Usiadła na łóżku i zaczęła przeglądać "prasę" , w ten sposób minęła jej cała noc , tak jak myślała , nie mogła zasnąć.

*************
 Brunet leżał na łóżku , pod głową miał ręce i tępo patrzył się w sufit. "To bez sensu , przecież czuje się dobrze. Ten wyraz twarzy...on musi coś ukrywać.".Drzwi znienacka się otworzyły , stanął w nich doktor Isei.
-Witaj Shikamaru.-przywitał się podchodząc do niego.
-Hej.-śledził go wzrokiem.
-Wczorajsze badania wyszły dobrze...- "Kłamie."-...no tak , mam dla ciebie list. - uśmiechnął się i podał mu zwinięty papier.
-Dla mnie?- zdziwił się i spojrzał na trzymającą w ręku kartkę.
-Tak , to chyba od Tsunade-san.- machnął dłonią i wyszedł.
Nara przełknął ślinę "Co ta emerytka może od mnie chcieć? Pewnie zastane w tym liście same wyzwiska i groźby np. Shikamaru Nara ty nieobliczalny leniu i padalcu szykuj się bo już niedługo zobaczysz przed sobą stos makulatury do wypełniania Eh...nie dowiem się jeśli go nie przeczytam". Ciemnooki rozwinął zwój ,po jego przeczytaniu zbladł.

*************
Tsunade-san  mam najprawdopodobniej złe wieści. Tak jak zaleciłaś badam go codziennie większość badań wychodzi w stopniu normy lub trochę od niej odbiegają. Niestety kiedy wczoraj go zbadałem odkryłem że jego praca serca nie jest w pewnym stopniu prawidłowa. Możliwe że coś przeoczyliśmy ? Zeznanie z badań przesyłam jak zwykle na osobnej karcie.
P.S.
Stosujemy się do każdego twojego polecenia , jednak nic się nie zmienia. Stan zdrowia Shikamaru jest taki jak powyżej opisałem ...przez czas nieoczekiwany. Na pierwszy rzut oka moglibyśmy go wypuścić , niestety nie pozwalają nam na to wyniki rentgena (zwróć proszę uwagę na lewą nogę). Podejrzewam również niewydolność serca. 

Isei  Sato
-Żesz! - krzyknęła piąta z hukiem odkładając sake. - To tak jakby posłać astmatyka na bieg długodystansowy .
-Coś się stało?- zapytała dociekliwie Sakura stojąca przed blondynką.
-Ahh później dam ci przeczytać.
-Jeśli chodzi o Shikamaru to może ja...
-Nie , ty jesteś nam potrzebna.-przerwała jej i upiła łyka napoju "energetycznego". (tak na nią działa sake xD dop. aut.)
-W takim razie jedź.
-Nie mogę , przygotowania do wojny zajmują mi dużo czasu. W tej sprawie musimy zdać się na Sunę.
-Tak jest!
-Podaj mi proszę dwa arkusze papieru. Musze pomyśleć nad leczeniem Nary i powiadomić Kazekage. Kur*a wszystko na mojej głowie !-przeklęła po czym różowo-włosa podała jej kartki i upragnioną trzecią butelkę sake.

*************
Blondynka wychodziła właśnie ze sklepu spożywczego , trzymała w ręce siatkę z jabłkami . Z ponurą i obojętną miną mijała  uliczki Suny. "Ciekawe jak się czuję?". Od rana jej myśli dręczył jeden temat o nazwie "Shikamaru" , martwiła się o niego , ale nie dawała tego po sobie poznać. Nie wiedziała czy ją do niego wpuszczą , w dodatku nadal była zła na Kankuro. W krótkim czasie doszła do szpitala pogrążona w myśleniu o dwóch bliskich jej brunetach.

*************
Doszły mnie słuchy że romansujesz z siostrą Kazekage. Nie na darmo opowiadałam ci historie Kurumi i Ichiro. Pilnuj się Nara!  Nie sprzeciwiaj się nam ! Pomyśl o Temari , jeśli ona nie czuję tego co ty to tylko nią manipulujesz. Jeśli nie chcesz żeby cierpiała to przestań , nie podwalaj się do niej!  Mówię poważnie , nie rań jej , dobrze wiesz jakie może to przynieść skutki. 
Tsunade
Chłopak siedział na łóżku i czytał list po raz trzeci był nie tylko zszokowany ale też ... czerwony. Sama myśl że Temari jest przez niego wykorzystywana wprawiała go w złość i zażenowanie. "W takim razie mam się do niej nie zbliżać? To będzie trudne skoro codziennie mnie odwiedza "...jeśli nie czuje tego co ty to tylko nią manipulujesz...". Racja ona sama nie chciałaby tutaj przychodzić , jaki ze mnie idiota. Po co ją o to prosiłem ? Wyszedłem na kretyna , wole nie myśleć co sobie wtedy o mnie pomyślała i te moje gadki typu "zostań". Jeszcze przytulanie i całowanie , ona tego nie chce i nigdy nie chciała , sam ją do tego zmusiłem."
-Okropny ze mnie facet.-uderzył się w czoło mówiąc sam do siebie.
Niespodziewanie usłyszał pukanie do drzwi , za nim zdążył odpowiedzieć do pokoju weszła blondynka.
-Cześć Shikamaru.- z uśmiechem na ustach podeszła bliżej łóżka. Ciemnooki siedział do niej plecami więc nie widziała jego zdumionej i przerażonej twarzy.-Wszystko dobrze?-odłożyła siatkę na stolik i dotknęła  ramienia chłopaka , ten od razu się wzdrygnął.
"Co się dzieje?"
-Coś nie tak z badaniami?-spytała nadal nie puszczając bruneta. W odpowiedzi nic nie otrzymała.-Shikamaru powiedź coś!-krzyknęła , kiedy nadal milczał przytuliła go od tyłu. Jej ręce splotły się wokół jego bioder  , ścisnęła go bardzo mocno , zamykając przy tym oczy. Nara doznał jeszcze większego szoku , a jego serce zabiło mocniej , nie pierwszy raz kiedy się dotykali.
-Nie martw się wszystko będzie dobrze. -mówił wyraźnie , chłopak uśmiechnął się pod nosem i ścisnął jej dłonie. "Nareszcie , wreszcie będę mogła poczuć to ciepło...Co?" Brunet "odkleił" jej ręce od swojego ciała , puścił je i odwrócił się do niej.
-Wszystko ok.- posłał jej niezbyt szczery uśmiech . Dziewczyna była zdziwiona jego zachowaniem i wyglądem , mimo tego co mówił odczuwała w jego głosie niepokój.
-D-Dobrze.-wydukała z niepewnością.
-A i jeszcze jedno...-spuścił z niej wzrok.-...nie przychodź już do mnie.
-Co?Dlaczego? -spytała smutnym tonem , on nic nie podpowiedział.-Rozumiem.-stwierdziła. Puściła go ,po raz ostatni na niego spojrzała i wyszła.
"Przepraszam Temari że jestem taki kretynem."

**************
Zielonooka powstrzymywała się od płaczu mimo to sprawiała wrażenie zapłakanej.
-Temari.-zareagowała na wymówione przez Iseie imię.- Dobrze ze jesteś wcześniej...C-Co się stało?-stanął przed nią zdziwiony,
-Nic.-odpowiedziała obojętnie , ale dało się po niej poznać że jest przygnębiona.
-Jak to? Byłaś u Shikamaru?- pytał zaniepokojony.
-Tak.
-Ah...rozumiem.-przybrał minę myśliciela na co No Sabaku nie zwróciła najmniejszej uwagi.-To pewnie przez ten list.-wymamrotał.
-Jaki list , od kogo?-zareagowała jakby wyrwano ją z transu.
-Nie wiem , ale przyjdź jutro.
-Ale on powiedział...
-Przyjdź.-uśmiechnął się i odszedł.
-D-Dobrze-odpowiedziała i ruszyła w przeciwną stronę."Tylko po co mam do niego iść skoro sobie tego nie życzy? Nie chce znowu odczuwać tego zimna w jego głosie. O co chodziło Isei? O co?".Momentalnie zawróciła i pobiegła do gabinetu lekarza , spotkała go przed salą.
-Coś nie tak?-zapytał w sposób jakby wiedział że przyjdzie.
-O co panu chodziło?-zadała poważnie pytanie.
-Shikamaru jest naiwny , łatwo mu coś wmówić jeśli chodzi o dobro jego bliskich.
-To znaczy...
-Wybacz , ale się śpieszę.-wyminął ją i zniknął w tłumie.

***************
Ten wieczór Temari spędziła podobnie jak poprzedni , na myśleniu o Narze , podpisując przy tym dokumenty. "Co miało znaczyć że jest naiwny jeśli chodzi o bliskich mu ludzi ?Czy ja jestem jedną z nich? "Zostań." , "Ciii , śpij." , "Nie wieże we własne szczęście." , "Temari już dobrze , zaraz będzie po wszystkim." , "...tęskniłem." , "Nie płacz , zabiję każdego kto będzie chciał cię skrzywdzić. Słyszysz , każdego , zrobię wszystko abyś nigdy nie płakała." .Shikamaru tu idiota , sprawiłeś że czuję się dla ciebie wyjątkowa. BAKA!" Zmęczona oparła głowę o poduszkę i zasnęła.
Następnego dnia wstała o dziewiątej , czuła się wyspana i wypoczęta , biła od niej pewność siebie połączona z zadowoleniem. Południe spędziła czytając umowy , które ostatnio dał jej brat. O szesnastej kiedy słońce powoli zaczynało zachodzić wyszła na spacer , chociaż tak naprawdę trafiła pod salę jedenastą.

***************
Ranek , południe , wieczór , noc , nie zwracał na to uwagi , wciąż trapiły go jego własne słowa "...nie przychodź jutro..." i brak jej obecności. Nieważne co robił , gdzie był , myślał tylko o niej i nic nie mogło tego zmienić. Nawet jeśliby przyszła nie zachowywałby się inaczej niż wczoraj. W tym momencie siedział na łóżku opierając się o poduszki , przymknął na chwilę oczy aby pogrążyć się w myśleniu.
Temari z wygórowaną pewnością weszła do sali jedenastej , chłopak znajdujący się na białej pościeli nie zwracał  na nic uwagi. Przez chwilę zrobiło się jej go żal , ale momentalnie wróciła do siebie.
-Jak zwykle tylko śpisz.-stwierdziła arogancko , a Shikamaru uniósł powieki.
-Temari?Co ty tu robisz?-spytał zszokowany , patrząc na opierającą się o ścianę dziewczynę. Zielonooka podeszła do niego bez słowa.
-Miałaś nie przychodzić.-odparł stanowczo , ich oczy się spotkały.
-Ale ty jesteś naiwny.-powiedziała nachylając się do niego.
-Co?-zdezorientował się.
-Nie wiem kto i co napisał w tym liście , ale...-zmieniła ton na łagodny.-...nie przychodzę tu dla ciebie tylko dla siebie.
"Więc?"
Usiadła na przeciwko chłopaka , położyła swoją rękę na jego dłoni i kontynuowała wypowiedź.
-Więc proszę...bądź taki jak wcześniej.
""...jak wcześniej"?Czyli jednak jest nadzieja."
-Dobra.-odpowiedział , zbliżyli się do siebie a po chwili pocałowali.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Oh no miało być w czwartek ale to wszystko przez Michiru~. , z kolejną notką pewnie wyrobie się na 21:30 ;)
POZDRAWIAM ♥ 

6 komentarzy:

  1. Nowy rozdział... *.* Ty wiesz co o nim myślę! Jest świetny! Czekam na next'a!

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział!! Czekam na następny z niecierpliwością!

    OdpowiedzUsuń
  3. Juhuu! Jest rozdział! ^^ *zaciesz na pół mordy i więcej*
    Ten rozdział był: super, świetny, piękny... *pół godziny później*... i oczywiście zarypisty! :3
    Z niecierpliwością czekam na kolejny. ^^

    Pozdrawiam i weny życzę
    NyrimChan

    OdpowiedzUsuń
  4. Ledwo, ale przeczytałam.
    Teraz mogę wyjechać z większym spokojem, choć nie całkowitym.
    Czekam na jak największą ilość notek, które przeczytam za pewien czas.
    Dziękuję. ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze się ze zdążyłaś ^-^ A tym bardziej to ja powinnam ci dziękować że motywowałaś mnie do napisania tego w wolnym czasie , teraz mogę już spokojnie myśleć nad kolejną notką :)

      Usuń
  5. Hahaha, walnęłam na koniec xD Notka była super, raz w te, raz wewte, ale i tak ekstra... Ale końcówka mnie powaliła. Tak słodko, romantyczne, cudnie, pięknie itd, itp, etc, a tu: "Dobra"
    Krótkie, szczere i powalające ;D
    Lecę czytać dalej :)

    OdpowiedzUsuń