RozdziałXLVIII
WRESZCIE POJAWIA SIĘ NOWA NOTKA! :D Co się dzieję ? Czy to ptak , samolot? A może wena? Kto wie ;3 PRZEPRASZAM OGROMNIE że nie było mnie ponad miesiąc ;(
A tak ogólnie to :
Co do końcowej wypowiedzi Gaary w ostatnim rozdziale to musiałam ją tam umieścić , była to tak jakby zapowiedź do dalszego rozwoju fabuły ;) Bardzo mnie ucieszyła wiadomość że przypadł wam do gustu "krok przygłupa" ^_^
Blogi :http://kunai.blog.onet.pl/- towarzyszą na tym blogu miłość,przyjaźń,niezależność i akcja
http://konoha-high-school-hinata.blogspot.com/- po prostu opowiadanie ma w sobie "to coś"
http://opowiadaniamia.blogspot.com/ - to nie jest jakieś banalne opowiadanie tylko prawdziwa historia o śmierci i miłości .
Nie ,no ,kocham wasze komentarze :* Rozdział z dedykacja dla Michiru , która zmotywowała mnie do pisania tej notki i jeszcze kilku osobą z anonima oczywiście też mojej najlepszej przyjaciółce + wszystkim komentującym ;* DZIĘKI MIŚKI ŻE JESTEŚCIE I CZYTACIE TEGO BLOGA ♥ :*
P.S.
Z góry mi wybaczcie że nigdy nie wyrabiam z się z czymkolwiek w terminie ;(
Ah i jeszcze jedno :
Jeśli macie do mnie jakieś pytania , albo poprostu chcecie mnie zjeba* za niepisanie notek to tutaj macie mego aska ;* http://ask.fm/Shikamimarutemarii
Miłego czytanka ! ;)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-Co o tym myślisz Gaara?-zapytał podekscytowany brunet.- ...Gaara?-spróbował ponownie gdyż za pierwszym razem nie otrzymał odpowiedzi.-...Halo Gaara!- spojrzał zamyślonemu chłopakowi przez ramie i dręczył go przedłużaniem samogłosek. Niebieskooki nie zwracał na niego najmniejszej uwagi , wciąż sprawiał wrażenie nieobecnego.A tak ogólnie to :
Co do końcowej wypowiedzi Gaary w ostatnim rozdziale to musiałam ją tam umieścić , była to tak jakby zapowiedź do dalszego rozwoju fabuły ;) Bardzo mnie ucieszyła wiadomość że przypadł wam do gustu "krok przygłupa" ^_^
Blogi :http://kunai.blog.onet.pl/- towarzyszą na tym blogu miłość,przyjaźń,niezależność i akcja
http://konoha-high-school-hinata.blogspot.com/- po prostu opowiadanie ma w sobie "to coś"
http://opowiadaniamia.blogspot.com/ - to nie jest jakieś banalne opowiadanie tylko prawdziwa historia o śmierci i miłości .
Nie ,no ,kocham wasze komentarze :* Rozdział z dedykacja dla Michiru , która zmotywowała mnie do pisania tej notki i jeszcze kilku osobą z anonima oczywiście też mojej najlepszej przyjaciółce + wszystkim komentującym ;* DZIĘKI MIŚKI ŻE JESTEŚCIE I CZYTACIE TEGO BLOGA ♥ :*
P.S.
Z góry mi wybaczcie że nigdy nie wyrabiam z się z czymkolwiek w terminie ;(
Ah i jeszcze jedno :
Jeśli macie do mnie jakieś pytania , albo poprostu chcecie mnie zjeba* za niepisanie notek to tutaj macie mego aska ;* http://ask.fm/Shikamimarutemarii
Miłego czytanka ! ;)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-Eh ...z tobą to same problemy.- westchnął lalkarz.
-Idę do gabinetu , nie przeszkadzaj mi bo zaraz wychodzę.- odparł ponuro czerwonowłosy , tak jakby mówił przez sen , po czym skierował się w stronę mosiężnych , drewnianych drzwi znajdujących się w ciemnym korytarzu. Brat zdziwił się jego nagłym przebudzeniem , jednak nic szczególnego z tym nie zrobił i nadal przysłuchiwał się sytuacji w salonie.
**************
Czarny długopis zostawiał pojedyncze ślady na białej kartce, kilka chwil potem oderwał się od papieru , a brunet westchnął leniwie. Przeciągnął się i oparł o purpurowy , skórzany fotel na którym jeszcze kilka sekund temu ,siedział przygarbiony i zapatrzony w dokumenty.
-Nareszcie skończone.-powiedział przemęczony po czym spojrzał na blondynkę śpiącą na pobliskiej sofie. Uśmiechnął się w duchu , a kąciki jego ust uniosły się do góry. "Temari chyba za bardzo się przemęczasz...chciałbym móc pomagać ci na co dzień." Spojrzał na zegar ścienny wiszący obok kominka , wskazywał on dwunastą w nocy. Wziął do reki kilka kartek , poskładał je na kupkę po czym położył na stoliku. Przed wyjściem z pokoju pochwycił zielony koc leżący obok dziewczyny i przykrył ją. No Sabaku lekko się poruszała , jednak spała dalej. Zauroczony Shikamaru ucałował ją w czoło i pięć minut potem wyszedł z domu gasząc w nim światło.
**************
Nara zmierzał do szpitala powolnym krokiem , ciemne uliczki w które się zapuszczał sprawiały wrażenie przerażających i może takie były , ale on był pogrążony w myśleniu o tym "co dalej". "Czy my stoimy w miejscu i czy wogule istniejemy ? Kochanie jest trudne , ale bycie kochanym jeszcze bardziej , musimy rozumieć tą drugą osobę i być gotowi poświęcić dla niej resztę życia...zobowiązania towarzyszą miłości. Skoro nie jestem w stanie wyznać jej uczuć to czy będę mógł ją chronić , jeśli nie dowie się że ją kocham to postawię ją w niezręcznej sytuacji czego chciałbym uniknąć. "Miłość" co to jest? Chcę wiedzieć czy Temari też to do mnie czuję , ale postanowiłem zrobić pierwszy krok i już nigdy się nie wahać. Następnym razem ... gdy będziemy już gotowi ... usłyszy od mnie "kocham cię"." Chłopak podniósł leniwie głowę do góry i zobaczył piękne granatowe niebo z mnóstwem towarzyszącym mu gwiazd. Zapatrzył się w ten cud natury po czym zamknął na chwilę oczy , kiedy je otworzył zobaczył w mroku postać , która z góry zmierzała wprost na niego , potem słychać było przeraźliwy krzyk.
**************
Ptaki ćwierkały radośnie , za oknem rozweselone promienie słoneczne dokuczliwie oświetlały blade policzki blondynki leżącej na sofie w salonie. Temari zmarszczyła brwi po czym otworzyła oczy , rozejrzała się wokół i podniosła. Siedziała na krawędzi czerwonego mebla. Przez kilka sekund była zdezorientowała , ale nie trwało to długo ponieważ na jej twarzy zagościł jasny jak słońce promienny uśmiech. Odkryła się spod zielonego koca i poszła do kuchni. Minęła próg pomieszczenia , w którym znajdowały się talerze , pożywienie i Kankuro. Nie ucieszyła się na jego widok , mimo to była zmuszona się z nim przywitać.
-Hej.-odparła obojętnie mijając stojącego do niej tyłem bruneta , , który właśnie przyrządzał sobie śniadanie nad kuchenką.
Chłopak odwrócił się w jej stronę i przeraźliwie krzyknął. Nieuczesana , nieumyta i wymięta Temari to rzadki widok. ("wymięta" miało być wymiętolona , ale za dużo skojarzeń xP. dop.aut.)
-Co ci?-zapytała rozdrażnionym tonem.
-Nic.-odparł piskliwie.
-Co na śniadanie?-ciągnęła rozmowę siadając przy stole.
-Naleśniki , chcesz?-spytał o dziwo normalnym głosem , dziewczyna odniosła wrażenie że lalkarz chce ją udobruchać za wczorajszą wtopę , ale cóż , była głodna.
-Pewnie.-odparła krótko.
Po dziesięciu minutach brązowooki postawił przed siostrą talerz wypieków z pod jego ręki. Mimo braku porządku w pokoju i obojętności co do spożycia pokarmu przekraczającego datę ważności to Kankuro był dobrym kucharzem. Jego siostra doskonale o tym wiedziała, mimo to naszła ją ochota trochę się z nim podrażnić.
-Przyzwoicie wygląda...ale czy da się to zjeść?-zadrwiła w duchu.
-Oczywiście że się da!-zezłościł się sztucznie brunet po czym obje się roześmiali. Po zjedzeniu wspólnego posiłku rozpoczęli rozmowę.
-Gaara prosił żebyś go dzisiaj odwiedziła i wręczyła plan strategii...-zaczął lalkarz siedzący przy kubku kawy.
-Jasne...pewnie chce mnie wypytać o Narę.-stwierdziła zbuntowana odkładając brudne naczynia do zlewu.
-Czy ja wiem...w końcu musimy zacząć realizować strategię...
-Czemu zawsze go bronisz?-spostrzegła się.
-Nie prawda.-zaprzeczył.
-Ależ oczywiście że prawda.-sprzeczała się , wiedziała że tym razem musi postawić na swoim.-Zawsze popierasz jego decyzje , za to moich nigdy.
-To nie tak.
-A jak?-dopytywała.
-Bo Gaara jest inny.
-Czyli jaki?-teraz jej brat zmieszał się i nie chciał udzielić odpowiedzi na zadane przez nią pytanie.Najprawdopodobniej jej nie znał.-Widzisz to tylko potwierdza moje przypuszczenia.-odparła z hardą miną ponieważ wiedziała że wygrała w tej potyczce po czym poszła do swojego pokoju , wykonać poranne czynności. Kiedy już to zrobiła zeszła na dół do salonu , zaczęła sprawdzać resztę dokumentów , po wykonaniu tego zadania usłyszała za swoimi plecami pewien głos.
-Jesteś niemożliwa.-stwierdził spokojnie No Sabaku.
-A ty niepoważny.-dogryzła mu.
-Nie denerwuj się.-mówił zwalając swój ciężar na niewinną ścianę.
-To ty zacząłeś.-ciągnęła z podirytowaniem.
-Nie prawda.
-Prawda.-wyminęła go w przejściu z drogocennymi dokumentami w ręku.
-Lepiej uważaj.-ostrzegł ją.
-Na co?-zainteresowała się i podeszła do brata.
-Na Gaarę , nie będzie zadowolony z wczorajszego obrotu spraw.-wyjaśnił.
-Ale skąd on...podsłuchiwaliście nas!-wykrzyczała ostatnie dwa słowa.
-To nie tak.
-A jak?-wyszła z pokoju , a brązowooki za nią.
-Nie złość się.-prosił.
-Pomyślę nad tym.-zbierała się do wyjścia.
-Temari.
-Słucham.-spojrzała na niego.
-Jestem po twojej stronie. Nawet jak Gaara stanie ci na drodze , ja będę z tobą.-spoważniał jeszcze bardziej.
-...Dziękuje Kankuro.-przyjęła obietnicę i wyszła , a jej dotychczasowa złość ulotniła się.
**************
Po rozległych się na korytarzu słowach "proszę" , drzwi gabinetu Kazekage otworzyły się ,a uczyniła to zielonooka.
-Chciałeś mnie widzieć.-zgłosiła się do czerwonowłosego.
-Tak.Masz dokumenty?-zapytał siedząc za biurkiem.
-Oczywiście.-podała mu kartki.
-Nikt inny ich nie widział?
-Nikt!
-Dobrze , siadaj.- rozkazał wskazując na krzesło.
-Postoję.-odmówiła bo powoli wiedziała dokąd zmierza rozmowa.
-Co do Nary to...-zaczął nie wychylając głowy z nad papierów.
-Przestań!-zaprzeczyła.
-Nie możesz z nim być.
-Zabronisz mi bycia szczęśliwą?!
-Skądże. Możesz być szczęśliwa ale nie z nim.-drażnił się.
-Czemu za mnie decydujesz?!-widać było że emocję biorą u niej górę.
-Nie robię tego.
-Robisz!-uniosła się.
-Gdyby to było prawdą nie spotykałabyś się z nim.
-Masz poprostu traumę! Nie każdy jest jak nasz ojciec!-krzyknęła, a brat zaszczycił ją surowym spojrzenie.
-Za to ty jesteś jak matka.-odparł , dobrze wiedziała że kochał ich mamę , ale teraz chciał podkreślić jej naiwność do mężczyzn. Zbyt szybko ufała ludziom , ale nie można tego było nazwać wadą.
-Jeśli spróbujesz nas rozdzielić , nie wybaczę ci bracie.-zagroziła , a on znów "utonął" w dokumentach. Gdy zauważył że jego siostra chce już wyjść , zawołał za nią "Bądź tu jutro o ósmej!"
**************
Rozzłoszczona dziewczyna szła w stronę szpitala , mijani przez nią przechodni odwracali się i spoglądali na nią. Kiedy weszła do budynku wreszcie mogła uwolnić się od tych nieprzyjemnych spojrzeń. Bez wahania skierowała się w stronę sali jedenastej , zapukała i zanim otrzymała odpowiedź , wparowała do środka. Pokój wydawał się być pusty , ale dało się w nim słyszeć szum prysznica. Zielonooka podeszła do drzwi i zapukała w nie. Nikt jej nie odpowiedział więc przyłożyła do nich ucho. To co usłyszała było dla niej wielkim zdziwieniem , Shikamaru mówił coś na kształt komplementów , a zdarzyło jej się nawet usłyszeć słowo "milusia" , "kochana" i "miękka". Rozjuszona Temari ponownie zaczęła walić w drzwi.
-Nara otwieraj! Wiem że tam jesteś!-krzyczała. Po chwili drzwi łazienki uchyliły się , a stanął w nicg zadrapany i mokry brunet.
-O , hej Temari.-powiedział wesoło po czym podrapał się po głowie.
-Co ci się stało?-zapytała zszokowana i wpatrzona w rany na jego policzku, nosie, brodzie , a także czole.
-To?-wskazał na jedno z zadrapań.-...no...no bo...-zmieszał się.
-Co to?-do uszu blondynki doszło miauczenie więc wyminęła chłopaka , który zabronił jej wejść słowem "Nie!". Jednak po sekundzie znalazła się w pomieszczeniu. Zdziwiła się jeszcze bardziej niż przedtem , jej oczom ukazał się mały , czarny kotek siedzący przed nią mokry i wpatrujący się w jej osobę zielonymi tęczówkami.
-Chciałem ci powiedzieć , ale bałem się że będziesz zła.-usprawiedliwiał się ciemnooki , podchodząc od tyłu do No Sabaku.
-Jest...piękny.-zachwyciła się.
-Ona ma na imię Ravel.-wytłumaczył.
-Jest śliczna.
-Ma około pięć miesięcy i jest czarna w biało-rude łaty , widzisz , jej łapki są bardzo kolorowe.-wskazał na kończyny przednie zwierzaka i kontynuował.-Przepiękna , prawda?-wpatrzył się w kota na podłodze , który właśnie zlizywał z futra resztki wody.
-Ale w szpitalu nie można trzymać zwierząt.-odwróciła się impulsywnie do chłopaka po czym oboje się zarumienili gdyż ich nosy prawie się dotknęły.
-Wiem, niestety nie miałem przyjemności widzieć się z jej właścicielem , a nie mogę tak poprostu jej zostawić.-podszedł i nachylił się nad zwierzakiem.
-Skąd ją masz?-kucnęła przy nim.
-Gdy wracałem z waszej rezydencji zaatakowała mnie , była brudna i głodna więc nakarmiłem ją i umyłem , ale w nocy mi uciekła. Dzisiaj rano wróciła cała upaprana , znowu musiałem ją wykąpać.-policzki dziewczyny zrobiły się różowe na myśl o ubiegłym wieczorze , jednak kontynuowali rozmowę.
-Nie może tu zostać.-stwierdziła.
-Wiem.-pogłaskał kota po głowie , a zwierze dotknęło go łapką.
-Poszukajmy kogoś kto by ją chciał.-zaproponowała.
-Przecież Isei mnie zabije jak się dowie że ona tu jest.- spojrzał na blondynkę , była piękna jak zawsze.
-Wciśnij mu kit że musimy dokończyć strategię , a tak naprawdę poszukamy domu dla Ravel.
-Dobra , nie zaszkodzi spróbować.-wstał i wziął kota na ręce , dziewczyna również się podniosła.-Widzisz , to jest Temari , od dzisiaj będzie nam pomagać znaleźć ci nowy dach nad głową.-przedstawił pupilowi stojącą na przeciwko towarzyszkę , a ona uśmiechnęła się.Po kilku minutach umyli łazienkę ponieważ mokra kicia musiała ją ubrudzić. Kiedy z niej wyszli Nara zasiadł z kotem na łóżku.
-To jak? Od czego zaczynamy?-spytała siadając na śnieżnobiałej pościeli koło niego.
-Najpierw Sato musi zgodzić się na opuszczenie przez mnie placówki.-odpowiedział głaszcząc zwierzaka , a posiadaczka wachlarza zaszczyciła go spojrzeniem.
-No to na co czekamy?Chodźmy się zapytać.-Shikamaru popatrzył zdziwiony na uśmiechniętą dziewczynę "Od kiedy jest taka śmiała i pełna pozytywnej energii?"
-Nie gap się na mnie jak na przygłupa tylko się rusz.-rozkazała poddenerwowana , chłopak wyszczerzył się i zaczął śmiać "Ciesze się ze mam ją przy sobie." Zielonooka chwyciła go za nadgarstek , wstali i pociągnęła go w stronę wyjścia.
-Ej , poczekaj.-zatrzymał się.
-Tak?-spytała spokojnie i odwróciła do niego.
-Nie możemy jej ze sobą wziąć.-wypuścił kotkę z rąk.
-W takim razie ją tu zostawmy.
-Tylko widzisz...ona jest trochę...niegrzeczna.-podrapał się po głowię.
-Oj daj spokój , aż taka straszna się nie wydaję.
-To tylko pozory.-zaprzeczył.
-Shikamaru , chodź.-rozkazała.
-Ok , ale ty będziesz wszystko sprzątać.
No Sabaku przewróciła oczami po czym oboje opuścili pomieszczenie.
Szli długim korytarzem w stronę gabinetu Sato , na szczęście spotkali go przed drzwiami na salę operacyjną.
-Przepraszam , ma pan czas?-podszedł do niego młody Nara.
-A-Tak , operację mam przeprowadzić dopiero za pół godziny.-zwrócił się do pary.
-Czy Shikamaru mógłby opuścić szpital do końca dnia?-zabrała głos siostra Kazekage.-Musimy jeszcze popracować nad strategią.
-Hmm, powinien dzisiaj przejść badania , ale jeśli wróci przed północą to nie widzę przeszkód.-zgodził się. (ale robię z Isei niańkę xd dop.aut.)
-W takim razie postaram się go dopilnować.- zagwarantowała , a końcówki jej ust uniosły się do góry.
-No to dziękujemy i do widzenia.-powiedział brunet i pociągnął za sobą Temari.
-Co ci?-spytała wzburzona.
-Mi nic , ale nie musisz się do wszystkich szczerzyć.-zdenerwował się trochę.
-C-o , czekaj.-zatrzymała go i nawiązała kontakt wzrokowy.-Czy ty jesteś zazdrosny?-zaciekawiła się choć sama nie wierzyła że to powiedziała.
-J-Ja? Pfy nie wydurniaj się.-odpowiedział i ponownie pociągnął ją za sobą. Mimo pytania blondynki ani trochę się nie zarumienił , ponieważ w jakiś sposób nad tym zapanował ,ale czuł że kiedy patrzyli sobie w oczy to serce omal nie wyskoczyło mu z klatki piersiowej.
Otworzyli drzwi do sali jedenastej , po chwili Nara spojrzał dumnie na towarzyszkę i odparł:
-A nie mówiłem.
-A-Ale jak to ?Nie było nas zaledwie kilak minut.-nie dowierzała swoim oczom , całe pomieszczenie było przewrócone do góry nogami , pościel poszarpana , rzeczy z półek na podłodze , niektóre nawet obgryzione. -Ty to będziesz sprzątać.-uśmiechnął się podstępnie.
-Bierz kota.-zawarczała.
-Hmm?
-Bierz go ! Idziemy szukać mu domu dopuki mnie bardziej nie zdenerwuję.-uniosła się.
-Haha ok.-wykonał rozkaz po czym wyszli na korytarz. Ciemnooki trochę dziwnie wyglądał z kotem pod kamizelką ,choć bardzo starał się go ukryć jakoś mu to nie wychodziło. Gdy mijali recepcję zatrzymała ich młoda pielęgniarka.
-Przepraszam panie Nara , ale doktor Sato nie wyraził pisemnej zgody w raporcie na opuszczenie przez ciebie szpitala w dzisiejszym dniu.
-To tylko na niecały dzień , muszę jeszcze popracować , a mój lekarz osobiście wyraził mi na to zgodę.-wytłumaczył.
-Rozumiem ,ale...co to?-wskazała na zgrubienie pod jego lewym ramieniem.
-Oh to tylko...
-Opuchlizna.-wtrąciła Temari.
-Niedobrze , trzeba to zbadać , już idę po doktora.-odwróciła się.
-Nie!-krzyknęła równocześnie para ,a chłopak złapał za nadgarstek kobiety po czym ona spojrzała na niego i lekko się zaczerwieniła.
-Naprawdę nie trzeba , on już to widział i zalecił świeże powietrze.
Blondynka spojrzała podejrzliwie na ich dłonie po czym przerwała ich rozmowę.
-To my się już zbieramy.-chwyciła go pod lewe ramię , omal nie wypuszczając kota.-Dowidzenia.-krzyknęła i szarpnęła Narę za sobą. Po wyjściu z budynku łapczywie zaczerpnęli powietrza i przez chwilę nie odzywali się do siebie.
-Co ty wyprawiasz!?Nie musiałaś mnie tak ciągnąć , omal jej nie wypuściłem!-przerwał ciszę i wziąl kota na ręce.
-Ja?A ty!?Mogłeś ją lepiej ukryć!-sprzeczała się.
-Niby gdzie , może w twojej poszarpanej czuprynie, która miała tak "wspaniały" pomysł żeby zostawić ją samą w pokoju?! -kontynuował.
-A może w twojej ananasie!?(Wiem że ten tekst nie był zabawny , ale czy Shika nie wygląda ananasowato xD? http://www.google.pl/imgres?start=216&um=1&hl=pl&biw=1280&bih=845&tbm=isch&tbnid=VFSmHIIUjdz8gM:&imgrefurl=http://www.deviantart.com/morelikethis/111140879/fanart%3Foffset%3D222%26view_mode%3D2&docid=m5b39krwmJa_BM&imgurl=http://th05.deviantart.net/fs51/PRE/i/2009/269/6/2/Happy_B_day_by_NutFluf.png&w=786&h=1016&ei=ZL69UcKZOcSStQbU6YAo&zoom=1&ved=1t:3588,r:27,s:200,i:85&iact=rc&page=7&tbnh=175&tbnw=135&ndsp=42&tx=69&ty=107 , http://www.google.pl/imgres?um=1&sa=N&hl=pl&biw=1280&bih=845&tbm=isch&tbnid=IEsBslyn45ufxM:&imgrefurl=http://hinata-kiba-love.skyrock.com/2044280911-shikamaru.html&docid=GhKPPBkuJS-oLM&imgurl=http://c8.img.v4.skyrock.net/8136/49768136/pics/2044280911_1.jpg&w=282&h=400&ei=trq9UcORAciFtAbGrIEg&zoom=1&ved=1t:3588,r:9,s:0,i:109&iact=rc&page=1&tbnh=199&tbnw=159&start=0&ndsp=23&tx=94&ty=123 ,http://www.google.pl/imgres?um=1&hl=pl&biw=1280&bih=845&tbm=isch&tbnid=qy4aF-tZj4TU5M:&imgrefurl=http://rashahj.deviantart.com/art/Free-Commish-ShikaTema-3-157541078&docid=WE9cJAHHr2aryM&itg=1&imgurl=http://th02.deviantart.net/fs38/150/i/2008/344/7/6/Im_NOT_a_pineapple_by_RashaJordison.png&w=141&h=150&ei=Jr69UeOsJ8HftAaxg4E4&zoom=1&ved=1t:3588,r:97,s:0,i:378&iact=rc&page=4&tbnh=120&tbnw=112&start=88&ndsp=37&tx=40&ty=53 ,http://www.google.pl/imgres?um=1&sa=N&hl=pl&biw=1280&bih=845&tbm=isch&tbnid=Ci9SoIVJ2FQEkM:&imgrefurl=http://obrazki-naruto.bloog.pl/id,4271234,title,Shikamaru-D-czlowiek-z-ananasem-na-glowie-xD,index.html&docid=QZMcImDdluqqhM&imgurl=http://tn3-2.deviantart.com/fs16/300W/i/2007/162/4/0/Vector_Chibi_Shikamaru_by_klakier666.jpg&w=300&h=420&ei=trq9UcORAciFtAbGrIEg&zoom=1&ved=1t:3588,r:10,s:0,i:112&iact=rc&page=1&tbnh=199&tbnw=156&start=0&ndsp=23&tx=69&ty=101 , miałam jeszcze jedno zdjęcie , ale gdzieś je zapodziałam , szkoda bo było najlepsze ;( dop.aut.)- w tym momencie obydwoje prychnęli na siebie jak dzieci i obrócili się w swoją stronę plecami. Cisza nie trwała da długo ponieważ po jakiś piętnastu minutach blądynka ruszyła przed siebie i zwróciła się do niego.
-Zapomnij.-odparła.
**************
Jedną z ulic Suny przechadzała się para ludzi , średniego wzrostu , szczupła blondynka i wysoki brunet. Wyglądali ze sobą naprawdę ładnie , pomijając fakt że uwagę ludzi nie zwracała ich "aura zakochanych" tylko ponura mina dziewczyny i pieszczotliwe słowa chłopaka padające w stronę kota.
-Hej...to gdzie zaczynamy poszukiwania?-westchnęła i obróciła się w jego stronę.
-Tak?Tak?Taka jestem słodka i milutka.Taka kicia co?-władca cieni nie zwracał uwagi na towarzyszkę ponieważ zajęty był niańczeniem zwierzaka.
-Czy ty mnie wogule słuchasz?
-Hm , co?
-Ah!Przestań!-zezłościła się.
-Dzisiaj bardzo szybko puszczają ci nerwy.-stwierdził niewinnie.
-Poprostu oddajmy ją do schroniska!
-Nie!-wykrzyknął stanowczo.-Chcę żeby miała szczęśliwy dom.-uspokoił się.
-Czemu tak ci na tym zależy?-spytała z ukojeniem.
-Nigdy nie miałem zwierzaka więc chce być dobrym opiekunem.
-W takim razie możesz się wykazać.-uśmiechnęła się z wyrozumieniem.
-Racja.-wyszeptał i zerknął na kicię.
Po jakiś trzydziestu minutach szukania igły w stogu siana , para zobaczyła małego chłopca , który ewidentnie nawoływał kota.
-Przepraszam zgubiłeś wczoraj kotka?- podeszła do niego No Sabaku.
-Tak , jest cały czarny , nie widziałaś go?-zapytał niepewnie nieznajomą.
-Wiesz mój kolega znalazł wczoraj kotka , może to twój , zobacz.-wskazała na Shikamaru. Chłopiec podszedł bliżej po czym zawołał "Shina!". Gdy zwierze się do niego odwróciło , dzieciak cofnął się o krok.
-To nie mój kotek , mój był ładny , ten jest brzydki.-stwierdził patrząc się na biało-rudy pyszczek i czarne uszka , które na te słowa opadły niczym niepodlewane róże. Z tłumu ludzi wyłonił się krzyk kobiety.
-Michio! Michio! Shina się znalazła.-mały obywatel Suny podbiegł do posiadaczki głosu i mocno ją przytulił.
-No cóż...-zerknęła ukradkiem na towarzysza , Nara właśnie pocieszał małą bestyjkę i delikatnie ją głaskał.
-Nie martw się , jesteś śliczna.-Temari uśmiechnęła się niepewnie. "Muszę im pomóc."
Przez pół dnia szukali właściciela dla pupila , ale nikt nie chciał go przygarnąć. Padały pod jego osobą słowa "Brzydki", "Dziwny", "Nie chcę go". Po długiej przechadzce w końcu stanęli aby odpocząć.
-Nic z tego.-odparł zrezygnowany ciemnooki.
-Nie!Musimy bardziej się starać!-zdeterminowała się.
-To nie tak.-popatrzył na śpiącą Ravel. -Nie nadaję się na właściciela.
-Nie prawda!To że ludzie są powierzchowni w żadnym stopniu nie zależy od ciebie!-przejęła się.
-Szkoda mi jej.-posmutniał , a przez chwilę zapadła cisza.
-W takim razie ty ją weź.-wyszeptała.
-Zrobiłbym to bez wahania gdybym był w pełni sił , a na dodatek w Wiosce Liścia.
-Mogę się nią zaopiekować dopóki nie wydobrzejesz.-zaproponowała.
-Co?-nie dowierzał.
-Zależy ci na niej więc nie pozostawiasz mi wyboru. Przygarnę ją.-końciki ust zielonookiej uniosły się.
-Dziękuję.-odparł cicho brunet opierając głowę o ramię dziewczyny. Kunoichi nagle poczuła ciepło rozprzestrzeniające się w jej klatce piersiowej.Po chwili zmalało ono gdy Nara podniósł czaszkę do góry.
-O , widzę moją ulubioną parę.- zza zaułku wychylił się lalkarz , jak zwykle z wyszczerzem na twarzy.
-Kankuro?Co tu robisz?-zdziwiła się jego siostra.
-Przechodziłem i nagle zobaczyłem was więc pomyślałem "Czemu by się nie przywi..." , o jaki słodki.-wskazał na ziewającego kota.-Czyj to kotek?
-Shikamaru.-odpowiedziała.
-Twój?Ale w szpitalu niewolno trzymać zwierząt.
-Dlatego nie jest mój tylko nasz.-spojrzał na zielonooką.
-Przecież ty nie lubisz kotów.-stwierdził wymalowany brunet.
-To polubię.-odpowiedziała szorstko.-A teraz weź proszę Dianę do domu.- zabrała kotkę od Nary i oddała bratu.
-"Dianę"?.-zirytował się władca cieni.
-Tak. Ravel , Dianę No Sabaku.-odparła dumnie.
-Chyba Nara.-zaprzeczył.
-No Sabaku.-podłapała sprzeczkę dziewczyna.
-Nara.
-No Sabaku.
-Nara.
-No Sabaku
-Nara.
-To może Petunia?-zaproponował Kankuro.
-Co?Nie!-postanowili jednocześnie pozostali ninja.
-Idź już z nią do domu.-rozkazała siostra Kazekage.
-A ty?-spytał lalkarz.
-Ja obiecałam doktorowi Sato że Shikamaru trafi do szpitala pod moim nadzorem.-tłumaczyła.
-Ok , chodźmy Petunio.-odwrócił się na pięcie.
-Diana!-wykrzyczała za nim siostra po czym spostrzegła że brat mamrocze coś do zwierzęcia.**************
-No nareszcie jesteśmy.-stwierdziła stojąc przed bramą prowadzącą do białego budynku.
-Czyżbyś już miała mnie dość?-zażartował.
-Heh , być może.- puściła mu oczko z uśmiechem.
-Temari..dziękuję że mi pomogłaś.- brunet odwrócił się i nawiązał z nią kontakt wzrokowy.
-Naprawdę nie ma za co.-odpowiedziała skromnie.
-Nie wiem jak ci dziękować to było dla mnie naprawdę bardzo ważne .
-Nie musisz. "Wystarczy żebyś mnie przytulił."
-W takim razie do zobaczenia.-odwrócił się.
-Ta , do jutra.-zrobiła to samo i posunęła się o krok do przodu.
-Temari!-usłyszała jego głos poczynając spojrzała na niego.
-Tak?
-Uważaj na siebie.-krzyknął wyraźnie a na jej ustach pojawił się uśmiech.
-Dzięki.-odpowiedziała przyjaźnie.
-Dobranoc.-pożegnał się.
-Dobranoc.
W ten właśnie sposób zakończył się ich wspólny dzień .
************
Blondynka weszła do rezydencji ,ściągnęła buty i poszła w stronę kuchni.
-Kankuro...-jej oczom ukazał się niesamowity syf ,kawałki porozrzucanego jedzenia i brudnych naczyń. Poirytowana skierowała się do salonu.
-Możesz mi łaskawie wytłumaczyć co oznacza ten bajzel w kuchni?-zapytała groźnie lecz dopiero teraz dostrzegła piękny "obraz" na kanapie. Jej brat śpiący przy świetle lampki z kotem obok twarzy.
-Tym razem ci się upiekło.- westchnęła , zgasiła światło i poszła do siebie.
************
Słoneczny poranek , godzina ósma , słychać kroki zmierzające w stronę gabinetu Kazekage , po chwili rozlega się dźwięk otwieranych drzwi , do pomieszczenia wchodzi Temari.
-Wzywałeś mnie.-stwierdziła szorstko w stronę brata stojącego przy okrągłym, dużym oknie.
-Tak , nie będę owijał w bawełnę , chodzi o twój udział i stosunek do spraw wioski.
-Słucham.-odparła pewnie.
-Nie angażujesz się i nie przykładasz do swojej pracy. Rzadko kiedy zdarzy ci się wypełnić formularz lub jakiś papier. Myślisz że skoro Nara jest poszkodowany to masz wolne?-złościł się co nie było dla niego naturalne.
-Wzywałeś mnie.-stwierdziła szorstko w stronę brata stojącego przy okrągłym, dużym oknie.
-Tak , nie będę owijał w bawełnę , chodzi o twój udział i stosunek do spraw wioski.
-Słucham.-odparła pewnie.
-Nie angażujesz się i nie przykładasz do swojej pracy. Rzadko kiedy zdarzy ci się wypełnić formularz lub jakiś papier. Myślisz że skoro Nara jest poszkodowany to masz wolne?-złościł się co nie było dla niego naturalne.
-Postaram się to wynagrodzić.
-Już nawet wiem jak.-podszedł do biurka i wiąz z niego cienką teczkę.-Powierzam ci misję rangi B.
-Na jak długo?-dopytywała ze spokojem.
-Nie wiem , dwa tygodnie.
-To niesprawiedliwe.-uniosła się.
-Zrozum że nie jesteś jego niańką tylko ninja.-również się zdenerwował.
-Nic nie rozumiesz!
-Nie muszę.-opanował się.
-Jesteś najgorszy.-powiedziała i wyszła z pokoju. Czerwonowłosy tylko westchnął ciężko.
************
Czas mijał nieubłaganie , Temari codziennie odwiedzała Narę , pytała o jego stan zdrowia przez co poniekąd lepiej się poznawali.Od ostatniej rozmowy z Gaarą minęło trochę czasu , nie dostała żadnej misji.Najprawdopodobniej za sprawą Kankuro , który często się za nią wstawiał. Co prawda nie dochodziło do sprzeczek , mimo to zawsze ich rodzinne rozmowy kończyły się nijak. Ale wracając do tematu :
Dni mijały naprawdę szybko , a blondynka od jakiegoś czasu chodziła poddenerwowana.Dlaczego? Bo do opuszczenia Suny przez Shikamaru został tydzień.
Bez zbędnego zwlekania zielonooka wyszła z domu i szybko znalazła się w budynku szpitala. Zapukała do sali jedenastej , ale po dłuższym milczeniu weszła do środka. Nie znalazła tam nikogo , sprawdziła w łazience , też nic. Martwiła ją duża torba leżąca na łóżku chłopaka. Wybiegła z pokoju aby zapytać się Sato czy nie widział Nary , ale go nie znalazła. Podrodze natomiast spotkała Shikamaru.
-Hej.-przywitał się.
-Hej. Gdzie byłeś?-zmartwiła się.
-Pobierali mi krew , czemu jesteś tak wcześnie?-skierował się w stronę swojej sali.
-Nie patrzyłam na zegarek.-podążyła za nim.
-Po co ci torba?-spytała kiedy byli już na miejscu.
-Wyciągnąłem shogi , miałem nadzieję że pogramy.-odpowiedział zwięźle i schował bagaż pod łóżko.
-Mógłbyś mi mówić wcześniej.
-O czym?-zdziwił się i stanął naprzeciwko towarzyszki.
-O badaniach.-wyjaśniła.
-Co jest z tobą , to tylko pobieranie krwi.-powiedział lekceważąco , a spowodowało to złość na twarzy No Sabaku.
-Nie podchodź do tego w ten sposób , jeszcze wiele może się zdarzyć.
-Na przykład?
-No nie wiem , może okazać się że coś jest nie tak i utkniesz tutaj na kolejny miesiąc. Nie będę dla ciebie miała tyle czasu.-mówiła stanowczo.
-Nikt ci nie każe tu przychodzić.-zaczął.
-Jak to?-zdziwiła się.
-Przecież cię nie zmuszam.-odparł obojętnie.
-Czyli ci to przeszkadza.-kontynuowała z wyrzutem.
-Poprostu tego nie potrzebuję.-zirytował się i dopiero po chwili dotarły do niego jego własne słowa , które wypowiedział nieumyślnie.
-W takim razie nie widzę sensu żebym tu przychodziła.-denerwowała się.
-Wiesz co? Mam cię dość , idź już.-machnął na nią ręką i spuścił wzrok.
Blondynka bez słowa, ale za to z hukiem wyszła z pokoju , władca cieni w tym samym czasie usiadł obrażony na łóżku.
************
Kunoichi szła przed siebie naburmuszona , nie płakała. Bo o co? Jedyne uczucie jakie jej teraz towarzyszyło to złość i rozczarowanie , nie tylko przez bruneta , ale także beznadziejny dzień , który tak się zapowiadał.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Oh nareszcie koniec rozdziału i tej męki , ludzie ile ja to mogę pisać? Jestem zła sama na siebie za tak długie zwlekanie i wy pewnie też macie mnie już serdecznie dość.
Mimo tego jaka jestem okropna to dziękuję wam strasznie że aż tyle czekaliście i proszę o wybaczenie.
POZDRAWIAM ♥
-Już nawet wiem jak.-podszedł do biurka i wiąz z niego cienką teczkę.-Powierzam ci misję rangi B.
-Na jak długo?-dopytywała ze spokojem.
-Nie wiem , dwa tygodnie.
-To niesprawiedliwe.-uniosła się.
-Zrozum że nie jesteś jego niańką tylko ninja.-również się zdenerwował.
-Nic nie rozumiesz!
-Nie muszę.-opanował się.
-Jesteś najgorszy.-powiedziała i wyszła z pokoju. Czerwonowłosy tylko westchnął ciężko.
************
Czas mijał nieubłaganie , Temari codziennie odwiedzała Narę , pytała o jego stan zdrowia przez co poniekąd lepiej się poznawali.Od ostatniej rozmowy z Gaarą minęło trochę czasu , nie dostała żadnej misji.Najprawdopodobniej za sprawą Kankuro , który często się za nią wstawiał. Co prawda nie dochodziło do sprzeczek , mimo to zawsze ich rodzinne rozmowy kończyły się nijak. Ale wracając do tematu :
Dni mijały naprawdę szybko , a blondynka od jakiegoś czasu chodziła poddenerwowana.Dlaczego? Bo do opuszczenia Suny przez Shikamaru został tydzień.
Bez zbędnego zwlekania zielonooka wyszła z domu i szybko znalazła się w budynku szpitala. Zapukała do sali jedenastej , ale po dłuższym milczeniu weszła do środka. Nie znalazła tam nikogo , sprawdziła w łazience , też nic. Martwiła ją duża torba leżąca na łóżku chłopaka. Wybiegła z pokoju aby zapytać się Sato czy nie widział Nary , ale go nie znalazła. Podrodze natomiast spotkała Shikamaru.
-Hej.-przywitał się.
-Hej. Gdzie byłeś?-zmartwiła się.
-Pobierali mi krew , czemu jesteś tak wcześnie?-skierował się w stronę swojej sali.
-Nie patrzyłam na zegarek.-podążyła za nim.
-Po co ci torba?-spytała kiedy byli już na miejscu.
-Wyciągnąłem shogi , miałem nadzieję że pogramy.-odpowiedział zwięźle i schował bagaż pod łóżko.
-Mógłbyś mi mówić wcześniej.
-O czym?-zdziwił się i stanął naprzeciwko towarzyszki.
-O badaniach.-wyjaśniła.
-Co jest z tobą , to tylko pobieranie krwi.-powiedział lekceważąco , a spowodowało to złość na twarzy No Sabaku.
-Nie podchodź do tego w ten sposób , jeszcze wiele może się zdarzyć.
-Na przykład?
-No nie wiem , może okazać się że coś jest nie tak i utkniesz tutaj na kolejny miesiąc. Nie będę dla ciebie miała tyle czasu.-mówiła stanowczo.
-Nikt ci nie każe tu przychodzić.-zaczął.
-Jak to?-zdziwiła się.
-Przecież cię nie zmuszam.-odparł obojętnie.
-Czyli ci to przeszkadza.-kontynuowała z wyrzutem.
-Poprostu tego nie potrzebuję.-zirytował się i dopiero po chwili dotarły do niego jego własne słowa , które wypowiedział nieumyślnie.
-W takim razie nie widzę sensu żebym tu przychodziła.-denerwowała się.
-Wiesz co? Mam cię dość , idź już.-machnął na nią ręką i spuścił wzrok.
Blondynka bez słowa, ale za to z hukiem wyszła z pokoju , władca cieni w tym samym czasie usiadł obrażony na łóżku.
************
Kunoichi szła przed siebie naburmuszona , nie płakała. Bo o co? Jedyne uczucie jakie jej teraz towarzyszyło to złość i rozczarowanie , nie tylko przez bruneta , ale także beznadziejny dzień , który tak się zapowiadał.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Oh nareszcie koniec rozdziału i tej męki , ludzie ile ja to mogę pisać? Jestem zła sama na siebie za tak długie zwlekanie i wy pewnie też macie mnie już serdecznie dość.
Mimo tego jaka jestem okropna to dziękuję wam strasznie że aż tyle czekaliście i proszę o wybaczenie.
POZDRAWIAM ♥
BOOOOOOOŻE, NARESZCIE NOWA NOTKA.
OdpowiedzUsuńHAHAHAHHAHAHAHA KANKURO I JEGO 'TO MOŻE PETUNIA?' XDDDDDDDDDDDDDDDDD
CZEKAM NA NASTĘPNĄ NOTKĘ, MAM NADZIEJĘ, ŻE BĘDZIE SZYBCIEJ~ :)
Zacznę od kultowego: no nareszcie jest długo wyczekiwana notka!!;) Słodkie to było z tym kocurkiem:), niech Temari ma z nim nie małe przeżycia w swoim domu, może być zabawnie:). Ja tego Shikamaru to bym wstrząsnęła mocno. Najpierw planuje, że przy najbliższej okazji wyzna miłość No Sabaku, a potem mówi, że nie potrzebuje jej obecności. O maj, wierzę, że w końcu obudzi się w nim choć trochę romantyzmu. Ale i tak rozwalił mnie reakcja Kankurou na ,,wymiętą'' Temari:).
OdpowiedzUsuńPetuniooo~! Chodź do mnie mój koteczku! ^^
OdpowiedzUsuńI teraz czas na:
NARESZCIE NOWA NOTKA! :3
Naczekałam się, ale było warto. =3
Shikamaru to jakiś debil. No, bo żeby najpierw chcieć wyznać miłość przy pierwszej okazji, a potem mówić, że nie potrzebuje się jej obecności... Nosz, po prostu! :/
Notka świetna życzę ci duuużo weny~! <3
NARESZCIE NOWA NOTKA DATTEBANE!!!! <3
OdpowiedzUsuńCzy Shika ma coś nie tak z głową? Bo wygląda na to, że tak....
Teksty Kankuro są najlepsze... Petunia............. Czekam na szybkiego next'a i życzę ci dużo wenny...
Nareszcie nowa notka? Jak zawsze pięknie ci wyszło.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że krótki, ale WiFi nie mam.
siema tu aninimek ten co z tobą długo pisał. Bardzo dziękuje za dedykację, bardzo bardzo bardzo :*
OdpowiedzUsuńco do nowego rozdziału to bardzo bardzo bardzo bardzo świetny, ale końcówka była do dupy... nie pasowała.. ALE TO TWÓJ BLOG I MOŻESZ ROBIĆ CO CI SIĘ ŻYWNIE PODOBA A JA CI UFAM. :)
bardzo bardzo bardzo bardzo długo się czekało, ale było warto :)
~~~
jakbyś dodała coś nowego w ciągu miesiąca (chociaż ja tego nie widzę, ale wszystko jest możliwe, haha tylko się nie obrażaj że tak napisałam) nie przeczytam i jestem z tego powodu smutna.. jadę na obóz... ale jak tylko wrócę to przeczytam i dodam kom.
pozdrawiam :*
dziękuje że dodałaś nową notkę przed wyjazdem moim <3333333333
UsuńJa już mam zaczęty nowy rozdział pysiek ;* I dodam już niedługo , przynajmniej tak myślę , a końcówka to tylko tak do dalszej fabuły ojjojojo , tytuł kolejnej notki wam się spodoba ♥
UsuńPozdrawiam :D
Git:D Jest nowy rozdział ;p Widzę, że trzeba się zabrać za siebie. Myślę, że też uchylę rąbka tajemnicy i wkleję na kaca fragment czegoś nad czym pracuje Xd Propsik :D
OdpowiedzUsuńNo ja myśle że coś tam na tego swojego bloga wrzucisz , tak długo nic nie pisałeś więc nawet pomyślałam że zdechłeś umysłowo z jakiegoś powodu i dlatego nic siè nie pojawia xd
UsuńWarto było czekać :) Uwielbiam twojego bloga. MOze w wolnej chwili mogłabyś wpaść do mnie . http://still-believe-inlove.blogspot.com/ Z Zapartym tchem czekam na następny rozdział.Mam nadzieję , że się pogodzą.
OdpowiedzUsuń